Ulubionym słówkiem wielu młodych ludzi jest sorry, wymawiane i zapisywane nieraz jako sory (przez jedno r), np.
Sorry, która godzina?; Sorry, nie wiesz, gdzie jest spotkanie?;
Sorry, mam strasznie dużo nauki i muszę odrobić pracę domową;
Czasem słyszę też zdrobnienie sorki bądź sorki sorki (pisane też łącznie jako sorkisorki) albo zupełnie figlarną formę… sorewicz, np.
Sorki, że wczoraj nie pisałam, ale wróciłam do domu o godz. 21 i zaraz poszłam spać;
Sorki, że znowu przeszkadzam;
Sorki sorki, więcej nie będę Cię zadręczać;
Pzdr i sorewicz za nieco przydługawą wypowiedź;
Sorewicz za to, że kogoś rozczarowałem;
Sorewicz, że nie byłem na ślubie, ale jakoś tak wyszło. Jeszcze raz sorewicz.
Warto jednak wiedzieć, że określenia sorry (w języku angielskim znaczy to, rzecz jasna, ‘przepraszam’, tak jak we francuskim pardon [wym. pardã]), a co za tym idzie – form sorki, sorki sorki czy sorewicz używa się wówczas, gdy prze- prasza się za jakieś niedogodności, za spóźnienie albo gdy zrobiło się komuś krzywdę, jakąś przykrość, np.
I’m sorry I’m late! (Przepraszam za spóźnienie);
I’m sorry I’ve forgotten… (Przepraszam, zapomniałem…).
Kiedy zaś chodzi o inną sytuację, należy powiedzieć nie sorry, tylko excuse me [wym. ekskjuz mi], np.
Excuse me, is this train to Warsaw? (Przepraszam, czy to pociąg do Warszawy?);
Excuse me, I’m trying to find the Apollo Cinema… (Proszę wybaczyć, próbuję znaleźć kino „Apollo”);
Excuse me, where is toilet? (Przepraszam, gdzie jest toaleta?).
Według mnie najlepiej w ogóle zrezygnować z owego manierycznego angli- cyzmu i posługiwać się na co dzień rodzimym wyrazem przepraszam.
Określenia sorki, sorki sorki, sorewicz są może i zabawne, ale stosowane nagminnie w rozmaitych wypowiedziach, na dłuższą metę stają się nie do zniesienia.
To trochę tak, jak mówienie za każdym razem OK (zamiast dobrze czy w porządku) bądź dokładnie (zamiast oczywiście; racja; właśnie tak).