Drodzy Podchorążowie (nie: podchorąży)

W mianowniku liczby mnogiej należy się posługiwać wyłącznie formą zowie. Podchorąży to liczba pojedyncza

– Prezydent Karol Nawrocki użył podczas Święta Podchorążych, zwracając się do zebranych, zwrotu „Drodzy Podchorąży”. Czy nie powinien był powiedzieć „Drodzy Podchorążowie”? (e-mail otrzymany od internauty).

Tak, prezydent powinien był powiedzieć Drodzy Podchorążowie, o czym łatwo się przekonać, zaglądając chociażby do Wielkiego słownika poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego (Warszawa 2004, s. 700). Czytamy tam: podchorąży, lm M. podchorążowie (nie: podchorąży).

Forma podchorążowie pozostaje właściwsza dlatego, że słowo podchorąży odnosi się do jednego studenta uczelni wojskowej, jest już więc gramatycznie zajęte jako mianownik l. poj. Żeby nie mówić i nie pisać (ten) podchorąży i (ci) podchorąży, językoznawcy dawno temu zadecydowali, że w mianowniku l. mn. ma obowiązywać forma o zakończeniu -owie, czyli podchorążowie. I wyłącznie nią się musimy posługiwać.

To samo dotyczy kilku innych rzeczowników, np. podkomorzy (‘wysoki urzędnik dworski lub ziemski’), podczaszy (‘nadzorujący piwnice królewskie’) czy koniuszy (‘osoba zarządzająca stajniami na dworze królewskim lub magnackim’). Jest (ten) podkomorzy, (ten) podczaszy, (ten) koniuszy, ale (ci) podkomorzowie, (ci) podczaszowie, (ci) koniuszowie, nie inaczej. Tak samo powie się i napisze (ten) leśniczy, (ci) leśniczowie oraz (ten) motorniczy, (ci) motorniczowie.

Niewykluczone, że zwracając się do młodych ludzi słowami Drodzy Podchorąży, Karol Nawrocki zasugerował się analogią do form mianownika innych wyrazów, np. pedagodzy kończącą się na -odzy, uznawaną za poprawną obok pedagogowie, jednak częściej używaną niż ona ze względu na trudniejszą artykulację słowa z podwojoną sylabą go-. Usankcjonowana przez normatywistów jest współcześnie także oboczność archeolodzy i archeologowie, ekolodzy i ekologowie, psycholodzy i psychologowie, socjolodzy i socjologowie, stratedzy i strategowie czy teolodzy i teologowie.

Nie zawsze jednak tak się dzieje. Na przykład od nazw narodowościowych typu Belg czy Norweg – również mających w wygłosie -g – nie wolno nam wywieść mianownika Beldzy, Norwedzy, tylko Belgowie, Norwegowie (to uwaga do dziennikarzy sportowych, którym nieraz zdarza się mówić właśnie Beldzy, Norwedzy). Z drugiej strony, słowniki języka polskiego podają wyłącznie pluralne brzmienia mianownikowe -odzy takich rzeczowników, jak anestezjolodzy, ekolodzy czy kardiolodzy (a nie anestezjologowie, ekologowie, kardiologowie).

W razie wahań i wątpliwości trzeba zajrzeć do odpowiednich źródeł poprawnościowych, żeby się upewnić, która forma mianownika l. mn. wyrazu kończącego się w l. poj. na -og jest przez lingwistów preferowana. Uchroni nas to popełnieniem językowego uchybienia.

Przypominam, że współcześnie używa się zarówno słowa radcy (prawni), jak i jego wariantu radcowie (prawni), tylko że Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN (Warszawa 2004, s. 944) brzmienie radcowie uznaje za rzadsze.

Mimo takiego, a nie i innego rozstrzygnięcia normatywnego osoby trudniące się radcostwem prawie zawsze decydują się na określenie radcowie prawni, tzn. zawierające tzw. końcówką godnościową (formę radcowie uznają za dostojniejszą niż radcy). Zauważmy jednak, że nie powie się i nie napisze (ci) doradcowie, lecz wyłącznie (ci) doradcy, chociaż i radca, i doradca są wyrazami identycznie zbudowanymi, kończą się w mianowniku l. poj. na -ca.

Ciekawie rzecz się ma również z rzeczownikami premier i minister. Musimy mówić i pisać premierzy (a nie premierowie), ale ministrowie (a nie ministrzy). Jak widać, jakaś regularność normatywna co do mianownika l. mn. owych rzeczowników nie istnieje.

MACIEJ  MALINOWSKI

odcinek nr 1248 

Skomentuj

Przewijanie do góry