Umowa przedwstępna. Dlaczego nie wstępna?

Owo połączenie wyrazowe prof. Andrzej Bańkowski nazwał „pretensjonalnym terminem prawniczym”, w którym niepotrzebnie występuje przymiotnik przedwstępny (zamiast wstępny)

– Zastanawia mnie, dlaczego powszechnie używa się określenia „umowa przedwstępna” np. kupna bądź mieszkania. Przecież później nie zawiera się „umowy wstępnej”, tylko od razu umowę właściwą zakupienia, sprzedania nieruchomości. Czy nie powinno się w tej sytuacji mówić i pisać „umowa wstępna kupna, sprzedaży mieszkania” zamiast „umowa przedwstępna”? (e-mail od internauty).

Trudno się nie zgodzić z argumentacją w tej sprawie klarownie przedstawioną w e-mailu.

Skoro następstwem podpisania umowy przedwstępnej pozostaje od razu zawarcie między kontrahentami właściwej umowy kupna nieruchomości, sporządzonej notarialnie (chodzi o przeniesienie prawa własności), z pominięciem etapu pośredniego – fazy wstępnej owej transakcji, to istotnie można mieć zastrzeżenia co do występowania w przywołanym wyrażeniu przymiotnika przedwstępna.

Umowa wstępna kupna mieszkania itp. wydaje się określeniem właściwszym, a przede wszystkim logiczniejszym. Niewątpliwie chodzi o negocjacje wstępne.

Przecież wstępnie porozumiewamy się z deweloperem, że zamierzamy nabyć mieszkanie w takim to a takim terminie za taką, a nie inną kwotę, wpłacając zazwyczaj na jego konto zadatek (zwykle jest to 10 proc. ceny nieruchomości) i zobowiązując się do zawarcia za jakiś czas umowy właściwej.

Są to wszystko działania wstępne. A jednak nikt z prawników i urzędników państwowych nie posługuje się dzisiaj określeniem umowa wstępna, lecz zawsze jest to umowa przedwstępna (łac. pactum de contrahendo).

Skąd się zatem w tym akcie prawnym wziął przymiotnik przedwstępna?

Ma ona związek z archaicznym współcześnie rzeczownikiem przedwstęp.

Wszedł on do polszczyzny i dość szybko się upowszechnił w I poł. XIX w. na skutek – jak to określa Andrzej Bańkowski w Etymologicznym słowniku języka polskiego PWN (Warszawa 2000, t. II, s. 837) – „małpowania [przez ludzi pióra] francusko-niemieckiej mody na tworzenie nowosłów za pomocą prefiksu przed– (= niem. vor-, fr. avant-)”.

To wtedy pojawiły się w tekstach polskich pisarzy rozmaite słowa przedrostkowe w rodzaju:

przedsmak (fr. avant-goût),
przedświt (fr. avant-aube),
przedwiośnie (niem. Vorfrühling),
przedzimie (niem. Vorwinter),
przedmieście (niem. Vorstadt),
przedmowa (niem. Vorrede) czy
przedpłata (niem. Vorauszahlung).

Zaczęto pisać o:

przedwstępie wielkiej wojny, o zagajniku jako przedwstępnie bujnego lasu czy
o wydobytych palcami ze strun akordach, które stały się przedwstępem tego, co miało nastąpić.

Tym samym rzeczownik przedwstęp trafił w I połowie XIX w. do obiegu – jako replika galicyzmu avant-propos (dosł. ‘przedmowa’) – w znaczeniu ‘zapowiedź tego, co ma nastąpić, wstępne przygotowania’ i odnotował go Słownik języka polskiego, tzw. warszawski, Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego, Warszawa 1912, t. V, s. 77, a następnie Słownik ilustrowany języka polskiego Michała Arcta, Warszawa 1916, s. 350).

I właśnie od tego przedwstępu utworzono sobie później (w II połowie XIX w.) przymiotnik przedwstępny.

Nasi przodkowie chętnie łączyli go z rozmaitymi rzeczownikami, mówi i pisali np.

przedwstępne narady,
przedwstępne warunki,
przedwstępne kroki,
przedwstępne badania.

Wreszcie przymiotnik przedwstępny na dobre zadomowił się w języku prawniczym, prawnicy zaczęli się posługiwać nazwą umowa przedwstępna (‘umowa, że strony zawrą w przyszłości umowę główną’).

Owo połączenie wyrazowe prof. Andrzej Bańkowski nazwał „pretensjonalnym terminem prawniczym” (tamże, s. 838), w którym niepotrzebnie występuje przymiotnik przedwstępny (zamiast wstępny). Doszukiwał się w tym także oddziaływania po części rosyjskiego przymiotnika предварительный (w transkrypcji priedwarítielnyj), który znaczy ‘wstępny’.

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top