Oranżada

Oranżada to – jak wiadomo – ‘napój z soku pomarańczy’. Słowo to weszło do naszego języka już w XVIII w., a zapożyczyliśmy je z języka francuskiego w postaci fonetycznej.

Francuzi piszą orangeade (od orange ‘pomarańcza’), a wymawiają [orãżad], dlatego myśmy stworzyli sobie rzeczownik r. żeń. (ta) oranżada będący taką nieco hybrydalną formą wywodzącą się z oryginału (trochę wzięliśmy z francuskiej pisowni, a trochę z wymowy).

Nowy napój trafił najpierw do kuchni magnatów i przyrządzano go z wody i cukru (lub syropu) oraz soku pomarańczowego. Na początku wcale nie był musujący, dopiero z czasem do jego produkcji zaczęto wykorzystywać dwutlenek węgla (żeby po otwarciu butelki ulatniał się gaz).

Słownik języka polskiego Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego (Warszawa 1904, t. III, s. 822) podawał taką oto definicję oranżady: ‘napój z wody, cukru, cytryny i soku pomarańczowego’ (skąd się tam wzięła cytryna?).

W czasach mojego dzieciństwa i młodości piło się właśnie przede wszystko oranżadę produkowaną sztucznie z soku w proszku z domieszką substancji słodzących (wcale nie był to cukier) oraz barwników i aromatów. Miała ona zwykle posmak landrynek…

Można też było kupić oranżadę w proszku, którą należało potem rozpuścić w wodzie (ale niekiedy się ją jadło, wsypując zawartość do buzi). Później produkowano oranżadę w woreczku (przekłuwało się go specjalną słomką i przez nią piło).

Słowo oranżada bywało od samego początku przekręcane. Mówiono [orężada], [orenżada] albo [orałżada] i zapisywano orężada, orenżada. Działo się tak z pewnością dlatego, że istniał w polszczyźnie wyrazy oręż i wyrazy pochodne orężny (‘zbrojny’), orężnie (‘z orężem w ręku’) czy orężnik (‘człowiek uzbrojony’).

Pan Literka

Scroll to Top