Wiarygodny (kiedyś także wiarogodny)

Forma z „o” była regularniejsza…– Czy można się jeszcze posługiwać przymiotnikiem „wiarogodny” (z „o” w środku) w znaczeniu ‘zasługujący na uznanie’ zamiast „wiarygodny”? I tak samo przysłówkiem „wiarogodnie” i rzeczownikiem „wiarogodność”? – pyta internautka . – Natrafiłam niedawno na słowo „wiarogodny” w tekście publicystycznym i w pierwszej chwili pomyślałam, że to błąd literowy. Ale autor użył go później raz jeszcze…

Formy, o których wspomina korespondentka, są dzisiaj nieco starodawne, ale nie niepoprawne. Odnotowują je – na zasadzie oboczności z formą z -yUniwersalny słownik języka polskiego PWN pod redakcją Stanisława Dubisza (Warszawa 2003, t. IV, s. 404) i Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny Wydawnictwa „Kurpisz pod redakcją Haliny Zgółkowej (Poznań 2004, s. 194). Przy haślewiarogodny (a także wiarogodnie, wiarogodność) odsyła się jednak czytelnika do haseł wiarygodny,wiarygodnie, wiarygodność, co oznacza, że lepiej jest się posługiwać tymi drugimi.

150-200-lat temu było jednak inaczej. Właśnie formy -o- uznawano za właściwe, wyłącznie one widniały w słownikach (np. Słowniku języka polskiego M. Samuela Bogumiła Lindego, Lwów 1860, t. VI, s. 270, i Słowniku języka polskiego, tzw. wileńskim, Maurycego Orgelbranda, Wilno 1861, t. II, s. 1834). Nasi przodkowie mówili prawie zawsze wiarogodna wiadomość, wiarogodny świadek, wiarogodne zeznanie itp.

Przymiotnik wiarogodny nie budził zastrzeżeń dlatego, że wpisywał się w szereg wyrazów złożonych zbudowanych w ten sposób, iż rzeczownik został wysunięty przed przymiotnik, a całość zespalała spójka -o- (wiar- + -o + -godny). Należały do nich np. przymiotniki wiarołomny, prawdomówny czyżyciodajny.

Samogłoska -o- w tego typu wyrazach (czyli z członem rzeczownikowym na początku) miała zalety. Odpadało dostosowywanie formy fleksyjnej rzeczownika do wymagań przymiotnika tak jak w wyrażeniach o szyku normalnym (łamiący wiarę, mówiący prawdę czy dający życie). Po zastosowaniu inwersji, tzn. przestawienia członów wyrażenia, powstawały twory z pierwszym elementem zawierającym jedynie rdzeń, za to z interfiksem -o: wiarołomny, prawdomówny, życiodajny (a nie:wiaręłomny, prawdęmówny, życiedajny).

Dotyczyło to zresztą także rzeczowników złożonych. I one miały w swej budowie element spajający -o-. Nie mówiono: cudzyziemiec, obcykrajowiec czy językaznawca, tylko cudzoziemiec, obcokrajowiec,językoznawca.

Jak widać, postać przymiotnikowa wiarogodny należała kiedyś do jak najbardziej poprawnych gramatycznie. Dlaczego więc została później wyparta przez formę wiarygodna?

Cóż, uznano być może, że człony godny wiary i wiary godny bardziej do siebie pasują niż godny wiary i wiarogodny. Niewykluczone, że wzorowano się również wprost na formie czcigodny powstałej w wyniku inwersji, mechanicznie, z wyrażenia godny czci (nigdy nie było w obiegu słowa czciogodny…).

Nawiasem mówiąc, także przymiotnik karygodny miał kiedyś oboczną postać karogodny, co zarejestrował Słownik języka polskiego, tzw. wileński (t. I, s. 474) i Słownik języka polskiego, tzw. warszawski (t. II z 1902, s. 276). Aleksander Brückner tak komentował ową kwestię (Walka o język, Lwów 1917, s. 11): Mylnie piszą i mówią karygodny, jak gdyby to były dwa słowa; złożeniu należy siękarogodny, jak wiarogodny, wiarołomny itp. Nie można się przeciw temu odwoływać do mniemanych złożeń, jak Bogumił, psikus (psiego kusa), psubrat, Wielkanoc itp.”.

Mimo to współcześnie postaci z -o- (karogodny) nie zamieszczają już jednak słowniki i leksykony (jest więc inaczej niż w wypadku przymiotnika wiarygodny/wiarogodny).

Niewątpliwie sięganie obecnie w tekstach pisanych (a tym bardziej w mowie) po wyrazywiarogodny, wiarogodnie, wiarogodność (a także niewiarogodny, niewiarogodnie, niewiarogodność) pozostaje dość ryzykowne, na dobre bowiem upowszechniły się ich formy z -y. Słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Witolda Doroszewskiego i Haliny Kurkowskiej wydany w 1973 roku uznawał jeszcze i jedne, i drugie za tak samo poprawne, jednak Wielki słownik poprawnej polszczyznyPWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego (Warszawa 2004, s. 1293) te z -o już pomija.

 MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top