Gwarant i gwarancja

Nie widzi się różnicy semantycznej tych słów i tego, że nie wolno się nimi posługiwać wymiennie (nie są to przecież synonimy), czyli zastępować jednego drugim…

– Niedawno, stojąc na przystanku i czekając na autobus, dostrzegłam na dużym plakacie outdoorowym za szybą fragment wydrukowanego wielkimi literami tekstu, który wzbudził moją wątpliwość. Było tam napisane tak: „Czy wiesz, dlaczego trójpodział władzy jest konieczny? Gwarantem demokracji jest rozdzielenie władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej! Dlaczego? Dlatego, że to pozwala na kontrolę jednej władzy przez drugą, a drugiej przez trzecią. Pozbawienie samodzielności tych władz grozi brakiem kontroli w państwie i rodzi niebezpieczeństwo korupcji i nadużyć. Trójdzielność władzy to warunek dobrze rozumianej demokracji!”.  Mam wątpliwości co do użycia przez autora (autorów?) słowa „gwarant”. Według mnie należało napisać „Gwarancją demokracji jest rozdzielenie władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej!” (e-mail nadesłany przez internautkę, szczegółowe dane do mojej wiadomości).

Odczucia korespondentki są jak najbardziej uzasadnione. W przytoczonym tekście powinien się był pojawić wyraz gwarancja, a nie: gwarant (Gwarancją demokracji jest rozdzielenie władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej!). Dlaczego?

Dlatego że rzeczownik gwarant oznacza wyłącznie ‘osobę gwarantującą coś, poręczającą coś’ (zakończenie –ant na to wskazuje). Można więc powiedzieć czy napisać, że prezydent musi być gwarantem demokracji, a każdy ojciec – gwarantem materialnego bytu rodziny.

Dobrze użyto słowa gwarant w takim np. tekście: Obecnie gwarancją konsumencką jest każde oświadczenie gwaranta zawarte w reklamie lub w dokumencie gwarancyjnym („Z reklamacją do gwaranta czy sprzedawcy?” (GwarancjaPrawa konsumentareklamacje, zakupy przez internet, ochrona praw konsumenta, sądy konsumenckie)

Częściej jednak natrafia się na jego błędne zastosowanie, co niewątpliwie świadczy o nie najlepszej polszczyźnie osób przygotowujących rozmaite teksty i decydujących o ich upublicznieniu.

To dziwne, że autorzy nie widzą różnicy semantycznej słów gwarancja i gwarant i tego, że nie wolno się nimi posługiwać wymiennie (nie są to przecież synonimy), czyli zastępować jednego drugim. Każdy słownik języka polskiego podaje takie (lub podobne) definicje omawianych rzeczowników (obydwa są pochodzenia obcego):

gwarancja (ś.łac. guarantia) ‘1. ważne czasowo zobowiązanie producenta lub sprzedawcy do bezpłatnej naprawy lub wymiany zakupionego, wadliwego towaru’; 2. ‘poręczenie prawdziwości, autentyczności czegoś; rękojmia’; 3. odpowiedzialność osoby trzeciej, np. banku, za zobowiązania dłużnika wobec wierzyciela, umowa zakładająca spłatę czyjegoś długu przy zajściu ustalonych warunków’;

gwarant (nm., fr. garant, wł., hiszp. garente, z łac. guerans, guerantis ‘poręczający’) ‘osoba dająca gwarancję, poręczyciel; awalista (to inaczej ‘osoba podpisująca awal, udzielająca poręczenia czekowego lub wekslowego’).

Warto wiedzieć, że nasi przodkowie posługiwali się niekiedy obocznymi formami garancja i garant (ga– wzięło się z brzmienia francuskiego lub niemieckiego). Ową oboczność (gwarancja/ garancja oraz gwarant/ garant) odnotowali jeszcze Jan Karłowicz, Adam Kryński i Władysław Niedźwiedzki w swym Słowniku języka polskiego z 1900 r. (s. 947).

Ostatecznie jednak upowszechniły się wersje z początkowym gwa– (według wymowy łacińskiej zgłoski [gwa] w wyrazach guarantia, guranas).

Miejmy zatem na uwadze to, co naprawdę oznacza rzeczownik gwarant (istnieje również forma żeńska gwarantka), i nie mylmy go z gwarancją. W Wielkim słowniku poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją A. Markowskiego mówi się wyraźnie o tym, że używanie rzeczownika gwarant w odniesieniu do pojęć abstrakcyjnych w znaczeniu ‘coś, co gwarantuje, zapewnia coś‘ jest niepoprawne.

Gwarantem może być jedynie osoba.

 MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top