Powiedzenie tłuc się jak marek po piekle znaczy ‘hałasować, zakłócać ciszę w nocy, kiedy wszyscy śpią’.
Powie się czasem przenośnie:
Co się tak, Tomku, tłuczesz jak marek po piekle i nie dajesz domownikom spać! Przecież jest już po północy!;
Agnieszko, wczoraj znowu tłukłaś się po domu jak marek po piekle, przeszkadzając nam spać. Żeby to było ostatni raz…
Tłuc się jak marek po piekle może też wtórnie oznaczać ‘chodzenie tam i z powrotem, wałęsanie się bez celu wskutek niepokoju, zdenerwowania’.
Jak widać, w owym zwrocie występuje słowo marek zapisane małą literą, ponieważ nie chodzi o imię jakiegoś historycznego, legendarnego osobnika Marek, lecz o nazwę ‘duszy pokutującej, potępieńca’, mającą etymologiczny związek z marą, duchem, zjawą, upiorem, sennym widziadłem.
Równie dobrze można by zatem mówić i pisać tłuc się jak mara po piekle.
Po prostu raz nasi przodkowie posługiwali się formą żeńską (ta) mara i właśnie z niej utworzyli sobie jej męski odpowiednik marek.
Ostatecznie zwyciężył i wszedł do powszechnego użytku zwrot z formą marek, czyli tłuc się jak marek po piekle.
Jak wspomniałem, wyłącznie taka pisownia omawianego frazeologizmu, czyli ze słowem marek oddanym w tekście małą literą, jest poprawna i tylko ją znajdziemy we współcześnie wydanych słownikach (np. w Uniwersalnym słowniku języka polskiego PWN, Warszawa 2003, t. II, s. 766; hasło marek, czy w Wielkim słowniku ortograficznym PWN, Warszawa 2017, s. 658; hasło marek).
Tak samo napiszemy nocny marek (l. mn. nocne marki), mając na myśli ‘kogoś, kto bardzo późno kładzie się spać, pracuje bądź zabawia się do późnej nocy’.
Pan Literka
Warto dodać, że istnieje też przymiotnik „markować” (oraz rzeczownik „markowanie”), powstały właśnie od słowa „marek”, i oznacza potocznie 'nie spać w nocy, lecz np. pracować, czytać, bawić się’. Został użyty np. w książce „Czarne Stopy” Seweryny Szmaglewskiej: „Ja to rozumiem. Sam też pierwszą noc w obozie markowałem”. Ciekawe, prawda?