Jak to było ze słowem ojciec

Jak już wiecie, w polszczyźnie istnieją słowa tata i tato i za poprawne (choć przestarzałe) uważa się dziś jeszcze kilka form gramatycznych tego drugiego: (kogo? czego?) tata (np. Nie ma jeszcze tata), (komu? czemu?) tatowi (np. Mojemu tatowi to się nie podoba) oraz (z kim? z czym?) z tatem (np. W tym roku jadę na wakacje z tatem).

Częściej mówi się i pisze: Nie ma jeszcze taty; Mojemu tacie to się nie podoba; W tym roku jadę na wakacje z tatą, a więc że lepiej (i bezpieczniej, żeby nie być posądzonym o nieznajomość polszczyzny) jest się posługiwać formą (ten) tata.

Jednak wszystkim tym, których drażni dopełniacz tata, celownik tatowi i  narzędnik z tatem, chciałbym powiedzieć, że „dziwnych” (z punktu widzenia współczesnej normy) tworów było kiedyś w polszczyźnie więcej. Nie mówiło się na przykład i nie pisało ojciec, tylko… ociec (może niektórzy z Was o tym wiedzą, bo dotknąłem owej kwestii w jednym z pierwszych odcinków „Polszczyzny od ręki…”). Posłuchajcie, gdyż to niezwykle ciekawe.

Jeszcze do końca XV wieku cała odmiana omawianego słowa wyglądała następująco: ociec, oćca, oćcu, z oćcem, o oćcu. Było to normalne, ponieważ połączenie głosek -ćc-, -dźc występowało wówczas w wielu wyrazach; mówiło się i pisało mieśćce, winowaćca, zdradźca, radźca itp. Takie jednak słowa trudno było wymówić, więc doszło w nich do przekształcenia się połączeń -ćc, -dźc w prostsze -jc. W wyniku tych właśnie zmian fonetycznych mamy teraz w polszczyźnie rzeczowniki miejsce, winowajca, zdrajca, rajca.

Jak się domyślacie, to samo zjawisko zaszło w archaizmach oćca, oćcu, z oćcem, o oćcu: -ćc zmieniło się w -jc i pojawiły się formy ojca, ojcu, z ojcem, o ojcu. Ale w mianowniku zostało po staremu (ociec), bo w formie tej nie było głosek -ćc-. Mówiono więc ociec, ale: ojca, ojcu, z ojcem, o ojcu.

To oczywiste, że różna odmiana (z obocznymi tematami) jednego słowa  nie mogła się długo utrzymać. -J wskoczyło w końcu do mianownika i tym samym najzupełniej poprawna forma podstawowa ociec została zastąpiona przez nowotwór ojciec.

Ale uwaga! Zdaniem prof. Andrzeja Markowskiego wcześniejszym wyrazem niż ociec był otiec, który prawdopodobnie pochodził od wyrazu dziecięcego ot, oznaczającego właśnie tatę. Jak wiadomo niemowlę, kiedy zaczyna mówić, powtarza najłatwiejsze sylaby (ma-ma, ta-ta, ba-ba, dia-dia, te-ta).

Takie proste słowa stały się później podstawą nazw członków rodziny. Ma-ma dało ‘mamę’, ta-ta ‘tatę’, dia-dia to dziś ‘dziadzia, dziadzio’, a te-ta to ‘ciocia’. Ale tak jest u nas. Dla Rosjan djadja to ‘wujek’, a dla Gruzinów mama to… ‘tata’. Anglicy z kolei mają słowo baby (sylaby ba-by), jednak nie oznacza ono ‘babci’, tylko ‘dziecko’.

Pan Literka

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top