Wciąż wiele osób odczytuje skrót im. jako imieniem…
– Nie mamy jakoś szczęścia do ministrów odpowiedzialnych za szkolnictwo, którzy z założenia powinni się posługiwać poprawną polszczyzną. Niedawno nowy minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski mówił przed kamerami telewizyjnymi o jednym z najlepszych w Warszawie „Liceum imieniem Staszica”. Z tego, co wiem, był swego czasu nauczycielem historii… (e-mail od internautki; dane osobowe i adresowe do wiadomości mojej i redakcji).
Z błędnym wyrażeniem szkoła, uniwersytet, szpital, teatr imieniem kogoś jest rzeczywiście spory kłopot, mówi tak bardzo wiele osób, zazwyczaj nie zdając sobie sprawy z popełnianego uchybienia.
Jeśli jednak przytrafia się to ministrowi (a słyszałem tę wypowiedź i owo imieniem Staszica mocno mi zazgrzytało), i to w dodatku ministrowi edukacji, to nie można przejść obok tego obojętnie i nie nazwać tego inaczej niż po prostu wpadką. Cóż, Dariusz Piontkowski nie jest za pan brat z piękną i poprawną polszczyzną, a powinien być!
W każdym słowniku języka polskiego znajdziemy informację, że w konstrukcjach typu Szkoła im. Adama Mickiewicza, Liceum im. Stanisława Staszica, Szpital im. Gabriela Narutowicza Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie, Teatr im. Stefana Jaracza – im. jest skrótem formy dopełniacza imienia, pisanym z kropką, stawianym przed imieniem i nazwiskiem lub jedynie samym nazwiskiem albo inną nazwą własną, którą nadano czemuś dla uczczenia kogoś lub czegoś; czytany jako cały wyraz.
Należy to zapamiętać i już.
Nie mam wątpliwości, że problem by znikł, czyli nikt by nie odczytywał skrótu im. narzędnikowo (jako imieniem), gdyby upowszechnił się zwyczaj zapisywania formy imienia w pełnym brzmieniu jako
Szkoła imienia Adama Mickiewicza,
Liceum imienia Stanisława Staszica,
Szpital imienia Gabriela Narutowicza,
Uniwersytet Pedagogiczny imienia Komisji Edukacji Narodowej,
Teatr imienia Stefana Jaracza.
Jest inaczej. W tego typu określeniach (używanych w znaczeniu ‘nazwany na czyjąś cześć’) słowo imienia oddaje się w piśmie właśnie jako skrót im. (np. Szkoła im. Adama Mickiewicza, Liceum im. Stanisława Staszica, Szpital im. Gabriela Narutowicza, Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej, Teatr im. Stefana Jaracza).
I zdarza się, że ktoś, kto nie zna gramatyki, owo im. interpretuje później jako imieniem, popełniając błąd.
Pamiętajmy więc o tym, że szkoły, uniwersytety, szpitale, teatry i inne instytucje – kiedy ‘noszą jakieś imię’ – zawsze są szkołami, uniwersytetami, szpitalami, teatrami czyjegoś imienia, a nie imieniem kogoś.
Posługiwanie się formą narzędnikową imieniem jest możliwe wyłącznie wtedy, gdy mowa o zwrocie nazwać coś imieniem kogoś.
Powiemy zatem:
Szkoła została nazwana imieniem Adama Mickiewicza,
Liceum nazwano imieniem Stanisława Staszica,
Uniwersytet Pedagogiczny został nazwany imieniem Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie,
Szpital nazwano imieniem Gabriela Narutowicza,
Teatr w Łodzi nazwano imieniem Stefana Jaracza.
Forma imieniem pojawia się także w wyrażeniach typu król imieniem Stefan, uczeń imieniem Konstanty, uczennica imieniem Honorata, choć lepiej brzmią ich warianty: król o imieniu Stefan, uczeń o imieniu Konstanty, uczennica o imieniu Honorata albo po prostu król Stefan, uczeń Konstanty, uczennica Honorata.
Niewątpliwie nierozróżnianie dwóch poprawnych gramatycznie konstrukcji (1. ‘coś czyjegoś imienia i 2. ‘nazwać coś czyimś imieniem’) prowadzi właśnie do ich krzyżowania, tzn. błędnego mówienia i pisania Liceum imieniem Staszica.
MACIEJ MALINOWSKI
Dziękuję! :o)
Już myślałem (wskutek nagminności tego zjawiska) że była jakaś kolejna „deforma” języka…