W TVN 24 na bakier z akcentowaniem wyrazów

Wielu dziennikarzy tej stacji coraz częściej z lubością kładzie przycisk na pierwszej sylabie rzeczowników, przymiotników i czasowników, gwałcąc polszczyznę…

– Piszę do Pana w sprawie błędów w wymawianiu wyrazów przez dziennikarzy telewizyjnych pracujących w stacjach komercyjnych, głównie w TVN 24. To już jakaś plaga w psuciu naszego pięknego języka! Chodzi mi o akcentowanie form rzeczownikowych, przymiotnikowych i czasownikowych na pierwszej sylabie, mówienie na przykład „oczekiwanie”, „bezpieczny”, „spotkali się”. Uczono mnie, że w polszczyźnie obowiązuje akcent na przedostatniej sylabie, w nielicznych wypadkach na trzeciej od końca. Ale że nigdy nie może to być akcent inicjalny. Myślę, że krytyczny tekst w „Angorze” na ten temat mógłby uświadomić prezenterom telewizyjnym popełnianie błędów i zmusić do wyeliminowania tych nawyków (e-mail nadesłany przez internautkę).

Dziękuję czytelniczce za zwrócenie uwagi na ową kwestię, czyli problem uchybień fonetycznych dziennikarzy telewizyjnych (zresztą nie tylko tych zatrudnionych w TVN 24).

Językoznawcy od dawna zwracają na to uwagę i… biją na alarm. Podczas dyskusji panelowych na konferencjach naukowych, a później w publikacjach pokazują konkretne przykłady błędnego akcentowania wyrazów w języku polskim i z żalem wspominają czasy, kiedy w mediach elektronicznych (w radiu i telewizji) obowiązywało coś takiego, jak karta mikrofonowa wydawana przez specjalistów od poprawnej polszczyzny.

Żeby ją otrzymać, należało przejść przez niezwykle trudny egzamin językowy, wykazać się nietuzinkową wiedzą na temat rozmaitych nakazów i zakazów związanych z dykcją czy artykulacją słów. Było to jedyną przepustką do tego, by za jakiś czas zasiąść przed mikrofonem radiowym czy kamerą telewizyjną (marzyło o tym wiele osób…).

A dzisiaj? Dzisiaj dzieje się tak, że człowiek pracujący w TVN-ie 24, mający niestety wrodzoną wadę wymowy polegającą na przesadnym artykułowaniu głosek szumiących [š], [ž], [č] (sz, cz, rz, ż), co jest nie do zaakceptowania przez wielu odbiorców, występuje na wizji i nikt z przełożonych mu tego nie zakazuje.

Inny przedstawiciel tej samej stacji, niepojawiający się na szczęście w roli prezentera (jest dziennikarzem śledczym) z lubością z kolei mówi zy opóźnieniem, zy czułością, zy wyrozumiałością, czyli nie wie o tym, że proklityczny przyimek z pozbawiony jest akcentu i tworzy z występującym po nim wyrazem całość akcentową (dlatego zawsze należy artykułować [z‿opuźnieniem], ]z‿ǯuu̯cią], ]z‿vyrozumiau̯ością], ǯ = cz, v = w, u = ó, u̯ =  ł).

Jeśli chodzi o kwestię poruszoną w e-mailu przez internautkę, to znaczy o wymawianie wielu wyrazów z akcentem na pierwszej sylabie, to prym w owej niechlubnej rywalizacji wiedzie prezenterka prowadzącą program w weekendy, ale owo uchybienie przytrafia się także doświadczonym dziennikarzom TVN 24.

Polega ono na tym – co obrazowo wyłuszczyła w e-mailu czytelniczka – że wszyscy oni wymawiają rodzime słowa z przyciskiem na pierwszej sylabie, np. celem było zawarcie umowy; miało to ogromne znaczenie; chodzi o bezpieczeństwo na drodze.

Tymczasem żeby w jakiejś wypowiedzi wyróżnić dany człon, należy rzecz jasna położyć na niego akcent, ale zrobić to zgodnie z regułami normatywnymi obowiązującymi w fonetyce (paroksytoneza). Wyłącznie więc poprawna jest wymowa celem było zawarcie umowy; miało to ogromne znaczenie; chodzi o bezpieczeństwo na drodze.

Kiedyś pierwszą sylabę wielu wyrazów akcentowali wyłącznie towarzysze jedynie słusznej partii, ignoranci w sprawach polszczyzny (bano im się zwrócić uwagę, że kiepsko mówią…). Smutne, że ich śladem idą współcześnie dziennikarze i zupełnie sobie tego nie uświadamiają.

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top