Cieszyć się na coś

W przeszłości był taki moment, że część językoznawców chciała ów zwrot wyrugować z polszczyzny, dopatrując się w nim kalki składniowej z języka niemieckiego (sich auf etwas freuen). Dzisiaj uważa się go za poprawny (i przydatny). Dobrze nazywa to, co ma nastąpić w przyszłości…

 – Czy nie ma uchybienia w powiedzeniach „Cieszę się na twój przyjazd do Warszawy”; „Cieszę się na nasze spotkanie”; „Cieszę się na urlop nad Adriatykiem”? Natrafiam na nie niekiedy w mowie czy piśmie, ale przyznam, że to „cieszyć się na coś” nieco mnie dziwi. Powiedziałabym raczej „Cieszę się z twego przyjazdu do Warszawy”; „Cieszę się z naszego spotkania”; „Cieszę się z urlopu nad Adriatykiem” – dzieli się wątpliwościami Katarzyna M. z Katowic (dane do mojej wiadomości).

W składni cieszyć się na coś błędu nie ma. Używa jej się wtedy, gdy coś odnosi się do przyszłości, do czegoś, co ma dopiero nastąpić, wydarzyć się. Zwroty Cieszę się na twój przyjazd do Warszawy;Cieszę się na nasze spotkanie; Cieszę się na urlop nad Adriatykiem są w tym wypadku równoważne konstrukcjom: Cieszę się, że przyjedziesz do Warszawy; Cieszę się, że się spotkamy; Cieszę się, że jadę nad Adriatyk.

Nie spełnia tego warunku sięganie po czasownik cieszyć się w rekcji dopełniaczowej (z czego). Korespondentka chciałaby się nim posługiwać w konstrukcjach zdaniowych odnoszących się do okoliczności mających się wydarzyć w przyszłości, jednak za pomocą składni cieszyć się z czegoś opisuje się co innego: to, co już się stało, co było i się skończyło, ewentualnie to, co trwa, co się dzieje na bieżąco.

Innymi słowy – powiedzenia Cieszę się z twego przyjazdu do Warszawy; Cieszę się z naszego spotkania; Cieszę się z urlopu nad Adriatykiem można odczytać na dwa sposoby:

  1. ‘cieszę się, że przyjechałeś (niedawno) do Warszawy’; ‘cieszę się, że spotkaliśmy się’, ‘cieszę się, że spędziłem urlop nad Adriatykiem’ lub:
  2. ‘cieszę się, że jesteś w Warszawie’, ‘cieszę się, że się (teraz) spotykamy’, ‘cieszę się, że przebywam (właśnie) nad Adriatykiem’.

Nasi przodkowie w podobnych sytuacjach mówili jeszcze niekiedy cieszę się twoim przyjazdem,cieszę się naszym spotkaniem, cieszę się urlopem nad Adriatykiem, tzn. czasownik cieszyć się łączyli z rzeczownikiem występującym w narzędniku.

Żeby zatem wątpliwości interpretacyjne znikły, kiedy mowa o wydarzeniach przyszłych, lepiej jest się posługiwać – i to bez żadnych obaw o popełnienie językowego uchybienia – czasownikiem cieszyć sięw rekcji biernikowej, czyli cieszyć się na coś (vide: Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją prof. Andrzeja Markowskiego, Warszawa 2004, s. 134: ktoś, coś cieszy się na coś, np. Cieszył się na czekającą go podróż.

Przyznaję, że składnię cieszyć się na coś spotyka się obecnie dość rzadko, mimo że – jak widać – bardzo precyzyjnie nazywa ‘radość z powodu czegoś, co niebawem nastąpi’. Nie dziwię się więc zbytnio, że wielu osobom wydaje się ona niepoprawna.

Zauważam, że współcześnie szczególnie ludzie młodzi zamiast niej prawie zawsze wybierają w takich sytuacjach konstrukcję podrzędną cieszę się, że coś się stało lub cieszę się, że coś się stanie i mówią Cieszę się, że przyjechałaś; Cieszę się, że przyjedziesz; Cieszę się, że się wkrótce spotkamy;Cieszę się, że się spotkaliśmy itd.

W przeszłości był taki moment, że część językoznawców chciała zwrot cieszyć się na coś z polszczyzny wyrugować, dopatrując się w nim kalki składniowej z języka niemieckiego (sich auf etwas freuen). Argumentowano, że nie mówi się przecież smucić się na co, tylko smucić się z czego lubsmucić się czym.

Tuż po wojnie Stanisław Słoński w swym Słowniku polskich błędów językowych (Warszawa 1947, s. 25) zaopatrywał hasło cieszyć się na coś w wykrzyknik, co oznaczało, że uważa je za błąd. W zamian tego należało mówić cieszę się na myśl o czymś lub cieszę się, że coś będzie, coś się stanie.

Po latach ustalenie normatywne jest inne. Zgodnie traktuje się konstrukcję cieszyć się na coś jako poprawną i przydatną w polszczyźnie.

MACIEJ MALINOWSKI

 

Scroll to Top