Słowo kalendarz pochodzi od łacińskiego rzeczownika kalendarium, który pierwotnie nazywał ‘księgę zawierającą obwieszczenia’.
Jak można przeczytać w Wielkim słowniku etymologiczno–historycznym języka polskiego PWN (Warszawa 2008, s. 282-283), „w tradycji rzymskiej było tak, że najwyższy kapłan na początku każdego miesiąca zwoływał (po grecku kaleo znaczyło ‘zwołuję’ – mój przypis) na Kapitol obywateli i ogłaszał im długość miesiąca, przypadające święta oraz inne ważne wydarzenia”.
Dlatego pierwsze dni miesiąca Rzymianie zaczęli określać terminem kalendae (po polsku kalendy), a wszystkie informacje z nimi związane zapisywać w księdze zwanej kalendarium.
Słowo kalendarium nabrało później wtórnego znaczenia ‘rejestr długów ludności, która nie uregulowała w terminie płatności’, gdyż pierwszy dzień każdego miesiąca był także dniem uiszczania wszelkich rachunków.
Dopiero z czasem omawiany wyraz zawęził sens, stał się wyłącznie ‘spisem dni na każdy dzień roku’.
Musiało jednak upłynąć nieco czasu, żeby nasi przodkowie włączyli obcy twór do swego zasobu słów. Długo posługiwali się rodzimymi określeniami.
Na księgę wydawaną na każdy rok i zawierającą spis dni z podziałem na tygodnie, dni świąteczne i powszednie mówili po prostu rocznik albo rzadziej świątnik (od ‘niedziel, dni świątecznych’) lub letnik (od słowa lato ‘rok).
Zapamiętajcie, że z kalendarzem ma związek stare powiedzenie ad Kalendas Graecas [wym. ad kalendas grekas]. Przenośnie znaczy ono ‘(odłożyć coś) do terminu, który nigdy nie nastąpi, w nieskończoność’
Jak już wspomniałem, w czasach starożytnych Rzymianie liczyli czas na kalendy, ale Grecy czegoś takiego nie znali. Dlatego nieco żartobliwie ktoś utworzył później wyrażenie ad Kalendas Graecas (dosł. na kalendy greckie, na kalendy greckie będzie zapłacone’) i puścił je w obieg.
Pan Literka