Kongenialny. Co to znaczy?

Nawet uznani autorzy (jak niedawno Krystyna Janda) miewają kłopot z poprawnym użyciem tego słowa…

Wiele razy przestrzegałem na tych łamach przed tym, by nie używać wyrazów pochodzenia obcego, kiedy nie zna się dobrze ich znaczenia.

Okazuje się, że uchybienia tego rodzaju przytrafiają się nawet osobom znanym i uznanym, piszącym do różnych gazet i czasopism, zwykle nieźle posługującym się piórem.

Oto w styczniowym numerze miesięcznika „PANI” Krystyna Janda w tekście „Powód do dumy” (cykl „Listy polecone”) ujawnia, że nie rozumie znaczenia przysłówka kongenialnie. Odpowiadając zatroskanej czytelniczce, która boleje nad tym, że zawód fryzjerki postrzegany jest jako profesja drugiej, czy nawet trzeciej kategorii, pisze tak:

– Dwie sztuki teatralne, które w moim życiu zawodowym mają wielkie znaczenie – „Edukacja Rity” […] i „Shirley Valentine”, którą gram do dziś, choć mija 17 lat od premiery – napisał fryzjer damski [Willy Russell – mój przypis]. Zrobił to wspaniale, kongenialnie [rozstrzelenie moje]. Dlaczego? Bo fryzjerzy doskonale znają naturę ludzką. Są powiernikami, psychologami, doradcami. To terapeuci pań i panów, którzy pod pretekstem włosów przychodzą wypłakać się na ich piersi. Pozwierzać się, poradzić, porozmawiać”

– Zrobił to kongenialnie, czyli jak? – chciałoby się zapytać. – Więcej niż genialnie, wybitnie, fantastycznie, fenomenalnie?

Otóż właśnie nie, Pani Krystyno.

Kongenialność nie jest jakąś genialnością szczególną, wyjątkową.

Przymiotnik kongenialny znaczy

1. ‘dorównujący pod każdym względem oryginałowi’,

2. ‘pokrewny komuś geniuszem, talentem’.

Powstał z łacińskiego wyrazu congenialis (con– ‘współ, razem’ i genialis ‘genialny, przyjemny, dotyczący ducha’).

Jak widać, w formie kongenialny (kongenialnie, kongenialność) tkwi przedrostek kon- (łac. con-, od cum) o znaczeniu ‘z czym, razem z’ (to samo znaczą przedrostki: co- przed samogłoskami, np. koedukacja, i często przed h, np. kohabitacja; col- przed l, np. kolaudacja, od collaudatio ‘pochwała’, icor- przed r, np. korelacja, z łac. correlatio ‘współzależność’).

Kongenialny może więc być np. przekład książki (czyli tak samo świetny jak oryginał), czasem mówi się o kongenialnej inscenizacji (równie genialnej jak wystawiane dzieło) czy kongenialnym wykonaniu jakiegoś utworu muzycznego (czyli prawie tak doskonałym jak interpretacja mistrza).

Z przyjemnością czytam, kiedy ktoś pisze, że „Ulisses” Jamesa Joyce’a przetłumaczony na język polski przez Macieja Słomczyńskiego jest przekładem kongenialnym (krakowski translator pracował nad tym 10 lat, ale umiał to zrobić, gdyż angielski był jego ojczystym językiem, tłumacz miał matkę Angielkę) albo że remake Infernal Affairs przygotowany przez Martina Scorsese („Infiltracja”) jest kongenialny, tzn. że mamy do czynienia z filmem wyborowym.

Jakiś czas temu nie ustrzegł się, niestety, błędu Grzegorz Turnau. W słowie wstępnym do płyty „Café Sułtan (piosenki „Kabaretu Starszych Panów”) napisał:

„Przybora – mistrzowskie połączenie piosenki lirycznej i żartobliwej. Mistrzostwo polega na tym, że nie widać „szwów”. (…) Dodam, „szwów” nie widać również w kongenialnych [rozstrzelenie moje] kompozycjach Jerzego Wasowskiego”.

Być może piosenkarz, wstawiając do tekstu przymiotnik kongenialny, chciał podkreślić, że muzyka Wasowskiego jest tak samo znakomita jak teksty Przybory. Jeśli tak było, to Turnau rozumował źle porównanie musi się odnosić do tej samej dziedziny twórczości.

„Szwów” nie widać również w genialnych kompozycjach Jerzego Wasowskiego – wystarczyło napisać i tym samym ustrzec uwag…

Teraz o innej sprawie.

W jednym ze„Szkieł kontaktowych” Tomasz Sianecki nie potrafił wyjaśnić Krzysztofowi Daukszewiczowi różnicy między briefingiem i konferencją prasową (zdradził jeszcze, że nie wie, czym jest lunch, a czym brunch). Przychodzę koledze z pomocą…

Press briefing albo briefing [wym. briefing] (z ang. ‘odprawa, informacja, streszczenie sprawy’) to ‘krótkie spotkanie z dziennikarzami, żeby coś pilnie wyjaśnić’.

Zwykle przedstawia się jakieś stanowisko, oświadczenie (np. rządu, partii, instytucji itp.), ale nie przewiduje się zadawania pytań.

Podczas klasycznej konferencji prasowej pojawiają się, rzecz jasna, pytania dziennikarzy i trwa ona zwykle dłużej niż briefing.

Lunch [wym. lancz], skrót od luncheon [wym. [lanczən], to 'lekki posiłek spożywany w trakcie krótkiej przerwy w pracy’ (zwykle ok. 13.00).

Brunch [wym: brancz] z kolei to ‘posiłek między śniadaniem a wczesnym obiadem; inaczej mówiąc – późne śniadanie’ (gdzieś do godz. 12.00).

Słowo to jest połączeniem pierwszych dwóch liter wyrazu breakfast (‘śniadanie’) z ostatnimi literami wyrazu lunch (br- + -unch).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top