To słowo pojemne semantycznie, dzisiaj już nieco zapomniane…
Pomyślałem, że w bożonarodzeniowym odcinku cyklu językowego w „Angorze” (ukazuje się od 2002 roku) warto napisać o słowie gody, gdyż jest niezwykle ciekawe etymologicznie i pojemne semantycznie. Współcześnie pozostaje nieco zapomniane, ale od czasu do czasu bywa przywoływane chociażby we frazeologizmach oznaczających ‘rocznicę ślubu’, np. srebrne gody (25 lat małżeństwa), złote gody (50 lat), diamentowe gody (60 lat) czy brylantowe gody (70 lat).
Określenie gody wywodzi się z prasłowiańskiego wyrazu *godi będącego mianownikiem l. mn. formy syngularnej *godъ (‘dogodny, odpowiedni czas, odpowiednia pora’) – w domyśle, żeby coś świętować, obchodzić, czcić. Ponieważ przeważnie owo świętowanie bywało rozciągnięte w czasie, trwało kilka lub kilkanaście dni, w polszczyźnie sprzed wieków utrwaliła się postać pluralna słowa god, czyli gody.
Gody zaczęły więc oznaczać wszelkie uroczystości, podczas których biesiadowano, bawiono się, ucztowano, innymi słowy – godowano. Uczestników takich godów nazywano godownikami, a same tego rodzaju imprezy godowymi lub godownymi bądź godnymi. Mówiono niekiedy: jednemu gody, drugiemu głody.
Jak łatwo się domyślić, słowem gody posługiwano się również wtedy, gdy chodziło o coś ważnego, rocznicowego, jubileuszowego (np. wspomniana wyżej okrągłą rocznicę ślubu), ale także o wesele córki czy syna. Wyprawiano wówczas gody weselne, czyli wystawne przyjęcia dla gości, obfitujące w najlepsze jadło i trunki, z tańcami i innymi atrakcjami. Znano powiedzenie: Po jesieni adwent tylko mignie, a potem gody nadchodzą i zaraz zapusty, wesela.
Taki właśnie sens słowa gody ‘uroczystości’ (i to na pierwszym miejscu) podaje się we współczesnych wydaniach słowników języka polskiego, np. w Uniwersalnym słowniku języka polskiego PWN pod redakcją Stanisława Dubisza (Warszawa 2003, t. I, s. 1039).
Ale to nie wszystko. Sięgano po słowo gody, kiedy kogoś najmowano do pracy (w tym wypadku odnoszono się do znaczenia słowa god ‘rok’). Powiedzenie od gód do gód (tak początkowo odmieniano słowo gody w dopełniaczu, nie godów) w staropolszczyźnie oznaczało ‘umowę obowiązującą na rok’, związaną z godzeniem, tzn. zatrudnianiem robotników.
Co ciekawe, gody miały i sens zoologiczny – był to ‘okres godowy, czyli czas, kiedy zwierzęta łączą się w pary i przystępują do rozrodu (np. rykowisko u jeleni)’.
Na koniec zostawiłem omówienie słowa Gody (zapisywanego wielką literą) w znaczeniu ‘święta Bożego Narodzenia i okres od Bożego Narodzenia do Trzech Króli (6 stycznia)’. Nasi przodkowie wyznający religię chrześcijańską tak właśnie mówili na ten piękny, świąteczno-noworoczny czas.
Owa nazwa nawiązuje do słowa Gody funkcjonującego w tradycji słowiańskiej jako święto celebrujące moment przesilenia zimowego poprzedzonego Szczodrym Wieczorem, wypadające 21/22 grudnia, kiedy noc jest najdłuższa. To symboliczna chwila zwycięstwa światła nad ciemnością i narodziny nowego Słońca, początek kolejnego roku solarnego.
W Szczodry Wieczór dzieci obdarowywano orzechami, jabłkami i plackami zwanymi szczodrakami w kształcie zwierząt lub lalek. Kultywowano też inne obrzędy z związane z owym świętem, kierowane do zmarłych przodków. Żeby dusze osób nieżyjących mogły się ogrzać, na cmentarzach palono ogniska i odprawiano rytualne uczty, oddawano się wróżbom i kolędowano.
Na takie Gody mówiono też Szczodre Gody, Szczodruszka, Koliada (ros. Коляда). Wiele zwyczajów (choinka, dzielenie się opłatkiem, świece, dodatkowe nakrycie dla zmarłych, kolędowanie) stało się z czasem ważną częścią tradycji Bożego Narodzenia.
MACIEJ MALINOWSKI
odcinek nr 1250