Jak beneficjant stał się beneficjentem

Dziś dopuszcza się do użycia obydwie formy, ale kiedyś poprawna była wyłącznie ta o zakończeniu „-ant”. Istniała też w obiegu forma „benefisant”

– Od przeszło roku zajmuję się zawodowo problematyką Europejskiego Funduszu Społecznego – pisze (le*****ja@wp.pl). – Wszystkie publikacje dotyczące tego tematu operują określeniem „beneficjent”, a mnie się wydaje, że powinien być „beneficjant”.

Na ‘człowieka czerpiącego korzyści z jakiegoś źródła, czyli beneficjum’, można dziś powiedzieć zarówno beneficj-ant, jak i beneficj-ent.

Najnowszy Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN (Warszawa 2004, s. 63) wymienia obydwie formy, całe zaś hasło opatruje dodatkowo definicją ‘artysta obchodzący jubileusz twórczości, połączony z benefisem’.

Owo ostatnie znaczenie rzeczownika beneficjant / beneficjent jest nowością, dawne bowiem słowniki języka polskiego (np. tzw. słownik wileński Maurycego Orgelbranda i 11-tomowy pod red. Witolda Doroszewskiego) – na określenie ‘artysty pobierającego wyłącznie dochód z jednego przedstawienia’, czyli benefisu , odnotowywały słowo benefisant (WSO, s. 64). 

Dziś benefisem nazywa się przede wszystkim ‘przedstawienie organizowane dla uczczenia długoletniej pracy artysty’, jednak – jak widać – nie pozostano przy określeniu benefisant, tylko zastąpiono je beneficjantem / beneficjentem (żeby nie było negatywnych odniesień?)

Wróćmy jednak do analizy omawianego wyrazu.

Za „poprawniejszy” i gramatycznie uzasadniony trzeba niewątpliwie uznać ten pierwszy (o zakończeniu -ant), ponieważ właśnie przyrostkiem -ant tworzono od wieków w polszczyźnie rzeczowniki pochodzenia łacińskiego odpowiadające imiesłowom czynnym.

Skoro zatem chodziło o osobę czerpiącą zyski z jakichś dóbr, nazwano ją beneficjantem.

Gwoli ścisłości powiem, że początkowo posługiwano się formą o wygłosie -at, a nie: -ant, czyli mówiono  i pisano beneficjat, np. Nie wymagano obecności beneficjata; Beneficjat z kościoła św. Jana; Każdorazowo beneficjat był innej narodowości.

Wyszła ona jednak z użycia być może dlatego, że stała się z czasem synonimem słowa beneficjum, a niewykluczone, iż również dlatego, że doszukano się w niej… uchybienia słowotwórczego.

Otóż zakończenie -at nosiły spolonizowane latynizmy wtedy, gdy chodziło o ich funkcję imiesłowową bierną, np. delegat (‘ktoś wybrany’) z łac. delegatus, purpurat (dosłownie ‘odziany w purpurę’) z łac. purpuratus czy sensat (‘człowiek uczony, mądry’) z łac. sensatus.

W myśl tego nie powinna się więc pojawić w obiegu forma beneficjat, tylko beneficjant, bo rzecz dotyczyła ‘człowieka korzystającego z czegoś’ (korzystający to imiesłów przymiotnikowy czynny).

Jeszcze bardziej obrazuje ową kwestię taki oto przykład.

W dawnej polszczyźnie istniały wyrazy adresat (‘odbiorca listu, przesyłki’) oraz adresant (‘ktoś, kto wysyła list, przesyłkę’). Pierwszy pozostał do dziś, drugi wyszedł z użycia, zastąpiony przez nadawcę, ale był (i jest) jak najbardziej poprawny.

Tak samo trzeba zapamiętać, że nominat  (łac. nominatus) ‘osoba nominowana’ to nie to samo, co nominant ‘osoba nominująca kogoś’.

Zastanówmy się wspólnie, dlaczego forma beneficjent (z zakończeniem -ent) wygrywa jednak obecnie z formą beneficjant (tej pierwszej używa się o wiele częściej).

Niewątpliwie ma na to wpływ rozszerzenie znaczenia naszego słowa.

Beneficjent to dziś dla bankowców odpowiednik angielskiego beneficiary customer (‘klient, firma, na rzecz których bank dokonuje określonego świadczenia – wypłaty środków’; terminu tego używa się przy poleceniach zapłaty, gwarancjach bankowych).

W wymowie jeszcze gorącego zapożyczenia pojawia się samogłoska e [bi’ni’fiszieri], stąd automatyczne przenoszenie jej do polskiego odpowiednika graficznego beneficj-ent.

Zdaniem prof. Mirosława Bańki działa tu swoista „harmonia wokaliczna”, dająca pierwszeństwo wyrazowi łatwiejszemu do wymówienia, bo mającemu trzy samogłoski e.

Tak więc dziś o wiele częściej Polacy posługują się formą beneficjent, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu mówiono i pisano beneficjant.

Dominacja beneficjanta była tak wielka (formę z -ant wspierał niemiecki wyraz Benefiziant), że oddziaływał on negatywnie na inne rzeczowniki, np. na słowo inspicjent (‘pracownik teatru czuwający nad techniczną i organizacyjną stroną przedstawienia’).

Otóż powinno było ono od samego początku mieć zakończenie -ent, ponieważ wywodzi się z łacińskiego imiesłowu inspiciens, inspicientis (‘dozorujący’; od inspicio ‘doglądam’), od formy dopełniacza odrzucono tylko końcówkę -is (po niemiecku także był Inspizient). Tymczasem słownik wileński z połowy XIX w. podawał pisownię inspicjant (z -ant).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top