„Liderzy opozycji to perekińczyki

Jest to słowo wzorowane na określeniu perekỳniec pochodzącym z języka ukraińskiego. Kiedyś było używane i nazywało „kogoś ‘zmieniającego przekonania, renegata”

– Proszę  coś więcej napisać na temat słowa „perekińczyk”, którego podczas konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości w Jasionce na Podkarpaciu użył premier Morawiecki w stosunku do ludzi o innych poglądach politycznych. Nigdy wcześniej się z takim określeniem nie zetknęłam (e-mail nadesłany przez internautkę; dane personalne i adresowe do wiadomości mojej i redakcji).

Na wstępie przytoczmy in extenso słowa premiera, który zdając sobie sprawę z tego, że wyraz, do którego sięgnął, może być dla dużej części rodaków niezrozumiały, od razu wyjaśnił jego znaczenie:

Perekińczyk to taki człowiek, który bardzo przewrotnie i obłudnie podchodzi do rzeczywistości. Opozycja, liderzy opozycji to są takie perekińczyki! 

Usłyszawszy nowe słowo, puściła je dalej w obieg rzeczniczka PiS Beata Mazurek, nazywając bez ogródek perekińczykiem Donalda Tuska, który ośmielił się na Twitterze odpowiedzieć premierowi, że „haratanie w gałę było zajęciem dla dżentelmenów” (chodziło o zarzut, że w czasie rządów PO – PSL grano w piłkę nożną, a nie pracowano…).

– Tuskowi przypomnijmy, że od krótkich spodenek do dżentelmena to jeszcze droga daleka. Czmychnął do Brukseli, ale rozumu tam mu nie przybyło. Co najwyżej, cynizmu i pogardy dla swojego kraju. Tusk to taki perekińczyk – napisała.

Słowo perekińczyk zostało wyciągnięte przez premiera głęboko z lamusa. Nie odnotowują go dzisiaj słowniki, prawie w ogóle nie pojawia się w tekstach pisanych.

Mamy do czynienia z tworem wzorowanym na określeniu z języka ukraińskiego.

Ukraińcy znają słowo perekỳniec (dosł. ‘człowiek przerzucający się na coś’) i dlatego początkowo i nasi przodkowie używali formy pierekiniec (lub perekiniec) na kogoś ‘zmieniającego przekonania, renegata’ (wspomina o tym Z. Kurzowa w Polszczyźnie Lwowa i Kresów Południowosłowiańskich, Wrocław 1983, dział: Leksyka kresowa).

W filmie „Sami swoi” S. Chęcińskiego scenarzysta A. Mularczyk chętnie włączał pierekińca do dialogów. Kaźmierz Pawlak tak się modlił przed przyjazdem do Polski brata Jaśka:

 Dobry Boże, spraw, żeby Jaśko mnie za zdrajcę nie uważał, taż ja przecie nie żaden pierekiniec, tylko prosto bezlitosna ofiara Stalina, Roosevelta i Churchila, co mnie nasze Krużewniki na poniemiecką wioskę zamienić kazał.

Pierekiniec był więc synonimem zdrajcy.

Warto jednak zaznaczyć, że Słownik języka polskiego Samuela Bogumiła Lindego z lat 1807-1814 (t. IV, s. 78) wydany we Lwowie nie notował hasła pierekiniec (perekiniec), lecz inne – perekidczyk, perekińczyk i prekińczyk (wariant z nagłosowym pre– zamiast pere-).

Wydany 100 lat później Słownik języka polskiego Jana Karłowicza, Antoniego Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego (Warszawa 1908, t. IV, s. 113 i s. 155) zamieścił jeszcze wariant pierekińczyk omawianego słowa (z nagłosowym piere-) i dwa jego znaczenia: 1. ‘odstępca od wiary, przechrzta, szczególnie o katoliku, który przyjął prawosławie’, 2. ‘przeniewierca, który się przerzucił na drugą stronę, zbiegł’.

Całość hasła została okraszona dobitnym cytatem z tekstu Zygmunta Kaczkowskiego, powieściopisarza, poety i działacza narodowowyzwoleńczego (zmarł pod koniec XIX w.):

Szafrańcy! [‘zbóje, rabusie, łupieżcy’], perekińczyki! wojewodzice! Na Wołyń z województwem waszym.

Słowem perekińczyk posłużyła się też Maria Rodziewiczówna (zmarła w 1944 roku) w książce „Byli i będą” (z 1908 roku):

I prawa ma, ojoj, i synów wychowuje na rządowym koszcie i też zbogaciał. Tylko nie szlachcic on, ale przechrzta, perekińczyk, pies, on to za mnie za ten krzyż donos dał. Takich wielu teraz jest, tacy tu u siebie, a nie my.

Jak widać, dawno temu wyraz perekińczyk był w użyciu. Teraz odkurzył go premier Mateusz Morawiecki w odniesieniu do opozycji.

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top