Określenie to odnosi się do kobiety, która skończyła pięćdziesiąt lat i więcej
– W jakiejś książce (już nie pamiętam, jakiej) natrafiłam na określenie „wiek trolejbusowy” w odniesieniu do kobiety. Autor pisał mniej więcej tak: „Anna była chyba w wieku trolejbusowym, tak przynajmniej wyglądała”. Skąd się wzięło to powiedzenie i ile lat musi mieć przedstawicielka płci żeńskiej, żeby w ten sposób ją określać? (e-mail nadesłany przez internautkę).
Wyrażenie wiek trolejbusowy jest tzw. wiechizmem, czyli połączeniem wyrazowym charakterystycznym dla żargonu miejskiego Warszawy. Ma ono rzecz jasna związek ze Stefanem Wiecheckim (zmarłym w 1979 roku), prozaikiem, satyrykiem, publicystą i felietonistą, słynącym z tekstów pisanych gwarą warszawską (taki styl nazwano później wiechem). Powszechnie mówiono o nim „Wiech” bądź bardziej poetycko „Homer warszawskiej ulicy” (owo określenie wymyślił Julian Tuwim).
To Stefan Wiechecki, znany z błyskotliwych powiedzeń, np. w ząbek czesany, jadziem, panie Zielonka, wysoka eksmisjo, trup przy telefonie czy niech ja skonam, wymyślił określenie wiek trolejbusowy, mające eufemistycznie wskazywać na wiek dojrzałej kobiety. Inspiracją dla niego stała się kwestia niezwykle banalna, związana z realiami miejskiego życia – numeracja trolejbusów kursujących po zakończeniu drugiej wojny światowej w Warszawie.
Z pewnością starsi czytelnicy „Angory” pamiętają, że w latach 1946-1973, a potem jeszcze od 1983 do 1995 roku po stolicy jeździły trolejbusy otrzymane w darze od Związku Radzieckiego, zwane trochę prześmiewczo trajtkami lub autobusami na szelkach. Były to pojazdy używane, starszego typu, które władze Warszawy wyremontowały i włączyły do systemu komunikacyjnego miasta. Każdą nową linię trolejbusową, która wypierała przestarzały tabor tramwajowy, przyjmowano wówczas w Warszawie z dużym zadowoleniem i przyklaskiwano takim decyzjom władzom miasta.
5 stycznia 1946 roku uruchomiono pierwsze linie trolejbusowe A i B, a w połowie marca również linię C. Jednak po dwóch latach postanowiono zmienić oznaczenia literowe na liczbowe i w ten sposób na warszawskich ulicach pojawiły się linie 51, 52, 52 bis, 52 kreślone na czerwono (oznaczało to, że trolejbus kursuje nocą), 53, 53 bis, 54, 55, 56, 56 bis oraz 651 (linia podmiejska, nocna).
I wtedy właśnie „Wiech” wymyślił określenie wiek trolejbusowy na oznaczenie wieku kobiety po pięćdziesiątce. Jedni uznali je za żartobliwe, inni za takie sobie (panie raczej nie lubią, kiedy mówi się o ich upływających latach życia…). Dzisiaj nie jest ono zbyt popularne.
Tworząc i puszczając w obieg komunikacyjny powiedzenie wiek trolejbusowy, Wiechecki musiał sobie przywołać z pamięci frazeologizm odnoszący się do wieku kobiet, a mianowicie wiek balzakowski. Mówi się tak, gdy skończą one 30 lat i więcej (chodzi głównie o przedział wiekowy 30-40 lat).
Określenie to nawiązuje do tytułu jednej z powieści Honoriusza Balzaka – Kobieta trzydziestoletnia (fr. La femme de trente ans), w której pisarz sportretował kobietę dojrzałą. Opowiedział historię Julii, która wcześnie wyszła za mąż, a jej historia naznaczona była nieszczęściami i poszukiwaniem prawdziwej miłości. Jak pamiętamy, w życiu francuskiego pisarza kobiety odgrywały niezwykle ważną rolę (w 1850 roku Francuz poślubił w Berdyczowie Polkę Ewelinę Hańską).
Mamy w polszczyźnie jeszcze jedno określenie związane z wiekiem, tym razem jednak z wiekiem mężczyzny. To wiek chrystusowy (lata chrystusowe), czyli dokładnie 33 lata (wtedy Jezus Chrystus umarł). Używa się tych słów po to, by obrazowo podkreślić dojrzałość i osiągnięcia mężczyzny odnoszonego do tego nie tak długiego jego okresu życia.
MACIEJ MALINOWSKI
odcinek 124