Tajów jako ‘narodowość’ utożsamia się z wszystkimi ‘mieszkańcami Tajlandii’. Ale przecież mieszka tam również ludność pochodzenia chińskiego (14 proc.), są też nieliczne inne narodowości…
– Ostatnio głośno było o Tajlandii i chłopcach uwięzionych w jaskini. Na portalach informacyjnych pisano o „tajlandzkich jaskiniach”. Czy, podobnie jak jedzenie, nie powinny być jednak „tajskie jaskinie”? (e-mail od internauty: dane personalne i adresowe do wiadomości mojej i redakcji).
Jaskinia Tham Luand Nang Non znajduje się na terenie Tajlandii (na północy kraju), a więc można było pisać o „końcu akcji w tajlandzkiej jaskini i o tym, że wszyscy zostali uratowani”. Tajlandzki znaczy ‘dotyczący Tajlandii, Tajlandczyków, pochodzący z Tajlandii, taki jak w Tajlandii’ (vide Uniwersalny słownik języka polskiego PWN, Warszawa 2003, t. IV, s. 757).
Słusznie sięgano też po przymiotnik tajlandzki, kiedy chodziło o państwo, władze, wojsko czy siły specjalne tego kraju (rząd tajlandzki, armia tajlandzka, tajlandzkie siły specjalne).
Zdarzało się jednak, że dziennikarze pisali nieraz o oddziałach specjalnych tajskiej armii, o tajskich mediach czy uwięzionych w jaskini młodych tajskich piłkarzach.
Tymczasem przymiotnik tajski należałoby odnosić wyłącznie do Tajów, czyli ludu azjatyckiego zamieszkującego terytorium Tajlandii i stanowiącego przeważającą część ludności tego kraju (75 proc.).
W tym południowo-wschodnim państwie Azji, do 1949 r. noszącym nazwę Syjam, mieszka przecież również ludność pochodzenia chińskiego (14 proc.), są też nieliczne inne narodowości.
Powinno się tym samym przestrzegać w polszczyźnie następującego rozróżnienia:
Tajlandczyk (‘mieszkaniec Tajlandii, obywatel tego kraju’), od której to nazwy powstał przymiotnik tajlandzki,
oraz
Taj (‘członek ludu zamieszkującego głównie Tajlandię, przedstawiciel grupy etnicznej mającej wielowiekową kulturę i odrębność’) i przymiotnik tajski (‘dotyczący Tajów, ich historii, kultury, zwyczajów’ itp.).
Nie wszystkich jednak użytkowników polszczyzny takie ustalenie normatywne przekonuje. Wielu osobom formy Tajlandczyk i tajlandzki wydają się jakieś nienaturalne, dlatego chętniej – we wszystkich sytuacjach – posługują się nazwą Taj i przymiotnikiem tajski.
Bierze się to z tego, że Tajów jako ‘narodowość’ utożsamia się po prostu z ‘mieszkańcami Tajlandii’ (jak wspomniałem, stanowią oni lwią część ludności tego kraju).
Przyzwyczailiśmy się do określenia masaż tajski (‘połączenie akupresury ważniejszych punktów na ciele człowieka z elementami pasywnej jogi, rozciągania’) wymyślonego przez Tajów czy kuchnia tajska (‘właściwa Tajom’, np. tajski kurczak, tajski omlet z nadzieniem, tajskie pad thai ‘makaron ryżowy z sosem, jajkami, krewetkami i tofu’).
Mówimy również boks tajski na ‘sport walki kładący nacisk na starcie w klinczu z wykorzystaniem uderzeń łokciami i kolanami’.
Prawie że powszechnie używa się określeń film tajski czy tajskie kino akcji, walki, mając na myśli twórczość charakterystyczną dla reżyserów wywodzących się z Tajlandii, niekoniecznie jednak Tajów z pochodzenia.
W tym ostatnim wypadku nic nie stoi tutaj na przeszkodzie, by posługiwać się zwrotami bądź wyrażeniami z przymiotnikiem tajlandzki (film tajlandzki, kino tajlandzkie, tajlandzki reżyser). A jednak zdarza się to rzadko…
Jak widać, w niektórych kontekstach przymiotniki tajski i tajlandzki można traktować synonimicznie. Ale nie we wszystkich…
Dlatego nieco mylące wydaje się rozstrzygnięcie widniejące w Wielkim słowniku poprawnej polszczyzny PWN (Warszawa 2004, s. 1162), że wolno mówić i pisać Tajlandczyk, Tajlandka, Tajlandczycy albo Taj, Tajka, Tajowie oraz tajlandzki albo tajski. Tymczasem nie są to – co pokazałem – wyrazy całkowicie wymienne…
MACIEJ MALINOWSKI
O, sześć lat temu zadałem podobne pytanie w poradni PWN. 🙂
Natomiast ciekawe jest, że ten sam problem nie dotyczy przymiotników finlandzki i fiński (oraz rzeczowników Finlandczyk i Fin), które wydają się analogiczne do tajlandzkiego i tajskiego (oraz Tajlandczyka i Taja). O ile zauważyłem, na ogół wszystko, co dotyczy Finlandii, jest u nas fińskie, a finlandzkiego się chyba nigdy nie spotyka. Tak sobie myślę, że wszechobecny tajski może być skutkiem częstej w naszym języku tendencji do „ekonomicznego” wyrażania się, bo po co łamać sobie język przydługim tajlandzkim, skoro można to wyrazić krócej…