Jadłodzielnia

To nowe słowo, ale trafnie nazywające miejsce, gdzie dzieli się z kimś nadmiarem produktów spożywczych pozostałych w domu

–  W okresie tegorocznej Wielkanocy po raz pierwszy usłyszałam słowo „jadłodzielnia” i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobało. Powstało – jak łatwo wywnioskować – od „dzielenia się jadłem, czyli jedzeniem”. Myślę, że pod względem słowotwórczym jest to wyraz poprawnie zbudowany, ale chciałam się upewnić, dlatego piszę w tej sprawie do Pana (e-mail otrzymany od internautki).

Słowo jadłodzielnia nie jest nowe, funkcjonuje w obiegu już od kilku lat, a może nawet dłużej, a wymyślili je entuzjaści idei zero waste (dosł. ‘zero marnowania), czyli ratowania żywności nadającej się jeszcze do spożycia.

Jadłodzielnie są ‘specjalnie przygotowanymi miejscami, punktami (zazwyczaj publicznym), gdzie każdy, kto chce, kto ma taką wewnętrzną potrzebę, może zostawić – w lodówce bądź pojemniku – pełnowartościowe produkty do spożycia i w ten sposób uchronić je przed zmarnowaniem się’.

O foodsharingu (z ang. ‘udostępnianie pożywienia’ [wym. futszerin]), gdyż tak się nazywa humanitarne dzielenie się pożywieniem z ludźmi ubogimi i opuszczonymi, zrobiło się głośno w czasie tegorocznych świąt wielkanocnych (sporo mówiły o tym mass media).

W wielu miastach władze samorządowe ustawiły w centralnych punktach miast duże lodówki i pojemniki, żeby zostawiać w nich wędliny, sery, ciasta i inne produkty spożywcze itp

Takie właśnie miejsca, gdzie gromadzi się produkty spożywcze po świętach lub rodzinnych albo firmowych przyjęciach bądź te, którym kończy data ważności w sklepach, postanowiono nazwać – o czym już wspomniałem – jadłodzielniami (od ‘dzielenia się jadłem’), lub rzadziej podzielniami (od czasownika podzielić się czymś z kimś).

Druga nazwa – podzielnia – ma szersze zastosowanie jako miejsce dzielenia się przede wszystkim rzeczami materialnymi.

Podzielnie gromadzą głównie wytwory przemysłowe (np. odzież, obuwie, niewielkie urządzenia AGD itp.), nadające się ciągle do użycia, które w każdej chwili nieodpłatnie mogą zabrać inni. To zatem coś w rodzaju punktu wymiany rzeczy używanych (zostawia się przedmioty niepotrzebne i za darmo zabiera inne).

Haseł jadłodzielnia czy podzielnia nie odnotowują jeszcze słowniki języka polskiego (nawet te najnowsze). Na razie znajdują się one w tzw. Obserwatorium Językowym Uniwersytetu Warszawskiego (www.obserwatoriumjezykowe.uw.edu.pl), w którym – jako wyrazy nowe – czekają na zatwierdzenie ich przez leksykografów.

Z punktu widzenia gramatycznego zarówno słowo jadłodzielnia, jak i podzielnia wydają się tworami słowotwórczymi poprawnymi. Przyrostek –elnia służy nazywaniu rozmaitych miejsc, np. cegielnia (‘miejsce, gdzie wyrabia się cegły’), czytelnia (‘miejsce, gdzie się czyta’), spółdzielnia (‘miejsce, gdzie  załatwia się sprawy zrzeszonych członków’), rozdzielnia (‘pomieszczenie, w którym się coś rozdziela’).

W wypadku rzeczownika jadłodzielnia wchodzi w grę połączenie trzech form: jadło -+ rdzeń czasownikowy –dziel– + przyrostek  –nia. Z pewnością utworzono go przez analogię do słowa jadłodajnia (dosł. ‘miejsce gdzie dają jeść’; jadło- +- daj- + -nia).

Skoro jest jadłodajnia, to chyba nic nie stoi na przeszkodzie, żeby mówić i pisać jadłodzielnia.

Jeśli chodzi o podzielnię, to warto wiedzieć, że mamy do czynienia z neosemantyzmem. Jeszcze w Słowniku języka polskiego PAN pod redakcją Witolda Doroszewskiego (Warszawa 1964, t. VI, s. 767) znajdziemy wśród haseł słowo podzielnia, tylko że w znaczeniu technicznym ‘część maszyny, urządzenia, narzędzia, na której została wykonana podziałka’.

Nowy sens tego wyrazu ma oczywiście związek z czasownikiem podzielić/podzielić się (podziel– + –nia).

MACIEJ  MALINOWSKI

Scroll to Top