„Do” czy „na”?

Faustianka to wioska w woj. opolskim, gdzie mam domek letniskowy. Każdego roku, jak tylko zazieleni się wokół, pakuję manele i wyjeżdżam… hmm… no właśnie: „do Faustianki” czy może „na Faustiankę”?

Myślę, że powinien Pan wyjeżdżać do Faustianki. Zwyczaj miejscowej ludności może być jednak inny. Sam znam kilka takich wypadków, kiedy mieszkańcy wsi raz mówią na, a raz do (iść do Tłuczani, ale: na Zadziele, na Wyźrał – są to wioski niedaleko Wadowic).

O podobną kwestię pyta pan (*@wp.pl): – Sto lat temu moi dziadkowie kupili działkę i wybudowali dom we wsi Zarzew, gmina Dąbrowa. Dziś Zarzew jest częścią osiedla Dąbrowa, dzielnicy Górna w Łodzi. Miejscowi mówią, że mieszkają „na Zarzewie”, inni że „na Zarzewiu”. Może jednak mieszkają „w Zarzewie”, podobnie jak w Łodzi?

Odmiana na Zarzewie dowodzi tego, że w mianowniku mamy ten Zarzew (mogłaby być jeszcze ta Zarzew, jak ta konew, i forma na Zarzewi). Błędne na Zarzewiu w ustach niektórych mieszkańców bierze się z pewnością stąd, iż istnieje w polszczyźnie wyraz rodzaju nijakiego to zarzewie (’zaczątek czegoś, źródło, z którego coś powstaje’), przyjmujący w miejscowniku formę na Zarzewiu. Ludziom myli się więc Zarzew z zarzewiem.

Co do przyimka na, to jest on możliwy wtedy, gdy mamy na myśli nie miejscowość, lecz jakąś dzielnicę, część miasta albo region kraju (w Warszawie jedziemy zawsze na Pragę, na Żoliborz, wybieramy się na Mazury, na Pomorze, na Wybrzeże). Można więc też mieszkać w Łodzi na Zarzewie, tak jak się mieszka w Krakowie na Kazimierzu, na Prądniku Czerwonym, na Zwierzyńcu. Ale nie jest to regułą! Krakowianin nie powie nigdy na Podgórzu, tylko w Podgórzu, a to przecież też część podwawelskiego grodu.

Gdy mowa o państwach, to częściej jeździmy do Niemiec, do Francji, do Włoch, ale czasem na Słowację, na Litwę, na Białoruś, na Ukrainę, na Węgry (to wyjątek, zwyczaj ustalony jeszcze w XIX w.).

Zobacz także

Scroll to Top