Arturowi Andrusowi ku przestrodze

Ze stylizacją na mazurzenie należy uważać, gdyż łatwo o popełnienie uchybienia językowego

W dodatku „Gazety Wyborczej” z 24 grudnia br. – w „Magazynie na Święta” – ukazała się rozmowa Michała Nogasia z Arturem Andrusem, zatytułowana „Czy był jamnik w Betlejem”.

Utrzymana w lekkim stylu, skrząca się dowcipem, choć w sporej części dotykająca wątków autobiograficznych bohatera (m.in. jego dzieciństwa spędzonego w Bieszczadach i Sanoku oraz czasów pracy w radiowej „Trójce”), z pewnością należała do tych bożonarodzeniowych tekstów „Gazety”, które chciało się od razu przeczytać.

I ja owej pokusie uległem, i absolutnie tego nie pożałowałem. Z jednym wyjątkiem dotyczącym pewnej kwestii językowej, z którą nie poradził sobie autor, a którą chcę dzisiaj omówić w nadziei, że moje wyjaśnienie na coś się i jemu, i komuś innemu przyda.

Chodzi o gwarę i występujące w niej zjawisko fonetyczne zwane mazurzeniem (inaczej mazurowaniem, cakaniem, sakaniem). Jego nazwa ma związek z określeniem Mazury, które dawniej odnoszono także do Mazowsza. Tam właśnie, w dialekcie mazowieckim, pojawiła się najpierw tego typu wymowa.

Mazurzenie polega na tym, że pewne spółgłoski (tzw. spółgłoski dziąsłowe, inaczej szumiące) [š], [ž], [č], [ǯ] (= sz, ż, cz,w zapisie) wymawia się jak spółgłoski przedniojęzykowo-zębowe (inaczej syczące) [s], [z], [c], [ʒ] (= s, z, c, dz w pisowni), np.

[syja] (szyja), [lepsy] (lepszy), [zavse] (zawsze), [cego] (czego), [cysty] (czysty), [jesce] (jeszcze), [moze] (może, np. coś zrobić), [ruzny] (rużny), [kazdy] (każdy), [ʒungla] (dżungla), [ʒovńica] (dżdżownica) ([u] = ó, [v] = w, [ńi] = ni).

Z tego, co napisałem, widać, że nie podlega mazurzeniu głoska [ž] (= ż), kiedy w grafii odpowiada jej dwuznak rz.

Nigdy nie mówi się w gwarze – przykładowo – [posed do zeki po vode] (= poszedł do rzeki po wodę) czy [psyjde pojutse do vas] (= przyjdę pojutrze do was). Zawsze są to zwroty: [posed do žeki po vode], [pšyjde pojutše do vas] ([ž] = rz w grafii, ale [š] = sz w wymowie).

Dlaczego rz ma wartość tych głosek i nie podlega – jak napisałem – mazurzeniu?

Jest to wynikiem rozwoju fonetycznego omawianej głoski, która dawniej była miękkim [r’]. Początkowo artykułowano: [r’eka], [r’ad], [mor’e] (= rieka, riad, morie), potem [rjeka], [rjad], [morje], a następnie [ržeka], [ržõd], [morže] (= rżeka, rżąd, morże).

W końcu pierwotne [r] okazało się w tych wyrazach coraz mniej słyszalne, aż w końcu zanikło. Z czasem upowszechniła się wymowa [žeka], [žõd], [može], a głoska [ž] zaczęła brzmieć tak samo, jak np. w wyrazach żaba, żyto, żuraw.

Niestety, o owej osobliwości głoski zapisywanej jako rz nie wiedzą autorzy rozmaitych tekstów mających rzekomo przypominać mowę gwarową i popełniają uchybienie językowe.

Nie ustrzegł się przed nim erudyta niepośledni Artur Andrus, który w żartobliwym tekście pt. „Piestorałka” (sam nazwał ją żartorałką; żart- + -pastorałka = żartorałka) napisał w jednym z refrenów:

 Pełno kadzidła, mirry, złota,

Uchyl, Józefie, drzwi od szopki,

Co komu wadzi taka psota,

Gdy jamnik chyta za rajstopki?

Ten „Erudyta” ma nadzieję,

Że może jeszcze się okaże,

Że jakiś jamnik był w Betlejem

I że przemówił w ludzkiej gwarze:

– Skoro jus wiecór hecny,

Zascekam na owcarka – swagra,

Swagier psyniesie flet popsecny

I piestorałke ślicnom zagra.

Formy zascekam, na owcarka i swagier, swagra zostały przez autora dobrze zmazurzone i oddane w grafii na wpół fonetycznie. Ale psyniesie i popsecny – już nie. Należało napisać: pszyniesie flet popszecny (w wymowie [pšyńeśe], [popšecny] š = sz, co jest ubezdźwięcznionym ž = w zapisie rz po spółgłosce p.

Cóż, ani Artur Andrus, ani nikt z siedmiorga pomocników (przy autorze tekstu owej „Pieskorałki” widnieje taki dopisek) nigdy istoty mazurzenia do końca nie zgłębili.

MACIEJ  MALINOWSKI

1 komentarz

  1. Stratos Vasdekis

    Taka ciekawostka:
    w Biblii prawie nigdy nie wspomina się o psach (a jeśli już, to w niezbyt korzystnym kontekście), ale sztuka nie zna żadnych ograniczeń: włoski malarz, tworzący w Sienie w drugiej połowie XIII wieku (w stylu nawiązującym bezpośrednio do ikon bizantyńskich), Guido da Siena, zaskakuje nas, pozwalając na załączonym obrazie („Scena Bożego Narodzenia” z ok. 1275–1280) małemu psu być obecnym podczas narodzin Jezusa: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Guido_Da_Siena_-_Nativity_-_WGA10980.jpg

Komentowanie jest niedostępne.

Scroll to Top