Qui pro quo i quid pro quo

Wyrażenia qui pro quo i quid pro quo są latynizmami obecnymi w polszczyźnie od dawna. Przywołuje się je współcześnie niezbyt często, ale tu i ówdzie można jednak na nie natrafić zarówno w mowie, jak i w piśmie. Dlatego warto chyba o nich to i owo napisać…

Przede wszystkim należy wiedzieć, co dokładnie oznaczają i jak się je wymawia. Broń Boże, nie wolno ich ze sobą mylić, to znaczy jednego latynizmu używać zamiast drugiego (są do siebie bardzo podobne).

Qui pro quo (dosł. ‘ktoś zamiast kogoś, jeden zamiast drugiego’ [wym. kwi pro kwo], z akcentem na ostatniej sylabie, oksytonicznym) to inaczej ‘zabawne nieporozumienie wynikające z wzięcia kogoś za inną osobę lub pomyłka powstała z niezrozumienia czyichś słów’.

Przyjrzyjmy się kilku przykładom użycia tego wyrażenia:

Tomek myślał, że rozmawia przez telefon z Kasią, a to była Dominika. Ot, takie qui pro quo…

W dyktandzie chodziło o „jeżyny”, czyli ostrężyny, a wielu uczniów napisało „jarzyny”. Owo qui pro quo zaważyło później na ocenie ze sprawdzianu z ortografii.

Pani od matematyki cały czas myliła Janka z Maćkiem. Zwracaliśmy jej na to uwagę wielokrotnie, ale nie pomogło. Potem uznaliśmy, że to całe qui pro quo jest nawet zabawne.

Z kolei quid pro quo (dosł. ‘coś za coś’ [wym. kwid pro kwo]) to ‘korzyść, jaką można mieć w zamian za zrobienie czegoś; usługa za usługę; wymiana towarowa’. Mówi się np. i pisze:

Proponuję ci quid pro quo: ja coś zrobię dla ciebie, ale i ty coś dla mnie.

Posprzątaj łazienkę, a ja kuchnię w ramach quid pro quo.

Przestrzegam przed zniekształcaniem wyrażenia quid pro quo i posługiwaniem się wariantem quid pro quod.

Maciej Malinowski

Scroll to Top