Dech, ale: tchu, tchem

Dlaczego mówi się, że komuś zaparło dech w piersiach, czyli ‘nie może oddychać, zwykle z powodu jakiegoś wrażenia’, albo że ktoś na chwilę wstrzymał dech, ale że komuś zabrakło tchu, ktoś wypił coś jednym tchem, biegł co tchu lub ile tchu, robił coś do utraty tchu lub do ostatniego tchu?

Czemu w jednym wypadku występuje forma dech, a w drugim tchu, tchem?

Przecież chodzi o to samo słowo…

Rzeczywiście z rzeczownikiem dech jest kłopot, gdyż w mianowniku przyjmuje on inną postać graficzną niż w przypadkach zależnych.

Fachowcy od języka nazywają takie wyrazy supletywnymi.

To, że mówimy dziś i piszemy dech, ale: tchu, tchem, spowodowane zostało działaniem dwóch czynników: fonetycznego i starego, znanego w polszczyźnie od stuleci prawa tzw. e ruchomego.

Teoretycznie słowo dech mogłoby się odmieniać następująco:

M. dech, D. dechu, C. dechowi, B. dech, N. (z) dechem, Ms. (o), (w), (na) dechu,

a więc tak samo jak wyrazy pokrewne wdech czy wydech (mówi się i pisze np. Głębokim wdechem zaczerpnął powietrze; Z tym wydechem było kiepsko, powtórzmy to).

Jednak jako krótkie, jedynie trzygłoskowe (d-e-ch), poddane ono zostało automatycznie fleksji bez e (dchu, dchowi, z dchem, o dchu).

Wymowa taka nie miała jednak szans się utrzymać, ponieważ w nagłosie (czyli na początku) owych form doszło do zetknięcia się dźwięcznej głoski d i bezdźwięcznej ch. T

o właśnie siła tej drugiej spowodowała, że d upodobniło się do t, a tym samym cała grupa spółgłoskowa dch uległa ubezdźwięcznieniu.

Tak oto powstała wymowa tchu, tchem, co następnie znalazło odzwierciedlenie w pisowni.

Ale w mianowniku utrzymała się forma dech? – można spytać.

– Dlaczego nie zmieniono jej na tech, byłoby prościej.

W tym wypadku nie było powodu, żeby coś przekształcać. W wyrazie dech bezdźwięczną głoskę ch poprzedza samogłoska e, która nie pozwala głosce d na utratę bezdźwięczności (dech łatwo się wymawia).

Historia słowa dech przypomina nieco tę z rzeczownikiem deszcz.

Kiedyś nie był to deszcz, tylko deżdż, i rzeczownik ten odmieniano tak:

dżdżu, dżdżowi, dżdżem, (o), (na), (w) dżdżu (tutaj również działo prawo e ruchomego).

Do dziś zachowało się powiedzenie łaknąć, czekać, wyglądać, pragnąć czegoś jak kania dżdżu (mówi się tak, gdyż według dawnych wierzeń kania, ptak drapieżny, wyzwała deszcz głośnym wołaniem), mamy też wyrazy dżdżysty, dżdżysto, dżdżownica.

Ponieważ język polski nie zachowuje dźwięczności na końcu słów, z formy deżdż zrobił się deszcz (dźwięczne -żdż przeszło w bezdźwięczne -szcz).

Z czasem taka wymowa na dobre się upowszechniła, a forma mianownikowa wpłynęła na zmianę graficzną form innych przypadków. Dlatego zamiast dżdżu, dżdżowi, dżdżem, (o), (na), (w) dżdżu piszemy dziś i mówimy deszczu, deszczowi, z deszczem, (o), (na), (w) deszczu.

Maciej Malinowski

Scroll to Top