Ignorancja, personifikacja i kompromis

– Jest pani niewolnikiem personifikacji. Nie może pani uciec od nazwisk…  – powiedział w TVN 24 poseł SLD Jerzy Wenderlich.

Zawsze przestrzegam przed używaniem wyrazów i zwrotów obcojęzycznych, których brzmienia i pisowni się nie zna, a znaczenia nie  rozumie.

Nie mam też wątpliwości, że jeśli istnieje w polszczyźnie rodzimy odpowiednik, lepiej użyć właśnie jego. Posługiwanie się zapożyczeniami jedynie ze snobizmu, z chęci popisania się ich znajomością świadczącą rzekomo o erudycji, oczytaniu, inteligencji niejednokrotnie prowadzi na manowce.

Po pierwsze, nie przekaże się rozmówcy nierozumiejącemu obcych słów tego, co się zamierzało, a po drugie, łatwo o pomyłkę, ośmieszenie się, a nawet kompromitację, gdy przekręci się jakiś wyraz, pomyli jego sens albo zastosuje w niepoprawnej konstrukcji zdaniowej.

Szczególnie figla potrafi spłatać użytkownikom języka podobieństwo brzmieniowe zapożyczeń, ich budowa, wspólny rdzeń (takie wyrazy nazywa się paronimami).

Oto w jednym z wieczornych programów magazynu „24 godziny” w TVN poseł SLD Jerzy Wenderlich mówi w rozmowie z posłanką PO Iwoną Śledzińską-Katarasińską tak:

Jest pani niewolnikiem personifikacji. Nie może pani uciec od nazwisk.

Parlamentarzysta, uchodzący w swych kręgach za erudytę, popełnił niezręczność językową, wręcz gafę – niepoprawnie posłużył się wyrazem personifikacja.

Na własny użytek utworzył sobie bowiem nowe znaczenie rzeczownika od lat funkcjonującego w języku polskim, na co nie ma (i nie może być) zgody językoznawców.

Choć persona to z łaciny 'godność, osoba’, personifikacja nie oznacza 'listy ludzi, nazwisk’ czy 'wymieniania kogoś z nazwiska’. To – z niem. personifizieren, z fr. personifier – 'nadawanie przedmiotom, zjawiskom, zwierzętom, pojęciom abstrakcyjnym cech właściwych tylko ludziom’, inaczej 'uosobienie’.

Personifikacją są zwroty typu:

Los się do nas uśmiechnął;

Powitały ich wierzby płaczące;

Patrzą na nas wieki;

Parsknął śmiechem cały sad;

Wiatr wyje.

Jest to środek artystycznego wyrazu (metafora), stosowany świadomie przez autorów w prozie czy poezji.

Czyżby prominentny działacz SLD o tym nie wiedział, a może jedynie zapomniał znaczenia słowa, z którym stykają się już na lekcjach języka polskiego uczniowie szkoły podstawowej?

Podpowiadamy więc nie tylko posłowi Wenderlichowi, ale i innym politykom (im też się przytrafiają lapsusy tego rodzaju), że powinni jak najszybciej wyrzucić ze swego słownictwa personifikację, kiedy mają na myśli jakieś nazwiska, osoby.

Personifikacji nie wolno zastępować wyrazami personalizacja czy personalizm (byłby to jeszcze większy błąd).

Pierwszy znaczy 'podkreślenie znaczenia jednostki, zwrócenie uwagi na szczególną rolę i wartość człowieka (np. personalizacja władzy), drugi jest terminem z zakresu filozofii i psychologii (’rozwój osobowości człowieka powinien być źródłem i celem życia’).

A swoją drogą szkoda, że nie ma w polszczyźnie wyrazu, o którym myślał poseł SLD. Może rzeczownik personalizowanie byłby dobry?

Większa wpadka, której niczym nie da się wytłumaczyć, przytrafiła się posłance Renacie Beger z Samoobrony.

Podczas przesłuchiwania świadka w komisji śledczej pomylił jej się kompromis (’ugoda, porozumienie’) z kompromitacją (’narażenie siebie lub kogoś na wstyd’).

Tak, to była niewątpliwie wielka kompromitacja parlamentarzystki. Inna sprawa, że kompromis też może być niekiedy kompromitacją

Wiele trudności sprawiają Polakom słowa ignorancja i ignorować (a także związany z nim rzeczownik ignorowanie).

Wyrazy te nie pozostają do siebie w takiej samej relacji, jak np. tolerancja i tolerować, manifestacja i manifestować czy akceptacja i akceptować.

Ignorancja to 'brak wiedzy, nieuctwo’, ignorować zaś to tyle, co 'świadomie nie zauważać czegoś, lekceważyć’.

Jeżeli więc ktoś okazuje w jakiejś kwestii ignorancję, to nie znaczy, że ją lekceważy, lecz że brakuje mu odpowiedniej wiedzy na dany temat.

Ignorowaniem natomiast (a nie ignorancją) jest np. niereagowanie na czyjeś prośby, nieodpisywanie na skargi. To straszny ignorant powiemy też o kimś niewykształconym, nieuku, a nie o osobniku lekceważącym sobie jakieś polecenia, uwagi.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top