Pohybel to bardzo dawne i dzisiaj mocno archaiczne słowo, które przejęliśmy kiedyś z języka ukraińskiego.
W oryginale jest погибелъ, ale w transkrypcji alfabetu ukraińskiego na język polski literę г oddaje się przez h, a literę и – przez y.
Dlatego my mówimy i piszemy pohybel, chociaż nasi przodkowie używali niekiedy formy pohibel, co odnotowały słowniki języka polskiego z połowy XIX i początku XX wieku.
Cóż to był ów pohybel?
Nazywano tak najpierw dosłownie ‘szubienicę’, a ściślej ‘poziomą jej część, do której przywiązywano sznur’, wtórnie zaś mówiono tak na ‘utratę życia, na karę śmierci przez powieszenie, na zgubę, zatracenie’.
Taj co? Albo mnie pohybel, albo im – odgrażał się w „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza Bohun, mając na myśli Kurcewiczów.
Można było patrzeć na pohybel, znajdować się niedaleko pohybla albo tuż przy pohyblu, drżeć przed pohyblem.
Poeta Wespazjan Kochowski pisał w XVII w.:
Pohybel, święte drzewo, niechaj nie próchnieje,
Przez które sprawiedliwość święta nam się dzieje.
Z czasem samo słowo pohybel przestało być używane, za to upowszechnił się przenośny zwrot iść na pohybel (‘iść na zatracenie bez szans na przeżycie’) i wyrażenie na pohybel komuś (‘na czyjąś szkodę, zgubę, nieszczęście’).
– Chmielnicki zdrajca! – dodał młody Mikołaj. – Na pohybel zdrajcom! – rzekł Bohun („Ogniem i mieczem”).
I dzisiaj niekiedy można natrafić w tekstach na wyrażenie na pohybel!:
Długi tekst, ni to na cześć Wojewódzkiego, ni to mu na pohybel (Manuela Gretkowska, „Europejka”, Warszawa 2004).
Maciej Malinowski