Ignorancja i ignorowanie

Kilkanaście dni temu (dokładnie 17 kwietnia 2019 r.) „Gazeta Wyborcza” wydrukowała list otwarty uczniów do Ministerstwa Edukacji Narodowej w sprawie strajku nauczycieli, zatytułowany Uderza w nas ignorancja rządu.

Młodzi ludzie napisali m.in., że: ich (…) zdumienie budzi postawa minister edukacji narodowej, pani Anny Zalewskiej, której bierność i obojętność są nie do zaakceptowania. (…) Ta ignorancja ze strony rządu uderza nie tylko w naszych mentorów, (…) ale także w cały system edukacji, a przede wszystkim w nas. (…) Wyrażamy całe nasze rozczarowanie faktem, że zawód nauczycielski jest niedoceniany, a głos ludzi go wykonujący – ignorowany.

Wszystko by było w porządku, gdyby nie jedno „ale”. Otóż autorzy posłużyli się błędnie słowem ignorancja, a redakcja tego przed wydrukowaniem nie poprawiła. Z treści listu jednoznacznie wynika, że uczniowie mają pretensje do rządzących o to, iż lekceważą nauczycieli, nie reagują na ich protest, ignorują ich.

Tytuł listu otwartego powinien więc być inny – Uderza w nas ignorowanie nauczycieli przez rząd.

Gdyby zatem młodzi ludzie posłużyli się rzeczownikiem ignorowanie, wszystko by było w porządku. Ignorowanie znaczy przecież ‘lekceważenie’, to rzeczownik pochodzący od czasownika ignorować (‘lekceważyć, świadomie i celowo nie zauważać kogoś, czegoś’).

Ignorancja (z łac. ignorantia, od ignorare ‘nie wiedzieć’) ma zupełnie inny sens –  ‘brak wiedzy, nieuctwo’.

Pamiętajmy o tym, że ignorancja nie jest lekceważeniem. Kiedy akurat to ma się na myśli, należy powiedzieć czy napisać ignorowanie. Przed myleniem obydwu słów przestrzega Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN (Warszawa 2004, s. 333).

Maciej Malinowski

Scroll to Top