Dlaczego należy mówić wziąć?

Mylą się ci, którzy wrzucają ten czasownik do jednego worka z „siąść”,” trząść”, „posiąść”. Tymczasem składa się on z przedrostka „wz-” i rdzenia „-jąć”, tego samego, który występuje w wyrazach „przyjąć”, „zająć”, „wyjąć”,” odjąć”…

Nie ulega wątpliwości, że przez podobieństwo brzmieniowe do takich czasowników, jak siąść, usiąść, trząść, posiąść większość Polaków mówi wziąść zamiast wziąć (niektórzy nawet wziąś, z głoską „ś” na końcu). Co gorsza, właśnie forma z wygłosowym odbierana jest często przez te same osoby jako… niepoprawna!

Pamiętam, jak moja nauczycielka od matematyki w szkole podstawowej mówiła wziąć. Mieszkała poza Krakowem, więc sądziliśmy, że to jakaś naleciałość wiejska.

Jakież było moje zdziwienie, gdy po latach odkryłem całą prawdę o czasowniku wziąć

Mylą się zatem ci, którzy wrzucają do jednego worka wziąć oraz siąść, trząść, posiąść, zasiąść, przesiąść się, wysiąść, prząść. Bezokolicznik wziąć na pewno należy zaliczyć do tej samej grupy czasowników, co rozpiąć, dopiąć, przypiąć, piąć (się), giąć, miąć.

Z historycznego punktu widzenia ma on związek z takimi bezokolicznikami, jak przyjąć, zająć, wyjąć, zdjąć. Składa się bowiem z przedrostka wz- i rdzenia -jąć, tego samego, który występuje w wyrazach przyjąć, zająć, wyjąć, odjąć (przy-jąć, za-jąć, wy-jąć, od-jąć).

W ciągu wieków, ze względu na trudną do wymówienia zbitkę wzj-, wzjąć zmieniło się w wziąć.

To, że w bezokoliczniku wziąć wszystko przemawia za końcówką -ąć, a nie -ąść, potwierdzają inne języki. W czeskim mamy vziti, w rosyjskim wzjat’, a w serbskim uzeti i nic dziwnego, że tak jest, gdyż formy te wywodzą się z prasłowiańskiego słowa vzęti.

Proszę zauważyć, że w języku polskim również wyrazy pochodne nie zawierają nigdzie -s-. Mówi się wzięty, wziątek (inaczej ‘łapówka’), zawzięty, wzięcie, zawzięcie się.

Do tej samej rodziny, co wziąć, należą bezokoliczniki przedsięwziąć, uwziąć (się), zawziąć (się), powziąć.

Właściwie jedynym wyrazem urobionym od czasownika wziąć, w którym występuje dziś jednak -ść, jest rękojeść.

Historycznie rzecz biorąc, powinniśmy jednak mówić i pisać rękojęć, gdyż człon -jęć pochodzi od pnia -ję, tego samego, co w wyrazie jąć.

Zdaniem językoznawców przez 150 lat nie było kłopotu z feralnym dziś słowem wziąć. Cały czas w dawnej polszczyźnie występowała właściwa historycznie forma wziąć. Dopiero w czasach nowszych, w XIX w. – i to u największych pisarzy – pojawiło się po raz pierwszy niepoprawne wziąść.

Powodem był napływ do literatury określeń prowincjonalnych i gwarowych, które pisarze świadomie stawiali obok form uznanych za ogólnopolskie.

Adam Mickiewicz napisał np. w „Panu Tadeuszu”: „Zamku żaden wziąść nie chciał”; „Prawować się o lisa i przyzywać drabów, By wziąść w areszt ogara, że wpadł w cudze gaje”, niepoprawnej formy wziąść użył Zygmunt Krasiński: „Po nich wziąść w zysku blask popularności”, posługiwał się nią także Adam Asnyk: „I doktryny sztandar nowy na tak śmieszny wziąść użytek”; „Woli rozpaczy swojej niebo wziąść na świadka”.

Nie znaczy to jednak, że mamy dziś naśladować wielkich pisarzy i także mówić czy pisać wziąść zamiast wziąć.

Cóż, jak widać, nie zawsze Mickiewicz czy Krasiński mieli decydujący wpływ na kształtowanie języka i jego form, nie za wszelką cenę trzeba ich uważać za niekwestionowane autorytety w sprawach polszczyzny.

Oczywiście, może się zdarzyć w przyszłości, że ze względu na olbrzymie rozpowszechnienie formy z -ąść językoznawcy skapitulują i zezwolą na oboczność wziąć – wziąść, jednak posługiwanie się tą pierwszą zawsze świadczyć będzie o wyższej kulturze językowej mówiącego.

Przy okazji omawiania czasownika wziąć wspomnijmy jeszcze o dwóch kwestiach.

Po pierwsze, nie wolno używać form tego czasownika jako słów posiłkowych i mówić: Poprosił go, żeby wziął i poszedł; Weź podaj mi ten zeszyt; Dziadek wziął i umarł. Są one zbyteczne, nie wnoszące nowej treści, a poza tym wręcz gwarowe. Wystarczy samo: Poprosił go, żeby poszedł; Podaj mi ten zeszyt; Dziadek umarł.

Po drugie, naganne jest używanie przez chłopców i mężczyzn form wzięłem, wzięłeś (a słyszy się je dość często!).

Muszą oni mówić wziąłem, wziąłeś i to bez zaznaczania nosowości samogłoski ą [wziołem, a nie: wziąłem; taką wymowę traktuje się jako przesadną, hiperpoprawną]. Bez wątpienia powodem występowania męskich form z jest wpływ koniugacji żeńskiej wzięłam, wzięłaś (tutaj też nie wolno przesadnie wymawiać samogłoski nosowej ę).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top