„Xięgarnia”

Po stu latach litera „X x” wraca do łask, choć nie ma jej w polskim alfabecie. Trzeba to nazwać zwykłą manierą piszących…

Co sądzić o tytule „Xięgarnia” nazywającym cosobotni program telewizyjny w TVN24 poświęconym ogólnie literaturze i nowościom wydawniczym?

Czy jest to celowy zamysł twórców, żeby wyróżnić swoje dzieło?

Skoro tak, to zastanawiam się po co… Owa archaizacja pisowni mija się chyba z celem, w programie nie mówi się przecież o sprawach z dalekiej przeszłości, sprzed wieków, kiedy rzeczywiście pisało się „xięga”, „xiążę” i „xięgarnia” itp.

Nazwałbym to zwykłą manierą producentów i autorów… (e-mail od internauty xxxxzus*****@wp.pl; więcej danych do wiadomości mojej i redakcji)

Przyznam się, że i ja, natrafiwszy jakiś czas temu po raz pierwszy na niezwykle interesujący skądinąd program prowadzony przez Agatę Passent i Filipa Łobodzińskiego, zdziwiłem się, iż nazwano go słowem xięgarnia zapisanym przez x.

„Dlaczego akurat tak?” – zapytałem sam siebie.

Czytelnik słusznie zauważa, że nie może chodzić o celowe odwoływanie się twórców programu do pisowni niektórych wyrazów przez x w dawnych wiekach, gdyż nie jest to magazyn historyczny. Powód mógł być zatem przyziemny…

Niewykluczone, że gdy zastanawiano się nad logo i logotypem TVN-owskiego programu, grafik wymyślił coś w rodzaju stojaka z dwiema otwartymi książkami (złączonymi grzbietem) przypominającego kształtem wielką literę X.

Taki właśnie piktogram widnieje wysoko na jednej ze ścian studia jako główny element scenografii (proszę się przy okazji dokładniej przyjrzeć).

Widocznie ów pomysł się spodobał, został przez wszystkich zaakceptowany (szczególnie przez prowadzących) i nazwa programu, oddana w piśmie przez początkowe xXięgarnia – weszła do obiegu.

Z punktu widzenia historycznojęzykowego uchybienia nie ma.

W dawnych stuleciach (XVI-poł. XIX w.) pisało się bowiem wiele wyrazów przez x, np. xiądz, xiążę, xięga, xiążka, xiążnica, W. X. Mość (= Wasza Xięca lub Xiążęca Mość), stąd widniejący ciągle na frontonie budynku przy ul. św. Jana 19 w Krakowie – nad wejściem – wyryty napis Muzeum XX. Czartoryskich (jak widać, wcale nie chodzi o liczebnik rzymski XX…).

Było to możliwe dlatego, że litera X wchodziła w skład staropolskiego alfabetu polskiego, w wersji „wedle ortografijej pana [Jana] Kochanowskiego” liczącej aż 50 liter.

Za takim zapisem przemawiały ponoć dwa względy: etymologiczny (żeby być wiernym wzorcowi łacińskiemu) i praktyczny (oszczędność miejsca w druku).

Dzisiaj alfabet polski (oparty na alfabecie łacińskim) składa się z 32 liter (A Ą B C Ć D E Ę F G H I J K L Ł M N Ń O Ó P R S Ś T U W Y Z Ź Ż) i brakuje w nim litery X, a także Q i V.

Niekiedy w owym zestawieniu po literze P wstawia się (w nawiasie) Q, po literze U –literę V i po W – literę X. Oznacza to jedynie tyle, że liter Q, V, X można używać wyłącznie w wyrazach pochodzenia obcego (np. exodus, ex post, exposé) i w polskich nazwiskach tradycyjnie pisanych przez x (np. Axentowicz, Axamitowski, Axer).

Warto jednak dodać, że postanowiono tak uczynić dopiero w XIX w. (patrz: Rozprawy i wnioski Akademji Umiejętności z 1830 roku), argumentując, że pismo polskie jest głoskowe, a tym samym pojedyncza litera powinna odpowiadać pojedynczemu dźwiękowi

„Niewłaściwie postąpili nasi przodkowie, przyjmując do abecadła polskiego literę x dla wyrażenia dwu naraz spółgłosek: k i s lub g i z – pisał Władysław Niedźwiedzki w t. VII (z 1919 r.) Słownika języka polskiego.

– Zaczęto od pisania przez tę literę wyrazów greckich i łacińskich, jak: axamit, examen, exekucja, exempcja, exorbitancja, exmisja itd., przy czym nie uwzględniano pod wpływem obcej pisowni różnicy dźwięków [ks] i [gz]”.

Nieśmiała jeszcze w 1830 r. reforma pisowni, a następnie większa w 1918 r. ostatecznie wyrugowały literę x z polskiego alfabetu. Współcześnie nieoczekiwanie powraca jednak do łask m.in. za sprawą tytułu programu „Xięgarnia” w TVN 24. Nic więc dziwnego, że młodzi internauci piszą potem maxymalnie, sxerować czy examin itp.

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top