Lodówkozamrażarka

Nikt nie odważył się w dzienniku „Fakt” poprawić pisarza i tłumacza Antoniego Liberę, który w dodatku „Europa” napisał: „(…) Jest to fikcyjna biografio-hagiografia Michela Dzierżyńskiego”…

Jak się Państwu podoba wyraz lodówkozamrażarka napisany łącznie? A wiertarkowkrętarka, wiertarkofrezarka, ładowarkokoparka, ładowarkooczyszczarka? Użyliby Państwo takiej pisowni?

Już słyszę odpowiedź:

− Na pewno nie. Wstawiłabym/wstawiłbym pomiędzy człony łącznik (lodówko-zamrażarka, wiertarko-wkrętarka, wiertarko-frezarka, ładowarko-koparka, ładowarko-oczyszczarka) albo napisał/napisała wszystko oddzielnie (lodówko zamrażarka, wiertarko wkrętarka, ładowarko koparka, ładowarko oczyszczarka).

No to proszę zapamiętać, że… to błąd! Wyrazy te, choć brzydkie i długie, pisze się… łącznie! Taką ortografię zafundowali nam jakiś czas temu językoznawcy (warto zajrzeć do nowych słowników), nie zważając na to, że mało kto przyjmie to do wiadomości i będzie się stosował do nakazu.

Na dobrą sprawę powinniśmy też pisać fryzjerkokosmetyczka, laskoparasol, ginekologopołożnik, powieścioreportaż, sypialniobawialnia, samochodopułapka, wyspoląd, pisarzopodróżnik, ponieważ wszystkie te słowa są poprawnie zbudowane i zapisane w myśl tego, co ustalili poloniści. Otóż zgodnie z ich postanowieniami wyrazy będące złożeniami trzeba od teraz pisać bez łącznika niezależnie od tego, czy człony są znaczeniowo równorzędne, czy nierównorzędne.

No i masz babo placek!

Przez długie lata rzeczowniki złożone zawierające cząstkę –o- tworzono jedynie z członów nierównorzędnych, z których pierwszy był określeniem drugiego, np. parostatek (inaczej ‘statek na parę’), rzymskokatolicki (‘katolicki w obrządku rzymskim’). Zżymano się więc na wyrazy typu chłoporobotnik, klubokawiarnia, klasopracownia czy kursokonferencja, uważano je za nieudane.

Szczególnie drażnił wszystkich chłoporobotnik oznaczający w PRL-u małorolnego chłopa dodatkowo pracującego w fabryce, w kopalni czy w hucie. Argumentowano, że kogoś, kto jest jednocześnie ojcem i mężem, nie nazywa się przecież ojcomężem, a lekarza pasjonującego się astronomią – lekarzoastronomem. Jeśli już trzeba używać takich określeń, to są nimi ojciec-mąż oraz lekarz-astronom – mówiono. Preferowano zatem jedynie poprawne określenia chłop-robotnik, klasa-pracownia, klub-kawiarnia czy kurs-konferencja.

Szybko się jednak okazało, że wysiłki językoznawców idą na marne, gdyż większość Polaków i tak mówi i pisze chłoporobotnik, klasopracownia, klubokawiarnia, kursokonferencja. Ludzie podpierali się argumentem, że w polszczyźnie funkcjonują przecież wyrazy o tej samej budowie, a mimo to zapisuje się je, za zgodą normatywistów od ortografii, łącznie, np. zlewozmywak, meblościanka, marszobieg.

Językoznawcy nie mogli pozostawać na to obojętni. Rzeczywiście spójka o- nie tylko zastąpiła w tych złożeniach łącznik (a faktycznie spójnik i), ale przede wszystkim korzystnie wpłynęła na odmianę, gdyż pierwszy człon został unieruchomiony fleksyjnie (np. zlewozmywaka, a nie: zlewu-zmywaka, z marszobiegiem, a nie: z marszem-biegiem).

Przez długie dziesięciolecia mieliśmy taką oto zatem sytuację, że za poprawne uchodziły wyrazy zlewozmywak, meblościanka, marszobieg, ale ganiono wszystkich za posługiwanie się formami chłoporobotnik, kursokonferencja, klasopracownia, klubokawiarnia, a ostatnio pralkowirówka czy obiadokolacja. Przekonywano, że lepsze gramatycznie, ortograficznie są określenia chłop-robotnik, kurs-konferencja, klasa-pracownia, klub-kawiarnia, pralka-wirówka, obiad-kolacja.

W końcu uzus zwyciężył. Językoznawcy dali za wygraną i usankcjonowali obecność w polszczyźnie formacji typu chłoporobotnik, klasopracownia, klubokawiarnia, kursokonferencja, obiadokolacja.

Można więc od teraz pisać chłop-robotnik i chłoporobotnik, obiad-kolacja i obiadokolacja, lodówka-zamrażarka i lodówkozamrażarka itp. Tak jak w wyrazach zlewozmywak, meblościanka, marszobieg spójka o- wyraża równorzędność obu członów, a nie jak w wyrazie parostatek zależność jednego członu od drugiego.

Pisownia ładowarkooczyszczarka informuje więc o tym, że chodzi o dwie różne funkcje urządzenia, które jednocześnie ładuje i czyści, lodówkozamrażarka − chłodzi i zamraża, a klubokawiarnia może być i klubem dyskusyjnym, i kawiarnią.

Rzecz jasna (jak to zwykle bywa) są i minusy decyzji ortografów. O ile nie budzi zastrzeżeń pisownia chłoporobotnik, obiadokolacja, gadoptak, babochłop, o tyle zaskakują (i to bardzo) formy ładowarkooczyszczarka, wiertarkofrezarka, lodówkozamrażarka i inne.

Może więc dlatego nikt nie odważył się w redakcji „Faktu” poprawić pisarza i tłumacza Antoniego Liberę, który w dodatku „Europa” napisał:

(…) Jest to fikcyjna biografio-hagiografia Michela Dzierżyńskiego, genialnego biologa, który dokonał przełomowego odkrycia w dziejach ludzkości, mianowicie zmienił radykalnie podstawy jej kodu genetycznego”.

By być w zgodzie z tym, co każą językoznawcy, należało się posłużyć zapisem biografiohagiografia albo pozostać przy formie biografia-
-hagiografia.
Właśnie tego się boję − mylenia dwóch pisowni, tego, że w obawie przed tasiemcowymi (ale poprawnie zbudowanymi!) wyrazami osoby redagujące różne reklamy, ulotki, foldery będą wkładać do środka łącznik. Zresztą już tak się dzieje…

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top