Jeździj na traktorze, na kombajnie”

Forma 2 os. l.poj. rozkaźnika jeździj jest łatwiejsza w wymowie, ale wciąż uznaje się ją w polszczyźnie wzorcowej za niepoprawną. Należy mówić i pisać jeźdź

     – Na forach dyskusyjnych w internecie spotykam często słowo „jeździj”, np. „Jeździj ścieżką rowerową”, „nie jeździj po chodniku”. Doprowadza mnie to do bólu zębów, ale nie wiem, czy słusznie. Ostatnio słuchałem wypowiedzi pana ministra Czarnka , było nie było, profesora, a więc autorytetu, który na wykładzie uniwersyteckim powiedział „Jeździj na traktorze, na kombajnie…”. Niech mi Pan powie, kiedy z języka polskiego zniknęło słowo „jeźdź”… (e-mail od internauty).

Chodzi o poprawne brzmienie rozkaźnika 2. os. l. poj. czasownika jeździć oznaczającego czynność wielokrotną (od jednokrotnego jechać kłopotu z formą trybu rozkazującego nie ma – mówimy i piszemy jedź z nami, jedź autobusem, jedź pociągiem itp.).

Internauta nie aprobuje formy jeździj prawdopodobnie dlatego, że swego czasu zapoznał się z odpowiednią regułą gramatyczną mówiącą o tym, że podstawą formy trybu rozkazującego czasownika jeździć jest czysty temat czasu teraźniejszego 2 os. l. poj. jeździsz, czyli jeźdź, do którego nie dodaje się przyrostka -ij.

Dlatego zarówno przedwojenny Słownik ortoepiczny. Jak mówić i pisać po polsku Stanisława Szobera (Warszawa 1937, s. 122), jak i Słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Witolda Doroszewskiego i Haliny Kurkowskiej (Warszawa 1980, s. 231) przestrzegały osoby zainteresowane ową kwestią przed posługiwaniem się na co dzień słowem jeździj.

Jeźdź! Jeźdźcie! – informował pierwszy, jeźdź (nie: jeździj) – wyjaśniał drugi.

Było to zgodne z ustaleniami normatywnymi obowiązującymi przez długie dziesiątki lat i dotyczyło też innych czasowników z koniugacji VIa, a więc tych, które zawierały zbitkę spółgłoskową –ździ-, np. gnieździć się i bruździć.

I w tym wypadku należało mówić i pisać:

nie gnieźdź się (a nie: nie gnieździj się) i nie bruźdź (a nie: nie bruździj).

O dziwo, odmiennie zostały przez kodyfikatorów normy potraktowane inne czasowniki na -ić, w których rdzeniu również występowała samogłoska. Od drażnić, objaśnić, spulchnić, tęsknić, wzmocnić czy ciągnąć za formy poprawne rozkaźników uznawano jednak drażnij, objaśnij, spulchnij, tęsknij, wzmocnij, ciągnij.

Tłumaczono to tym, że warianty bez przyrostka (drażń, objaśń, spulchń, tęskń, wzmocń, ciągń) są niezwykle trudne do wymówienia.

– Dlaczego – można zatem zapytać – identycznie nie potraktowano czasownika jeździć i jego syngularnego rozkaźnika jeźdź? Przecież i on jest niesłychanie trudny do artykulacji, a może nawet jeszcze bardziej!

Ponadto wygłosowa cząstka –źć traci dźwięczność i przechodzi w [ść], czyli jeśli ktoś mówi jeźdź z nami częściej na wieś, to nolens volens słyszymy jeść z nami częściej na wieś (brzmienie [jeść] jest takie samo jak bezokolicznika jeść np. obiad).

Jeszcze bardziej karkołomna do wymówienia pozostaje forma trybu rozkazującego 2. os. l. mn. jeźdźcie, ponieważ do [źć] dochodzi miękkie [ć], a zatem powstaje zbitka trzech spółgłosek.

Właśnie przytoczone względy fonetyczne powodują, że przeważająca część użytkowników polszczyzny wybiera wariant omawianego rozkaźnika z cząstką -ij, tzn. jeździj (również jeździjcie, a także jeździjmy).

Nic więc dziwnego, że formą jeździj – kiedyś krytykowaną przez wszystkie słowniki i wydawnictwa poprawnościowe, a dzisiaj tolerowaną (vide Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego, Warszawa 20004, s. 367: jeźdź, potocznie dopuszczalne jeździj) – posłużył się w przemówieniu min. Przemysław Czarnek.

I nawet mu nie przyszło do głowy, że popełnił błąd i że powinien był powiedzieć jeźdź na traktorze, na kombajnie, gdyż zabierał głos publicznie. Ale w tym wypadku – co pokazałem – można być dla ministra trochę bardziej wyrozumiałym….

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top