Zwracam Państwu uwagę na to, że nie należy mylić znaczenia wyrazów baca i gazda.
Baca to ‘starszy, doświadczony pasterz kierujący wypasem stada owiec na halach, zwierzchnik juhasów, gazda – ‘gospodarz, właściciel gospodarstwa rolnego na Podhalu’.
Z tego względu nazywanie każdego napotkanego górala bacą jest nieuzasadnione (gazda może się obrazić).
Mówiąc prościej, gazdowie hodują owce, są ich właścicielami, a na czas wypasu oddają je pod opiekę bacom (i juhasom ‘młodym pasterzom, pomocnikom baców przy wypasie owiec’).
Warto wiedzieć, że wszystkie trzy nazwy (baca, juhas i gazda) wywodzą się z języka węgierskiego.
Węgrzy słowem bacsó [wym. baczo] nazywają pásztora, czyli naszego pasterza. Myśmy się jednak zapożyczyli słowacką formę bača [wym. bacza] i jej zmazurzoną (regionalną) wymowę [baca]. Dlatego dzisiaj mówimy i piszemy (ten) baca, a w lm. (ci) bacowie. A powinno być raczej bacza i baczowie…
Juhas to inaczej węgierski juhász. W tym wypadku nie doszło do żadnego zmazurzenia tego słowa (przejścia sz w s), po prostu węgierski dwuznak sz oddaje się w wymowie przez s. Dodam, że juhas jest pomocnikiem bacy, ale on sam też ma pomocnika – honielnika (to zwykle młody chłopiec).
Formę gazda przejęliśmy z języka węgierskiego w niezmienionej postaci graficznej i fonetycznej.
Na koniec o nazwie ceper (nie: cepr).
Określenia tego używają górale w odniesieniu do turystów przyjeżdżających z nizinnych rejonów Polski. W lm. mówi się i pisze (te) cepry, D. (tych) ceprów. Pochodzenie tego wyrazu nie jest do końca jasne.
Dlatego drogę do Morskiego Oka nazywa się niekiedy potocznie ceprostradą (skrzyżowanie słów ceper i autostrada).
MACIEJ MALINOWSKI