Pizzeria. Nie pizzernia

Nie ma powodu, żeby w polszczyźnie słowu mającemu takie samo brzmienie w języku włoskim zmieniać przyrostek na „-nia”

Nie wiem, czy Państwo zauważyli, że nowe punkty gastronomiczne bądź usługowe miewają ostatnio zaskakujące nazwy. Na szyldach nie pojawiają się już zwykłe słowa pierogi, naleśniki czy fryzjer, tylko pierogarnia, naleśnikarnia, fryzjernia. Czy taką polszczyznę można zaakceptować? A jak w takim razie odnieść się do nazwy pizzernia? Czy i ją da się obronić?

Jeśli chodzi o pierogarnię i naleśnikarnię, to niewątpliwie mamy do czynienia z nazewnictwem odważnym. Ktoś, kto owe określenia wymyślił, z pewnością odwołał się do takich rzeczowników jak ciastkarnia czy kawiarnia, tzn. utworzonych w ten sposób, że do podstawy rzeczownikowej dodany został przyrostek -arnia (to rozszerzony wariant przyrostka -nia). Gramatycznie wszystko jest więc w porządku (podstawa słowotwórcza pierog- i naleśnik- + –arnia), ale czy w odbiorze społecznym owe nazwy nie rażą jako zbyt śmiałe?

W przeciwieństwie do pierogarni i naleśnikarni słowo fryzjernia nie jest tworem współczesnym, jakby można przypuszczać, lecz… wyrazem przywołanym z przeszłości, niejako odkurzonym. Kilkadziesiąt lat temu znano określenie fryzjernia, czyli ‘zakład fryzjerski’, powszechnie, chętnie posługiwali się nim pisarze. Odnotowywał je chociażby Słownik języka polskiego PWN pod redakcją Witolda Doroszewskiego (t. II z 1960 r., s. 984).

Fryzjernia nawiązywała do wielu nazw zakładów produkcyjnych czy usługowych, gdzie pracowali rzemieślnicy, fachowcy (np. stolarnia, introligatornia, ślusarnia, drukarnia). Istniały też inne rzeczowniki o zakończeniu -nia. Dziś już mało kto wie, że synonimem rzeczownika antykwariat była antykwarnia. Np. chętnie sięgał po nią Melchior Wańkowicz (pisał w „Karafce La Fontaine’a”, t. II z 1984 r., s. 674: „W książce »O znakach przestankowych« wydanej w 1830 r., którą wysupłałem w jakiejś  antykwarni, widzimy pouczenia…”).
Z pewnością pisarzowi nie za bardzo podobało się niemieckie słowo Antiquariat przez nas przejęte, wolał więc antykwarnię powstałą z łacińskiego wyrazu antiquarius (‘tyczący się starożytności’) przez odrzucenie zakończenia -ius i dodanie sufiksu -nia. (antykwar- + -nia).

Przyznam się Państwu, że sam chętnie mówię antykwarnia
W ogóle lubię zapomniane słowa. Nad drzwiami pewnego sklepu ze starymi rzeczami w Krakowie widnieje np. napis: Starożytności. Teraz powiemy raczej starocie, ale dawniej było w obiegu właśnie słowo starożytności (występujące zwykle w liczbie mnogiej, a czasem w znaczeniu zbiorowości) na oznaczenie ‘przedmiotów pochodzących z epoki starożytnej, zabytków z dawnych czasów, antyki’. Słowniki notują jeszcze ową definicję słowastarożytności, ale opatrują ją w kwalifikator: wyraz przestarzały.

Czas wreszcie rozwiać wątpliwości: pizzeria czy pizzernia?

Wszystkie współczesne słowniki podają wyłącznie formę pizzeria [wym. picceria lub piceria]. Słowo to przejęliśmy od Włochów w niezmienionej postaci graficznej, więc nie było powodu, żeby mu na siłę dorabiać rodzime zakończenie -nia (czyli zmieniać na pizzernia).

Zauważmy, że funkcjonuje w polszczyźnie wiele nazw o zakończeniu –eria, np. garmażeria, drogeria, pasmanteria, perfumeria, kafeteria; wszystkie są tworami zapożyczonymi, przeniesionymi na grunt polski w niewiele zmienionej postaci graficznej.

Rzeczownik garmażeria to modyfikacja francuskiego słowa garde-manger [wym. gard-mąże], dosłownie ‘spiżarnia’; dodając do fonetycznego, nieco uproszczonego (wypadło „g”, „a” zamiast ą”) zapisu garmażer– zakończenie -ia, otrzymaliśmy polskie słowo garmażeria.

Drogeria to także galicyzm (fr. droguerie, wym. drogeri, dosłownie ‘skład apteczny’), choć utworzony od holenderskiego rzeczownika drogue (podobno pierwotnie słowo droguerie znaczyło coś zupełnie innego… ‘suszarnię śledzi’); i tu sprawa była prosta: do członu drogeri- doszła literka –a.

Pasmanteria również jest pożyczką z języka francuskiego (od passementerie [wym. pasmantri]; w tym wypadku zbitkę spółgłoskową -tri rozdzieliliśmy samogłoską -e, a całości dodaliśmy zakończenia -a.

Podobnie było z wyrazem perfumeria (fr. parfumerie [wym. parfimeri], od par fumée [wym. par fime], dosłownie ‘przez dym’). Ponieważ w języku łacińskim i włoskim istniał czasownik perfumare(‘przedymiać’), zaczęliśmy mówić i pisać perfumeria, a nie: parfumeria, zostawiając literkę -u i dodając na końcu -a.

Wreszcie słowo kafeteria (‘niewielka restauracja lub bar’)… I je przejęliśmy w gotowym brzmieniu i pisowni (jedynie c zamieniliśmy na k), tym razem z języka angielskiego (amerykańskiego) cafeteria.

Dlatego w wypadku tych nazw nie wchodzą w grę formy z przyrostkiem -nia, czyli  garmażernia, drogernia, pasmanternia, perfumernia, kafeternia i… pizzernia.

MACIEJ MALINOWSKI

 

Scroll to Top