W starannej polszczyźnie wciąż warto przestrzegać tego rozróżnienia
– Czy w starannej polszczyźnie nadal obowiązuje rozróżnianie używania zaimków „gdzie” i „dokąd”? Czy należy mówić „gdzie jesteś?”, gdy chodzi o miejsce przebywania, ale „dokąd idziesz?”, kiedy mowa o kierunku, celu przemieszczania się? Sam staram się tego nakazu przestrzegać, tak mnie nauczono w domu i w szkole, ale większość ludzi zdaje się o tym nie pamiętać. A może lingwiści dali już za wygraną i tolerują zwroty w rodzaju „gdzie idziesz?”, „gdzie zamierzasz jechać w tym roku na urlop?”, „gdzie tak pędzisz?”. Widuję je coraz częściej w tekstach pisanym, np. w gazetach, książkach (e-mail od internautki).
Z zaimkami przysłownymi gdzie i dokąd jest rzeczywiście współcześnie kłopot, jeśli chodzi o użycie, gdyż nagminnie ten pierwszy pojawia się w wypowiedziach dotyczących kierunku, celu. Na palcach jednej ręki da się policzyć tych użytkowników polszczyzny, którzy w takich sytuacjach sięgają po słowo dokąd.
Sam staram się tak właśnie mówić i pisać, ale przyznam się, że coraz częściej zachowuję się trochę obojętnie, kiedy słyszę lub widzę konstrukcję gramatyczną w rodzaju gdzie pojechać jesienią na weekend? bądź gdzie polecieć w tym roku na zagraniczną konferencję naukową?, użytą przez osoby dbające na co dzień o poprawność językową (publicystów, pracowników naukowych).
Warto wspomnieć o tym, że rygorystycznego mówienia i pisania dokąd idziesz? (kierunek, cel), gdzie jesteś? (miejsce przebywania) przestrzega się w języku niemieckim, o czym w jednej ze swoich publikacji popularnonaukowych wspomina prof. Jan Miodek („Rozmyślajcie nad mową”, Warszawa 1999, s. 46).
Niemcy zawsze powiedzą czy napiszą: Wohin fährst du in den Urlaub? (‘dokąd się wybierasz na urlop?’), ale: Wo wirst du dieses Jahr Urlaub machen? (‘gdzie będziesz w tym roku na urlopie?’). Tam nawet w swobodnej niemczyźnie potocznej nikt nie zastąpi zaimka wohin zaimkiem wo, gdy ma na myśli kierunek, cel, do którego zmierza.
Dlaczego w takim razie u nas jest inaczej? Czemu słowo dokąd wypierane bywa powszechnie przez słowo gdzie?
Wiele wskazuje na to, że jednym z powodów takiego stanu rzeczy było posługiwanie się zaimkiem gdzie przez poetów i pisarzy tworzących w dawnych epokach. Dotyczy to np. Antoniego Malczewskiego (1793-1826), jednego ze współtwórców tzw. szkoły ukraińskiej polskiego romantyzmu, autora poetyckiej opowieści „Maria” z 1825 r., który w incipicie napisał: Ej, ty na szybkim koniu, gdzie pędzisz, Kozacze?
Również gdzie zamiast dokąd przytrafiło się Adamowi Mickiewiczowi: A ty jak obłok górny, ale błędny, pałasz/ I sam nie wiesz, gdzie lecisz, sam nie wiesz, co zdziałasz (III część „Dziadów”) i Marii Konopnickiej: Witaj, witaj, druhu biały/ Czarodziejskich snów, ułudy!/ Gdzie polecę, gdzie popłynę,/ Nim mnie ranek schwyci szary? („Noce letnie”; Poezye 1915 r.).
Skoro autorytety literackie nie przestrzegały zalecenia dokąd jedziesz? i gdzie jesteś?, z czasem w wydawnictwach poprawnościowych zaczęto podchodzić do gdzie jedziesz? jakby liberalniej. Wprawdzie jeszcze w Słowniku języka polskiego, tzw. wileńskim, Wilno 1861, t. I, s. 341 wydanym staraniem Maurycego Orgelbranda) pojawiła się informacja, że gdzie jedziesz? to „błąd prowincjonalny”, ale w Słowniku ortoepicznym Stanisława Szobera, Warszawa 1937, s. 167 – że zwroty dokąd jedziesz? i gdzie jedziesz? (w znaczeniu ‘w jakim kierunku’) można traktować jako jednakowo dopuszczalne.
Współcześnie obydwie konstrukcje uznaje się za możliwe jedynie w polszczyźnie potocznej. Kiedy chcemy powiedzieć starannie (uspokajam internautkę, który w tej sprawie do mnie napisał), musimy użyć zwrotu Dokąd, Janku, wyjeżdżasz w tym roku na urlop?
MACIEJ MALINOWSKI
odcinek 1237