Nie należy drobnej usterki nazywać awarią
– Z niejakim zdziwieniem stwierdzam, że nagminnie używa się ostatnimi czasy słowa „awaria” w sytuacjach, kiedy coś się zepsuło i chwilowo nie działa lub czegoś zabrakło. Mocno mnie to śmieszy, a zarazem irytuje. Na stacjach benzynowych „Orlenu” widniały niedawno wywieszki z napisem „Awaria dystrybutora”, tymczasem wcale nie chodziło o jakieś poważne uszkodzenie urządzeń technicznych dostarczających paliwo, tylko zwyczajną przerwę w jego dostawie (e-mail nadesłany przez internautę).
Rzeczywiście – po kilku dniach wyszło na jaw, że posłużenie się przez „Orlen” określeniem awaria dystrybutorów okazało się nadużyciem semantycznym i wprowadzeniem w błąd właścicieli pojazdów mechanicznych. O żadnej bowiem poważnej usterce pompy z silnikiem czy przepływomierza bądź układu zliczającego dystrybutorów nie było mowy.
Jak zdradzili potem sami pracownicy koncernu, mniej więcej miesiąc temu otrzymali z Działu Standardów i Relacji z Klientami Sieci Detalicznej PKN Orlen polecenie, by w razie braku paliwa przyklejać na urządzeniach z dystrybutorami (cytuję) „kartki formatu A4 z napisem Awaria dystrybutora. Przepraszamy za utrudnienia”. Jednocześnie zabroniono im używania czerwonych etykiet z informacją Chwilowy brak paliwa lub Stacja jest nieczynna.
Większość klientów „Orlenu” słusznie zauważyło, że gdyby naprawdę doszło do awarii urządzeń paliwowych, toby się to łączyło z konsekwencjami, niosło za sobą ponowną legalizację dystrybutorów i trwało raczej długo. Dziwiono się niemiłosiernie, jak to możliwe, że jednego dnia po południu awaria była, a nazajutrz rano – już nie, dystrybutory działały bez zarzutu.
Abstrahując od opisanej wyżej historii z dystrybutorami paliwowymi na stacjach „Orlenu”, spróbujmy przeanalizować od strony semantycznej słowo awaria: Co dokładnie znaczy, jaka jest jego etymologia i kiedy można się nim posługiwać?
Przede wszystkim należy wiedzieć, że mamy do czynienia z zapożyczeniem (fr. avarie), którego korzeni trzeba szukać w języku arabskim (avar ‘szkoda’). Weszło ono do polszczyzny w II połowie XIX stulecia i pierwotnie oznaczało ‘uszkodzenie statku, okrętu, a także towarów (arab. avarija) znajdujących się na ich pokładzie’.
Później awaria poszerzyła zakres znaczeniowy i zaczęto tak nazywać ‘uszkodzenie bądź zepsucie się maszyny lub innego urządzenia technicznego, umożliwiające jego właściwe działanie i użytkowanie’.
Jak trafnie opisał to w e-mailu do mnie korespondent, musi jednak chodzić o coś niewątpliwie poważnego, skomplikowanego w naprawie, nierzadko długo trwającego, np. o awarię sieci elektrycznej lub wodociągowej, awarię sieci komputerowej czy awarię sterowania ruchem kolejowym.
Kiedy cała rzecz dotyczy sprawy drobnej, np. niefunkcjonowania w domu pralki czy lodówki lub komputera, lepiej darować sobie słowo awaria i powiedzieć po prostu, że pralka, lodówka się zepsuła, że lodówka, komputer nie działa.
Przy okazji kilka słów o wyrazie instrybutor. Od jakiegoś czasu mówi się tak potocznie, żartobliwie na ‘dystrybutor paliwa’. Wzięło się to z tego, że jeden ze świadków zdarzenia, gdy kobieta wjechała w Rymaniu (województwo zachodniopomorskie) samochodem w stację benzynową „Orlenu”, krzyknął do interweniujących policjantów, „żeby przypadkowo nie strzelili z broni palnej w instrybutor” (rzecz jasna, chodziło o ‘dystrybutor paliwa’).
Owo przejęzyczenie bardzo się spodobało internautom, powstało na ten temat wiele memów. Od tej pory instrybutorem nazywa się żartobliwie nie tylko ‘dystrybutor’, ale także ‘kogoś, kto nieświadomie bądź przez nieuwagę się przejęzyczył’.
MACIEJ MALINOWSKI