AnnyAnn

Skoro mówi mówi się panny – panien, to może także Anny – Anien – myślą niektórzy

– Od jakiegoś czasu spieramy się w gronie znajomych, jak powinien brzmieć dopełniacz l. mn. imienia „Anna”. Czy należy mówić: „Nie ma jeszcze Ann” czy „Nie ma jeszcze Anien”? – pyta internautka.

Poprawnie jest (tych) Ann (vide Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod redakcją Andrzeja Markowskiego, Warszawa 2004, s. 26), ale – według mnie – warto by się zastanowić nad uznaniem za dopuszczalną obocznej formy Anien.

Dopełniacz Anien byłby wygodniejszy, podobny do panien. Mówiłoby się: nie ma jeszcze panien Anien (a nie: nie ma jeszcze panien Ann). Jednozgłoskowy twór Ann wydaje się dużej grupie użytkowników polszczyzny nienaturalny, trudny artykulacyjnie, słowem – niewygodny w użyciu.

Wyjaśnię Państwu, z czego bierze się rozbieżność pluralnej formy fleksyjnej II przypadka wyrazów panna i Anna, tak bardzo przecież do siebie podobnych.

W zasobie leksykalnym polszczyzny znajduje się kilkanaście wyrazów z geminatą nn (np. pannarynna, wanna, brytfanna, fontanna, kwarantanna, sutanna, Anna), ale jedne (panna, rynna, wanna) mają w dopełniaczu l. mn. postać z końcówką -ien, drugie zaś (brytfanna, fontanna, kwarantanna,sutanna, Anna) postać z końcówką -ann.

Dlaczego tak się dzieje?

Punktem wyjścia naszych rozważań musi być forma panna, ponieważ jako jedyna spośród przywołanych wyrazów z podwójnym -nn- pozostaje rodzima, a owa geminata „wytworzyła się” w niej sztucznie (granica rdzenia i przyrostka).

Warto sobie uzmysłowić, że słowo panna powstało w ten sposób, iż do podstawy słowotwórczej pan- doszedł przyrostek -na (pan– + –na) na wzór księżna (ksią/ę/ż– + -na, pierwotnie ‘córka księcia’, później dopiero ‘żona księcia’).

W przeciwieństwie jednak do wyrazu księżna odmieniającego się przymiotnikowo (księżnaksiężnej; księżne, księżnych itd.) – panna trafiła do grupy wyrazów rodzaju żeńskiego z wygłosowym –ewna, –ówna (królewna, kniaziówna, cesarzówna), mających w mianowniku l. mn. zakończenie -ny i deklinujących się rzeczownikowo, a w dopełniaczu przyjmujących formę o zakończeniu –ien (królewienkniaziówien, cesarzówien).

Dlatego właśnie mówimy i piszemy pannypanien.

Inna gramatycznie (morfologicznie i fleksyjnie) sytuacja zachodzi w rzeczownikach typu brytfannafontanna, kwarantanna, sutanna, Anna. Różnica między nimi a słowem panna polega na tym, że wszystkie są pochodzenia obcego (Anna również, to z hebr. Hannāh ‘łaska’) i że geminata -nn- występuje już w formach oryginalnych (brytfanna to niem. Bratpfanne) bądź utworzono ją wtórnie, przez analogię do innych rzeczowników z podwójnym –nn- (np. kwarantanna wł. quarantena lub quarantina ‘40 dni’, fontanna wł. fontana czy sutanna fr. soutane).

Najważniejsza jednak konstatacja dotyczy tego, że po znalezieniu się w systemie gramatycznym polszczyzny odmieniają się one według tego samego paradygmatu, co rzeczowniki rodzaju żeńskiego mające jedno n (np. karawana fr. caravanete karawanytych karawan), a więc w dopełniaczu l. mn. przyjmują końcówkę fleksyjną -ann (brytfann, kwarantann, fontann, sutann, Ann).

Wyjątkowo inaczej zachowują się dwa wyrazy: wanna i rynna. Mimo że również zapożyczone (niem. Wanne i niem. Rinne) i zapisywane z geminatą –nn- tak jak brytfanna czy fontanna, a zatem w II przypadku l. mn. zobowiązane przyjmować postać (tych) wann, (tych) rynn, wyłamały się spod reguły.

Od zawsze mówimy wanny – wanien, rynny – rynien.

Dlaczego? Otóż dlatego, że wanna i rynna należą do tworów bardzo mocno przyswojonych polszczyźnie, obecnych w niej mniej więcej od XVIII wieku, a przez to odbieranych jako rodzime. Nasi przodkowie włączyli więc wannę i rynnę do tego samego wzorca odmiany co panna, nie zastanawiając się zbytnio, czy mówienie (tych) wanien, (tych) rynien jest gramatycznie zasadne, czy nie.

Do owych wyjątków można by niewątpliwie dołączyć dzisiaj imię Anna znane już w XIII wieku, a tym samym uznać za poprawną pluralną formę dopełniacza Anien. Na razie jednak trzeba mówić i pisać Anny – Ann.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top