Metoda kija i marchewki

Powszechnie sądzi się, że powiedzenie metoda kija i marchewki oznacza taki sposób postępowania z ludźmi czy wychowywania dzieci, który ma na celu skłonienie ich do określonych działań przez straszenie i schlebianie, karanie i nagradzanie (na przemian).

Inaczej mówiąc – kij pozostaje w tym zwrocie symbolem groźby, nagany, kary, marchewka zaś symbolem nagrody, pochwały, korzyści.

Okazuje się, że etymologicznie sens i wydźwięk powiedzenia metoda kija i marchewki jest… inny.

Trzeba się odwołać do realiów życia w dawnych czasach, kiedy to w ciężkiej pracy na roli bądź przy transportowaniu towarów wykorzystywało się zwierzęta (np. osły, muły czy woły).

Jak wiadomo, osioł, gdy się go pogania, bywa niezwykle oporny, uparty, nie reaguje na rozkazy. Dlatego żeby temu jakoś zaradzić, chłopi często przywiązywali do kija dorodną marchewkę (osły bardzo lubią ponoć owo warzywo) i wystawiali ją przed oczy osła. Wtedy ten z większą ochotą ruszał z miejsca, chcąc za wszelką cenę dosięgnąć dyndającą na końcu kija marchew.

Niestety, po wykonaniu pracy osioł (dawniej mówiło się osieł) nie otrzymywał zwykle zapłaty, a właściciel nie dawał mu do zjedzenia upragnionej marchewki…

Dlatego również przenośny wydźwięk całego powiedzenia pozostaje właśnie taki.

Jeśli mówimy o metodzie kija i marchewki (właściwie to powinna być metoda marchewki na kiju), to chodzi o motywowanie kogoś przez wyznaczenie mu celu, do którego musi za wszelką cenę dążyć, ale nigdy go nie osiągnie. Innymi słowy – to takie nęcenie nagrodą, którą się ma niemal na wyciągnięcie ręki, której jednak nigdy się nie zdobędzie…

Jak widać, w sensie etycznym ów sposób postępowania z kimś pozostawia wiele do życzenia…

Pan Literka

Scroll to Top