Znowu nieudana próba

Wyjątkowo irytuje mnie pewne słowo, którego nadużywają komentatorzy skoków narciarskich. Bez przerwy słyszymy „kolejna próba zawodnika”,” znowu nieudana próba”, „od jego próby wiele zależy”. Przecież skoczkowie „skaczą”, a nie ” próbują”! Ich skoki nie są też „próbą przed czymś”, a sprawozdawcy uczynili z „próby” synonim „skoku”. Ci sami komentatorzy w dziwny sposób wymawiają słowo „Austriak; mówią „Austrijak”, z akcentem na „ij”. Czy jest to na pewno poprawne? Wydaje mi się, że takie przesadne akcentowanie sylaby, w dodatku nieistniejącej, to jakaś nadgorliwość. Przecież „Austriak” jest słowem dwusylabowym, a „Austrijak” tych sylab ma trzy! Często też słychać w podobny sposób wymawiane słowo „kiosk” jako „kijosk”. Ręce opadają, uszy więdną…

Istotnie mogą drażnić określenia, które przywołuje internauta: kolejna próba zawodnika, znowu nieudana próba, od jego próby wiele zależy. Z pewnością próba nie jest tym samym, co skok. Próbę można przechodzić, próbie można być poddanym, skok zaś się wykonuje (lepiej powiedzieć, że ktoś skacze). Co do wymowy [Austrijak], to… nie jest ona niepoprawna! Słowo Austriak wymawia się właśnie jako [Au-stryjak, rzadziej Au -strjak], choć mówimy wyłącznie [Au-stria, a nie: Au-stryja] i [kjosk, a nie: kijosk]. A zatem pytający nie ma tu racji. Tak to czasem jest w fonetyce, np. Dania trzeba wymawiać [Dańja, a nie; Dania], Hiszpania – [Hiszpańja, a nie: Hiszpania]. Właściwa artykulacja wyrazu ma związek z pisownią, np. piszemy o manii prześladowczej, ponieważ wyraz ten wymawiamy [mańja, a nie: mania], ale o Mani Iksińskiej, gdyż imię to czytamy jako [Mania, a nie: Mańja].

Zobacz także

4 komentarze

  1. Cóż, pisownia jest tu cokolwiek nielogiczna, skoro inaczej wymawiane słowa w zapisie wyglądają tak samo: „państwo Dania” i „smaczne dania”.
    Austriacki również jest tu tworzeniem jakieś ortograficznej fikcji, skoro wymowa brzmi [austryjacki]. Ale wszystko i tak przebija „reguła” końcowego i/ii, gdzie dla słów oswojonych należy stosować jedno i, dla nieprzyswojonych zaś dwa.
    W efekcie mamy „w pralni” i w „kalifornii” i nawet do Narnii ktoś uznał za słuszne kolejne „i” dorobić.

  2. Naturalmente, skoki nie są „próbą przed czymś”. Ale każdy taki skok jest próbą (w domyśle) osiągnięcia
    zwycięstwa, pobicia rekordu, polepszenia wyniku, czy czego tam jeszcze, co można sobie pod to podstawić.
    Więc nie czepiajcie się, Panowie, bo nie macie racji! :o)

  3. Od dawna mam te same obiekcje co do słowa „próba”, w dodatku raz kiedyś w internetowej relacji przeczytałem takie coś: „Konkurencję zdeklasował z kolei Kamil Stoch, który oddał próbę, choć miał pewny awans”. Co to, u licha, znaczy „oddać próbę”??
    Z kolei nie tylko skoki narciarskie komentowane są w ten sposób, bo też i – choćby podczas igrzysk w Londynie 2012 – także zawody w pchnięciu kulą czy dźwiganiu ciężarów. Te konkurencje rzeczywiście składają się z kilku podejść, prób osiągnięcia jak najlepszego końcowego wyniku i może właśnie stąd te „próby”, bezkrytycznie potem przenoszone do innych dyscyplin sportowych.

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top