Debeściak, bo zdanża

Wypasiona najmłodsza polszczyzna (bo tak się o niej mówi) stała się faktem, a skoro tak, zasługuje jeśli nie na zainteresowanie, to przynajmniej na odfajkowanie przez badaczy języka. Warto też, żeby zapoznali się z nią rodzice czy nauczyciele, bo znacznie ułatwi im to komunikowanie się z młodymi ludźmi.

Już w poprzednim odcinku wspomniałem Wam o wyrazach oldskul, oldskulowy, oldskulowo (z ang. old school ‘stara szkoła’), którymi młodzież określa wszystko, co dotyczy rzeczy niemodnych, starych, a mimo to zauważanych (przeciwieństwo to niuskul, niuskulowy, niuskulowo; ang. new school ‘nowa szkoła’), oraz o słowie peeleny (inaczej ‘złotówki’; od skrótu PLN).

Z pewnością znaliście je, zgadza się? Napisałem, że nie mam nic przeciwko takiemu słowotwórstwu, bo owe określenia są sympatyczne, pozbawione negatywnego wydźwięku, łatwe do wymówienia. Zgadzam się z Bartkiem Chacińskim (autorem Wypasionego słownika najmłodszej polszczyzny i Wyczesanego słownika najmłodszej polszczyzny), który proponuje, żeby spojrzeć na taki język pod nieco innym kątem: jako na świadectwo językowej inwencji, spontaniczności, a przede wszystkim siłę języka prywatnego.

No więc pomyślałem, że przeanalizuję wspólnie z Wami (w kilku odcinkach „Polszczyzny od ręki”) wybrane nowe formy wyrazowe, tym bardziej że wbrew pozorom nie zawsze łatwe są one do rozszyfrowana (ukrywają podteksty).

Weźmy przykładowo czasownik zdanżać. Od razu rzuca się w oczy błąd ortograficzny, bo przecież mówi się i pisze zdążać. Okazuje się jednak, że w wypadku czasownika zdanżać chodzi o coś innego. Jeśli ktoś albo coś zdanża, to inaczej jest OK. Np. gdy w filmie aktorzy grają dobrze, to mówi się, że zdanżają. Zdanżasz, czyli ‘jesteś w porządku, fajny z ciebie gość’.

Jako synonim określenia gość zdanża można potraktować wyraz debeściak (z ang. the best ‘najlepszy’). Początkowo wydawało się, że słowo to nie będzie zbyt popularne (bo rodem z języka dresiarzy), ale kiedy w filmie Kiler główny bohater powiedział o sobie „Jestem debest”, stało się. Widzowie podchwycili ów zwrot i wprowadzili go do obiegu. Tylko że warto mieć na uwadze to, że debeściak, debest wcale nie oznaczają ‘kogoś jednego najlepszego’ (np. w sporcie wygrałeś bieg na 100 m, więc jest najlepszy).

Jak pisze Bartek Chaciński, młodzi ludzie wyróżniają debeściaków kompletnych, trochę mniejszych i debeściaków zupełnie małych (jakiś autor kabaretowy wymyślił nawet stopniowanie: debeściak, beściak i ściak). Nie muszę chyba dodawać, że skoro jest debeściak, musi być i debeściara. Są wreszcie przymiotniki debeściarski, debeściacki.

Pan Literka

Scroll to Top