Nigdy byśmy nie przypuszczali, że słowo kochać (i kochanie) oraz miłość miały pierwotnie zupełnie inny sens niż dzisiaj. A jednak to prawda…
Kochać znaczyło tyle, co ‘obejmować, obłapiać kogoś’, a miłość – ‘litość, miłosierdzie, zmiłowanie’.
Jeśli ktoś obejmował kogoś za szyję lub oburącz w pasie, to mówiono właśnie wtedy, że ten ktoś
kochał kogoś za szyję,
kochał kogoś oburącz w pasie.
Można też było
kochać kogoś po dłoni, po nodze, czyli ‘dotykać czyjejś dłoni, nogi’.
Rzecz jasna, takie działanie, to znaczy obejmowanie, dotykanie, sprawiało drugiej osobie niewątpliwie przyjemność. Dlatego z biegiem lat omawiany czasownik stracił sens dosłowny i zaczął znaczyć przenośnie
‘odczuwać do kogoś miłość, darzyć kogoś wielkim uczuciem, chcieć dla niego jak najlepiej’.
Pierwotnie – jak już wspomniałem – miłość była tym samym, co miłosierdzie czy litość.
Z tego względu w zdaniu z Psałterza floriańskiego z końca XIV w.: Miłości Twojej, Panie, pełna jest ziemia – słowo miłość należy rozumieć nie jak miłość w znaczeniu dzisiejszym, ale jako miłosierdzie.
Taki też sens miał ów wyraz użyty przez Adama Mickiewicza w Żywili. Powiastce z dziejów litewskich (z roku 1819; Żywila to było imię córki księcia Koriata):
Szedł tedy lud w gromadach wielkich na dworzec [dwór – mój przypis] pański, gorzko płacząc a żebrząc miłość, ze strony ubogiey xiężniczki. Żebrząc miłość znaczyło ‘zmiłowanie się nad jego tragicznym losem’.
Z czasem pierwotny sens miłości ‘litowanie się nad kimś biednym, chorym, a tym samym nieszczęśliwym’ ustąpił miejsca definicji ‘obdarzanie kogoś wielkim uczuciem’.
Pan Literka
Witam serdecznie i proszę o następującą informację:
Jeśli, jak Pan pisze, „kochać znaczyło tyle, co ‘obejmować, obłapiać kogoś’, a miłość – ‘litość, miłosierdzie, zmiłowanie’.” To jakie wyrażenia stosowano wtedy na oznaczenie miłości i kochania? Pozdrawiam nieustannie wiosennie.
Jerzy Zborucki