Trzech Króli

Przed wiekami głoska l w słowie król była miękka, stąd końcówka -i w dopełniaczu l. mn. Kiedy l stwardniało, król przeszedł do grupy rzeczowników twardotematowych i otrzymał pluralną końcówkę -ów. Dlatego mówi się i pisze królów polskich. W nazwie święta pozostało jednak historyczne  -i

Internauta prosi o wskazówkę, która forma jest poprawna: Trzech Króli czy Trzech Królów, jeśli chodzi o święto Objawienia Pańskiego wypadające 6 stycznia? Zauważa, że w mediach używa się cały czas formy pierwszej, a według niego poprawna powinna być forma druga.

Otóż nie. Za poprawną uważa się właśnie formę Trzech Króli, a więc słusznie występuje ona w przekazach telewizyjnych i w druku. Można się o tym przekonać, zaglądając do dowolnego słownika języka polskiego lub poprawnej polszczyzny (a także ortograficznego), gdzie przy haśle król natrafimy na informację:

l.mn. królowie, DB. królów (w nazwie święta króli).

Wczytując się w owo wyjaśnienie, przekonujemy się jednak, że postacią regularną rzeczownika królowie (w znaczeniu ‘monarchowie’) jest dopełniacz (kogo? czego?) królów (z końcówką –ów), jedynie kiedy mowa o święcie, dopuszcza się postać II i IV przypadka Trzech Króli.

Skąd się bierze owo zróżnicowanie? Dlaczego mówi się i pisze: poczet królów polskich, ale: święto Trzech Króli Może warto by postawić na Trzech Królów, żeby było jednakowo i żeby owo króli nie drażniło niektórych (głównie młodszych) użytkowników polszczyzny?

Teoretycznie dałoby się tak zrobić, stawiając najpierw na oboczność Trzech Króli albo Trzech Królów. Ale się tego nie czyni przez wzgląd na tradycję kościelną (święto jest bardzo stare) i językową, ponieważ forma króli była kiedyś w powszechnym użyciu. Znano na przykład powiedzenie Koło Trzech Króli każdy się w kożuch tuli.

To dlatego jeszcze dziś kilka rzeczowników rodzaju męskiego kończących się na -l ma w dopełniaczu l. mn. właśnie -i, np. calecali, mole (jednostka chemiczna) – moli, sobole – soboli, a inne oboczne postacie -i albo -ów, np. bólebólów a. bóli; bale – balów (‘zabawa’), bali (‘pień drewna’), cyklecykli a. cyklówpale  pali albo palów, mole (‘owad’) – moli a. molów, fortele – forteli a.fortelów, wasale  wasali a.wasalów. 

Wyjaśnienie tej kwestii gramatycznej nie nastręcza trudności. Przed wiekami głoska l była w wymienionych słowach miękka. Gdyby tak zostało, zawsze (powtarzam: zawsze) mówilibyśmy i pisalibyśmy (tych) bóli, bali, cykli, pali, moli, wasali i króli, tzn. nie tylko Trzech Króli, ale także poczet króli polskich.

Jednak w pewnym okresie rozwoju polszczyzny głoska l stwardniała, a tym samym wszystkie rzeczowniki rodzaju męskiego kończące się na l zaczęły podlegać regule dotyczącej fleksji wyrazów o temacie twardym, tzn. w ich formach dopełniacza l. mn. pojawiła się końcówka -ów.

Od tego momentu mówiono już nie tylko (tych) synów, chłopów, baranów, wozów, mrozów, ale także (tych) balów (‘zabawa’), molów (‘owadów’) i królów.

Oczywiście, ów proces zastępowania końcówki fleksyjnej -i końcówką -ów w rzeczownikach, których tematyczne, wygłosowe l było kiedyś miękkie, nie przebiegał automatycznie. Zdarzało się, że nasi przodkowie woleli formy (tych) pali, moli i właśnie Trzech Króli.

Według językoznawców nazwa Trzech Króli stanowi doskonały przykład skostnienia pewnej formy gramatycznej w konkretnym połączeniu wyrazowym, niesłychanie często używanym.

Owo króli od wieków tak przylgnęło do święta obchodzonego 6 stycznia i do liczebnika trzech, że zastąpienie go dziś na siłę formą królów mogłoby zostać odebrane przez dużą część rodaków jako niestosowne ingerowanie w tradycyjną polszczyznę.

Dlatego lingwiści wolą traktować wyrażenie Trzech Króli jako archaizm i nie myślą o wprowadzeniu do słowników tożsamych form Trzech Króli, Trzech Królów. Rzecz jasna, tej drugiej (gdyby ktoś chciał się nią posługiwać) niczego zarzucić nie można.

Dodajmy, że dopełniacz królów odnosi się wyłącznie do ‘monarchów’. Kiedy myślimy o ‘królach karcianych’ lub potocznie o ‘królikach’, powiemy (te) króle, (tych) króli.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top