Nieszczęsne półtora

Trzeba wiedzieć, że ów liczebnik ułamkowy ma formy zróżnicowane rodzajowo

W zawodzie dziennikarskim dorobiłem się już emerytury, a mimo to w każdym numerze „Angory” z przyjemnością czytam Pańską rubrykę językową, która powinna być obowiązkowo zalecana parlamentarzystom i dziennikarzom telewizyjnym, popełniającym wręcz fatalne błędy językowe – pisze stały czytelnik Piotr Gawroński (e******m@***.onet.pl).

(…) Nie tylko poseł Sekuła jest na bakier z polszczyzną, a jego „ja rozumie” to pikuś! Kiedy słyszę marszałka Komorowskiego mówiącego półtorej miesiąca”, a chwilę potem prezesa PZN Tajnera i sprawozdawcę sportowego kaleczących język zwrotem „skoczył półtorej metra dalej, to o mało nie dostaję wysypki.

(…) Można się nie dziwić chłopu Lepperowi, że zawsze mówi „półtorej”, bo dawniej na wsi mleko sprzedawano na kwarty („półtorej kwarty mleka”). Owo „półtorej” przeszło potem na „litry” i „kilogramy” („półtorej litry wody”, „półtorej kilograma kiełbasy”). Ale co sądzić o innych, którzy raczej nie mają wiejskich korzeni (choć pracują przy ul. Wiejskiej), a mimo to opowiadają czasem o „półtorej miesiąca” bądź o „półtorej metra”?

No cóż… Jeśli ktoś używa na co dzień błędnego wyrażenia półtorej miesiąca, półtorej metra, bo niewykluczone, że podświadomie odwołuje się do żeńskiego zaimka która przyjmującego w odmianie w II przypadku postać której, to zwyczajnie brakuje mu wiedzy i powinien się wstydzić. A może przechowuje w pamięci jakąś naleciałość językową wyniesioną z domu z czasów dzieciństwa czy młodości? Nie jest to jednak żadne wytłumaczenie… Jeśli zostało się osobą publiczną, panie marszałku, piastuje się odpowiedzialne stanowisko drugiej osoby w państwie i ma ochotę na coś więcej, to trzeba się jak najszybciej pozbyć owych nieprzystających do pana nawyków mówieniawzięłem czy półtorej miesiąca szczególnie teraz, kiedy nastaje dla pana w polityce okres niezwykle gorący…

Reguła gramatyczna związana z używaniem liczebnika ułamkowego półtora nie należy do jakichś specjalnie trudnych. Wystarczy wbić sobie do głowy, że kiedy występuje on z rzeczownikami rodzaju męskiego i nijakiego, ma postać półtora (np. półtora kilograma, półtora jabłka); gdy zaś wchodzi w połączenie z wyrazami rodzaju żeńskiego, przyjmuje formę półtorej (np. półtorej kromki chleba, półtorej godziny). Ale uwaga! Dawniej mówiono też półtory godziny i owo półtory było dopuszczalne, gdyż tak właśnie, rzeczownikowo, odmieniały się wyrazy rodzaju żeńskiego o postaci przymiotnikowej, kończące się na -a (CzęstochowaCzęstochowy, a nie: Częstochowej).

Liczebnik półtora ma ciekawą budowę. Z punktu widzenia historycznojęzykowego jest zrostem składającym się z liczebnika pół i archaicznego dziś słowa wtór, a także formą eliptyczną, gdyż opuszczono w nim człon jeden (półtora to przecież ‘jeden i pół drugiego’).

Pierwotnie mówiono i pisano: półwtora, co znaczyło ‘pół drugiego’, istniał bowiem wtedy w polszczyźnie liczebnik porządkowy wtór odmieniający się rzeczownikowo: (ten) wtór, (tego) wtora(wtoru, wtóru), oraz półwtory (‘pół drugiej’), gdyż żeńska forma (ta) wtora przyjmowała rzeczownikowe postacie (tej) wtory, z () wtorą itd.

Ostatecznie słowo półwtora (czyli pół wtórego, pół drugiego) przekształciło się w uproszczoną postać półtora, ponieważ zbitkę spółgłosek -łwt trudno było wymówić, a jego odpowiednik żeńskipółwtory przeszedł w formę półwtórej (pół wtórej, pół drugiej), bo z biegiem lat upowszechniła się odmiana przymiotnikowa (kogo? czego?) wtórej zamiast rzeczownikowej (kogo? czego?) wtóry.

Ot, całe wyjaśnienie… Kto więc raz na zawsze zapamięta, że liczebnik półtora ma formy zróżnicowane rodzajowo (w połączeniu z rzeczownikami męskimi i nijakimi postać półtora, a z rzeczownikami rodzaju żeńskiego postać półtorej), na pewno więcej błędu popełniać nie będzie.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top