Kaczka Dziwaczka mówiła poprawnie: „Poproszę mleka pięć deka”

Napisał do mnie ostatnio internauta i podzielił się taką oto refleksją:

Skoro słowo „gram” jest rodzaju męskiego („ten gram”), to chyba powinno być (ten) „kilo” i (ten) „deko”, od (ten) „kilogram”, (ten) „dekagram”, a jest (to) „kilo” i (to) „deko”…

Otóż nie, takie rozumowanie jest błędne. Choć pełne nazwy tych jednostek wagi brzmią (ten) kilogram i (ten) dekagram, czyli są wyrazami rodzaju męskiego, to jednak ich skróty (po odcięciu cząstki -gram) przyjmują postać (to) kilo i (to) deka, a więc przechodzą do grupy słów rodzaju nijakiego. Mało tego – stają się nieodmienne… Spróbuję Wam to wyjaśnić.

Jak widzicie, napisałem (to) kilo, ale: (to) deka, a nie: (to) deko, ponieważ tyle pozostaje po skróceniu rzeczownika dekagram, tzn. po odrzuceniu od niego członu -gram (deka-gram). Tak się właśnie powinno mówić i pisać: jedno deka (a nie: deko), pięć deka (a nie: deko), dwadzieścia deka (a nie: deko), trzydzieści deka (a nie: deko) itd.

Pamiętacie wiersz Jana Brzechwy „Kaczka Dziwaczka”? Zaczyna się tak:

Nad rzeką opodal krzaczka
mieszkała Kaczka Dziwaczka,
lecz zamiast trzymać się rzeczki,
robiła piesze wycieczki.
Raz poszła więc do fryzjera:
„Poproszę pięć kilo sera!”
Tuż obok była apteka:
„Poproszę mleka pięć deka”.

W tym ostatnim wersie poecie nie chodziło bynajmniej jedynie o utrzymanie rymu mleka deka. Doskonale wiedział, że skróconą formą rzeczownika dekagram jest deka i właśnie jej musi użyć w tekście, żeby być za pan brat z polszczyzną.

A jednak dzisiaj prawie wszyscy Polacy mówią deko (np. Proszę dziesięć deko szynki i dwadzieścia deko sera żółtego), nie przejmując się ustaleniami gramatyków. Niewątpliwie błędne deko rozpowszechnia się ponad miarę przez kojarzenie go z kilo. Skoro jest kilo, to i deko – sądzi wiele osób. Sam, kiedy proszę w sklepie o dwadzieścia deka szynki, dostrzegam w oczach sprzedawczyń małe zdziwienie: – Ma być dwadzieścia deko szynki? – upewniają się. Wychodzi na to, że to ja mówię niepoprawnie, sięgając po formę deka

Zapamiętajcie więc, że w starannej polszczyźnie trzeba mówić i pisać: jedno deka, dwa deka, dziesięć deka, dwadzieścia deka itp. Jedynie potocznie dopuszczalne jest deko.

Jak już wspomniałem na wstępie, skrócone postacie rzeczowników męskich dekagram i kilogram stają się tworami rodzaju nijakiego i nie wolno ich odmieniać ani nadawać im form liczby mnogiej. Zawsze więc mówcie i piszcie:

– pół deka masła, z dziesięcioma deka (a nie: dekami) szynki, przy trzydziestu deka (a nie: dekach) mąki itp.;

– pól kilo (nie: kila) cukru, dwa kilo (nie: kila) mąki, z dwoma kilo (nie: kilami) sera itp.

Na koniec przypominam, że wyrazy dekagram, kilogram i oczywiście gram są odmienne. Wielkości 20 dag, 5 kg, 100 g należy odczytywać tak: 20 dekagramów (a nie: 20 dekagram), 5 kilogramów (tu raczej nie słyszy się 5 kilogram) i 100 gramów (a nie: 100 gram).

Maciej Malinowski

Scroll to Top