Jest to spójnik książkowy, wykluczony w mowie potocznej, ale też nienadający się do prostej konstrukcji podrzędnej (wtedy trzeba użyć „że”…)

– Będę wdzięczny za odpowiedź, jaki jest współcześnie status normatywny słowa „iż”. Po pierwsze czy wolno się nim posługiwać w mowie potoczonej, a po drugie czy w tekście pisanym może ono występować zamiast „że” (e-mail nadesłany przez internautę; szczegółowe dane do wiadomości mojej i redakcji).

Na pierwsze pytanie postawione przez korespondenta należy odpowiedzieć tak: w mowie potocznej spójnik jest wykluczony.

Jeśli zaś chodzi o tekst pisany, to nie powinno zastępować że w zdaniu jednokrotnie złożonym podrzędnie. Trzeba pisać: Domyślał się, że skończy się to źle (a nie: Domyślał się, iż skończy się to źle).

Dopuszcza się użycie spójnika w konstrukcjach zdaniowych bardziej złożonych, w których występuje już że i ze względów stylistycznych nie chce się dopuścić do jego powtórzenia się. Zamiast napisać wtedy – na przykład – Dla wszystkich było jasne, że wiedział, że to się źle skończy, lepiej użyć zwrotu Dla wszystkich było jasne, że wiedział, iż to się źle skończy.

Okazuje się jednak, że takie postawienie sprawy nie wszystkim się podoba. Przeciwnicy stosowania w zdaniu wariantu że – iż powołują się na słowa wypowiedziane pół wieku temu przez Witolda Doroszewskiego (O kulturę słowa, Warszawa 1968, t. II, s. 168):

„Nie jest to zabieg stylistyczny godny polecenia: widać, że ktoś nie umiał sobie ze zdaniem lepiej poradzić, a użycie w charakterze wariantów że – iż nie ratuje sytuacji”.

Może właśnie dlatego nawet wytrawni autorzy pozostawiają często w dłuższych konstrukcjach podrzędnych dwa że i nie traktują tego jako uchybienia stylistycznego (nie mają ochoty na bardziej wyrafinowaną ekwilibrystykę słowną…), a adiustatorzy (np. w „Gazecie Wyborczej”) przepuszczają to do druku. Wychodzi na to, że i jednym, i drugim nie podoba się owo zastępcze zamiast że w zdaniu podwójnie złożonym podrzędnie.

Czynią to jednak – jak zaznaczyłem – wbrew zaleceniom Wielkiego słownika poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego (Warszawa 2004, s. 353), zezwalającego na to, by można było użyć , gdy chce się uniknąć powtórzenia spójnika że.

Spójnika na pewno zaś nie wolno używać w zwykłych sytuacjach komunikacyjnych, czyli w rozmowie.

Mówienie Uważam, iż nie masz racjiWidzę, iż jesteś w złym humorze czy Cieszę się, iż przyszedłeś itp. pozostaje niewybaczalnym uchybieniem językowym, zdradza nieporadność w sprawach polszczyzny i naraża osobę „iżującą” na nieprzychylne uwagi ze strony słuchaczy (spójnik uznaje się przecież za twór książkowy).

Ale to nie wszystko. Słowo nie powinno się też pojawiać – o czym wspomniałem  w – tekście  pisanym, gdy mamy do czynienia z  prostą konstrukcją podrzędną.

Tymczasem zadziwiająco wiele osób jest święcie przekonanych o tym, że w sytuacjach oficjalnych, kiedy pisze się coś ważnego (podanie, podziękowanie, wyjaśnienie, skargę itp.), należy się posłużyć właśnie nim. Spójnik wydaje im się wówczas lepszy, wykwintniejszy od zwykłego że.

Wystarczy zajrzeć do pierwszego z brzegu pisma urzędowego, orzeczenia prawnego czy publikacji naukowej, by bez kłopotu natrafić na słówko , np. Informujemy, iż nie może Pani otrzymać zwrotu należności za remont; Przeprowadzona analiza materiału dowodowego przesądziła o tym, iż stan faktyczny odpowiada hipotezie zawartej w art. 88 ust. 1 pkt 2 cytowanej ustawy…; Wiadomo, iż stało się to z powodu nieprzestrzegania elementarnych zasad

Dlaczego nie napisano:

Informujemy, że nie może Pani otrzymać zwrotu należności za remont; Przeprowadzona analiza materiału dowodowego przesądziła o tym, że stan faktyczny odpowiada hipotezie zawartej w art. 88 ust. 1 pkt 2 cytowanej ustawy…; Wiadomo, że stało się to z powodu nieprzestrzegania elementarnych zasad…? – pytam retorycznie.

Na koniec warto wspomnieć o tym, że spójniki że i , choć mają różną wartość stylistyczną, wywodzą się z tej samej prasłowiańskiej formy *jьże, w skład której wchodził męski zaimek względny i partykuła że. Na gruncie polskim był to najpierw wyraz jiże, po uproszczeniu fonetycznym iże, aż w końcu że i .

MACIEJ MALINOWSKI

PS Przestrzegam także przed manierycznym używaniem w mowie i piśmie spójnika iżby zamiast żeby.

5 komentarzy

  1. Będąc jakiś czas temu w urzędzie [doświadczyłem sytuacji, że] pani z biura podyktowała mi pewną prośbę, w której były same „iż”(ze 4 czy 5). Pozwoliłem sobie potajemnie powymieniać te „iż” na „że”, bo mnie od tego jej „iżowania” aż uszy bolały. Widocznie jest to jakaś urzędnicza mania (wyższości?)

    1. Maciej Malinowski

      Dziękuję za ten e-mail. Urzędniczka słabo znała polszczyznę, więc słusznie dokonał Pan w tekście poprawki.
      Maciej Malinowski

  2. Bardzo dobry tekst, szkoda tylko, że na początek ostatniego akapitu wkradł się rusycyzm. 😉 Tępię „iżowanie” w pracach dyplomowych tak bardzo, jak tylko mogę – dziękuję za merytoryczne uzasadnienie.

    1. Maciej Malinowski

      Dziękuję. Czy chodzi Panu o wyrażenie na koniec?
      Maciej Malinowski

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top