Jeśli nie „szczecinczanin” i nie „szczecinecczanin”, to…
Powracam do kwestii, jak nazywać mieszkańców Szczecinka. Napisałem, że choć w słownikach podaje się formy szczecinczanin, szczecinczanka, szczecinczanie, możliwe są inne określenia: szczecinecczanin, szczecinecczanka, szczecinecczanie, aprobowane przez Komisję Ortograficzno-Onomastyczną Rady Języka Polskiego i używane przez samych mieszkańców.
Poprosiłem o opinie w tej sprawie. Oto one:
– Jako rodowita mieszkanka Szczecinka, chciałabym potwierdzić – pisze p. Kamilla Budnicka-Cakolli – że w naszym mieście używa się określeń „szczecinecczanin”, „szczecinecczanka”, „szczecinecczanie”. Nikt nie mówi natomiast „szczecinczanka”, „szczecinczanin”, „szczecinczanie”…
– Informuję Pana, że w Szczecinku posługujemy się formami „szczecinecczanin”, „szczecinecczanka”, „szczecinecczanie” – tłumaczy p. Sylwester (nie podpisał się nazwiskiem).
A więc jednak nazwy zawierające cząstkę -ccz- górą! Choć są niezwykle trudne do wymówienia (ponoć mieszkańcom Szczecinka artykulacja owych słów nie sprawia żadnych trudności, gdyż ćwiczą ją od najmłodszych lat), wygrywają z określeniami szczecinczanin, szczecinczanka, szczecinczanie odnotowywanymi w słownikach i poradnikach.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby w mowie potocznej owo –ccz- było nienagannie artykułowane; przeważnie musi brzmieć jak -czcz- [szczecineczczanin] albo pojedyncze -cz- [szczecineczanin].
Zastanówmy się wspólnie, dlaczego mieszkańcy Szczecinka stawiają na formy o zakończeniu -ecczanka, -ecczanin, -ecczanie.
Być może jednym z powodów jest to, że podwójna samogłoska e tkwi w nazwie Szczecinek i w przymiotniku szczecinecki, a więc mówiący chcą ją niejako „podtrzymać” w derywatach szczecinecczanin, szczcinecczanka, szczecinecczanie.
Jeśli się bowiem opuści tę końcową, powstają określenia szczecinczanin, szczecinczanka, szczecinczanie, nolens volens kojarzące się ze Szczecinem (zamiast szczecinianin niektórzy mówią szczecinczanin), a nie ze Szczecinkiem.
Okazuje się, że także mieszkańcy Olsztynka posługują się określeniami o zakończeniu –ecczanin, -ecczanka, -ecczanie. Przedstawiciel Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Olsztynku, internauta tak pisze do mnie w e-mailu:
– W zasadzie poprawne są formy „olsztynczanin”, „olsztynczanka”, „olsztynczanie”, jednak rodowici mieszkańcy Olsztynka wciąż używają określeń „olsztynecczanin”, „olsztynecczanka”, „olsztynecczanie” ze względu na to, że te pierwsze kojarzą im się raczej z Olsztynem.
Przyznają Państwo, że zarówno szczecinecczanin, jak i olsztynecczanin są tworami osobliwymi, dość sztucznie utworzonymi na wzór Białostocczanin, Sądecczanin (to mieszkańcy Białostocczyny, Sądecczyzny, stąd duże litery).
Może więc warto by te wyrazy nieco uprościć, zmodyfikować? Z taką propozycją występuje p. Stanisław Domżalski ze Szczecina:
– Moja uwaga dotycząca nazywania mieszkańców Szczecinka jest następująca: język należy w tym wypadku możliwie uprościć, dlatego proponuję określenia „szczecineczanka”, „szczecineczanin”,„szczecineczanie”. Analogicznie: „olsztyneczanka”, „olsztyneczanin”, „olsztyneczanie”. Będzie prosto i logicznie, bez łamania sobie języka…
Może rzeczywiście formy szczecineczanin i olsztyneczanin itd. byłyby najlepsze (skoro wątpliwości budzą i szczecinczanie, i szczecinecczanie)?
MACIEJ MALINOWSKI
PS Mieszkańcy miasta Mońki (w woj. podlaskim) mówią ponoć o sobie moniecczanie (bo przymiotnik od Mońki brzmi moniecki), a nie mońkowianie, jak chcą językoznawcy. Prof. Aleksandra Cieślikowa jednoznacznie odrzuca taką postać derywatu. – Jeśli już, to „monieczanie” jak „białostoczanie” – wyjaśnia na stronach Rady Języka Polskiego. Jednym słowem – powinni być także szczecineczanie i olsztyneczanie. Czyż nie?