Buldożer (powinien być buldozer…)

Gdybym zapytał, jak nazywa się inaczej ‘spycharka o bardzo dużej mocy wyposażona z przodu w lemiesz, służąca do wyrównywania terenu, zgarniania ziemi, gruzu, piasku i zasypywania rowów, a niekiedy do niszczenia budynków’, tobyście z pewnością odpowiedzieli, że buldożer.

I mielibyście rację, gdyż słowniki języka polskiego zamieszczają właśnie to słowo i podają taką czy zbliżoną do niej jego definicję.

Jak nietrudno się domyślić, mamy do czynienia z wyrazem pochodzenia obcego, który przywędrował do nas po drugiej wojnie światowej z angielszczyzny (amerykańszczyzny).

W języku angielskim istnieje forma bulldozer wymawiana właściwie tak jak się pisze – jako [buldozer] – mająca związek z czasownikiem bulldoze (dosł. ‘chłostać, torturować dla zastraszania’).

Na początku polszczyzna zaadaptowała nowy twór w takim brzmieniu i prawie że identycznej grafii (jedynie dwa ll przeszły w jedno l).

W latach 50. i pierwszych latach 60. ludzie pióra posługiwali się właśnie wyrazem buldozer (przez z) i wyłącznie takie hasło znajdowało się w Słowniku języka polskiego pod redakcją Witolda Doroszewskiego (Warszawa 1958, t. I, s. 717). Widniał tam dopisek, że „wyrazowi temu często nadawana jest forma buldożer”).

Jeśli więc ktoś mówił czy pisać budożer, to traktowano to jako błąd i uważano, że ulega wpływowi tzw. etymologii ludowej, to znaczy, iż naiwnie łączy obce słowo z rodzimym wyrazem żer (że niby buldożer „pożera” wszystko, co napotyka na drodze’).

Z biegiem czasu leksykografowie dali za wygraną i wprowadzili do słowników oboczność buldozer // buldożer. Nie chodziło o słowo żer, lecz o to, że było w obiegu kilka rzeczowników pochodzenia francuskiego z wygłosowym -żer (np. wojażer, pasażer czy szwoleżer).

Dzisiaj po buldozerze nie ma śladu…

 Pan Literka

Scroll to Top