Zieleni ze strachu czy zieloni ze strachu?

Skoro mówi się i pisze „zielony”, to oczywiste, że ciśnie się na usta i na papier pluralny mianownik zieloni. Okazuje się jednak, że uzasadniona historycznie jest forma zieleni

Który zwrot uznać za poprawny: „Oni byli zieleni ze strachu” czy „Oni byli zieloni ze strachu”? Mam oczywiście na myśli użyte w nim słowo „zieleni” // „zieloni” – pyta Czytelniczka „Angory” z Chicago.

Chodzi, rzecz jasna, o znaczenie przymiotnika zielony ’chorobliwie blady, ziemisty’ (od zielenieć  nabierać ziemistej bladości, np. o twarzy ludzkiej), gdyż, jak wiadomo, słowo to ma jeszcze inne definicje (’coś o barwie świeżej trawy’ i przen. 'ktoś niedoświadczony, nieorientujący się w czymś’).

Sprawa przedstawia się tak…

Wielki słownik poprawnej polszczyzny PWN pod red. prof. Andrzeja Markowskiego (Warszawa 2004) podaje obydwie męskoosobowe formy mianownika l. mn. przymiotnika zielony, czyli: zieleni i zieloni, więc to nam powinno wystarczyć za wyjaśnienie.

Zwroty Oni byli zieleni ze strachu albo Oni byli zieloni ze strachu są zatem jednakowo poprawne, kiedy mowa o 'osobnikach czymś mocno przerażonych’.

Jednak dawniej ustalenia językoznawców w tym względzie były inne, opowiadali się oni za formą (jacy?) zieleni.

Żeby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do Małego słownika języka polskiego PWN z 1968 r. pod red. Stanisława Skorupki, 11-tomowego Słownika języka polskiego PWN pod red. Witolda Doroszewskiego (t.10 z 1968 r.) czy Słownika poprawnej polszczyzny PWN pod red. Witolda Doroszewskiego (z 1973 r.). W dwóch ostatnich pojawia się wprawdzie oboczna do zieleni postać zieloni, ale z adnotacją: rzadka.

Dzisiaj mamy odmienną sytuację – zaleca się używanie formy zieloni, gdyż o wiele częściej mówi tak większość rodaków i to nie tylko wtedy, gdy myślą oni o przerażeniu, ale także gdy nazywają ludzi bez doświadczenia lub gdy wymieniają członków partii „Zieloni”.

Daje tu jeszcze o sobie znać co innego – dążność do ujednolicania postaci gramatycznej i fonetycznej wyrazów w liczbie pojedynczej i mnogiej. Skoro mówi się i pisze zielony, to oczywiste, że ciśnie się na usta i na papier pluralny mianownik zieloni.

Okazuje się jednak, że bardziej uzasadniona historycznie jest forma zieleni.

Początkowo (do XII w.) był nawet w użyciu syngularny przymiotnik (jaki?) zieleny (z e).

Wszystko zmieniło się wskutek działania tzw. przegłosu polskiego (pisałem o tym, kiedy omawiałem słowo kwiaciarnia), polegającego na tym, że samogłoska e po spółgłoskach miękkich, a przed spółgłoskami twardymi t, d,s, z, n, r, ł przeszła w o lub a i powstały nowe brzmienia wielu wyrazów, właśnie zielony, zielono,zielonkawy, zielonkawo, zielonka i zioło.

Wcześniej były to twory z samogłoską e, czyli zieleny, zieleno,zielenkawy, zielenkawo, zielenka, ziele.

Zgodnie z prawem przegłosu pierwotne e pozostało jedynie przed spółgłoskami miękkimi w takich formach jak zieleń, zielenieć, zielenić się, zielenina, zieleniec, zieleniak i ziele. Powinno się więc też utrzymać w pluralnej formie męskoosobowej (jacy?) zieleni, gdyż poprzedza miękkie ń (zapisywane jako ni-).

A zatem punktu widzenia gramatyki historycznej poprawne są formy (jaki?) zielony, ale (jacy?) zieleni, tak jak zielony i zieleńszy (e przed ń), a nie: zielońszy.

Siła oddziaływania słowa zielony jest jednak dzisiaj tak wielka, że nie pozostaje to bez wpływu na formę l. mn. zieleni (jak najbardziej poprawną), zmienianą na (jacy?) zieloni.

Dlatego językoznawcy dopuszczają ją już do użycia (na razie na równi z zieleni), choć kiedy mowa o kimś niedoświadczonym, kto nie orientuje się w czymś, wciąż proponują mówić zieleni, a nie: zieloni (Oni są jeszcze zieleni, muszą się sporo uczyć).

Nie mam wątpliwości, że i w tym wypadku warto by się zgodzić na oboczną formę zieloni (Oni są jeszcze zieloni).

Proszę jeszcze zwrócić uwagę na wyrazy ziele i zioło (’roślina zielna, 2.  'ususzona, zwykle odpowiednio spreparowana roślina lub jej część, stosowana w lecznictwie i w przemyśle spożywczym jako przyprawa; także napar, wywar z tej rośliny’).

Pierwszy jest formą genetyczną (samogłoska e przed miękką spółgłoskę l), drugi wyrazem po przegłosie (e przed twardym ł przeszło w o).

W l. poj. ziele odmienia się regularnie, po staremu: D. ziela, C. zielu, B. ziele, N. z zielem, Ms. o zielu (nie: o ziole), ale w l. mn. przyjmuje już nowe formy M. zioła, D.ziół, C. ziołom, B. zioła, N. z ziołami, Ms. o ziołach (a nie: ziela, ziel, zielom, z zielami, o zielach).

Niejako więc ziele przejęło odmianę pluralną (po przegłosie) rzeczownika zioło, który deklinuje się w l. poj. tak: D. zioła, C. ziołu, B. zioło, N. z ziołem, Ms. o ziole (nie: o ziołu).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top