Wyjść za mąż

Ów zwrot jest reliktem dawnych konstrukcji, w których rzeczowniki rodzaju męskiego miały biernik równy mianownikowi. Należą też do nich np. powiedzenia„na miły Bóg”, „być z kim za pan brat” i rozkaźnik „na koń! „


Dlaczego podczas przysięgi małżeńskiej kobiety mówią ja, Ewa, Anna, Katarzyna… biorę ciebie, Krzysztofie, Pawle, Marku…  za męża, ale po ślubie ogłaszają wszem wobec, że wyszły  z a   m ą ż? Przecież i w jednym wypadku, i w drugim chodzi o formę biernika wyrazu mąż (brać kogo za kogo i wyjść za kogo), a raz jest za mąż, a raz za męża

Zwrot wyjść za mąż (a także wydać kogo za mąż) to dobry przykład na występowanie w polszczyźnie początku XXI w. konstrukcji przestarzałych, przechowujących archaiczne formy fleksyjne rzeczowników rodzaju męskiego (w tym wypadku biernika z tzw. końcówką zerową). Dziś należałoby rzecz jasna mówić i pisać wyjść za męża, wydać kogo za męża, gdyż taka jest postać gramatyczna IV przypadka słowa mąż, np. kocham (kogo? co?) męża, podziwiam (kogo? co?) męża.

Oczywiście, nie modyfikuje się owego sformułowania przez wzgląd na jego wielowiekową tradycję i częstość użycia, a tak już się dzieje w polszczyźnie, że wyrażenia czy zwroty najczęściej używane zmieniają się najwolniej.

Konstrukcje wyjść za mąż, wydać kogo za mąż są pozostałością bardzo dawnych czasów, gdy biernik wszystkich rzeczowników rodzaju męskiego (zarówno nieżywotnych, jak i żywotnych) równy był mianownikowi. Trudno będzie Państwu być może uwierzyć, że od zarania dziejów mówiono nie tylko widzę stół, myję talerz, naprawiam płot, ale także… widzę stryj, mam brat, lubię kot, chcę pies (zamiast widzę stryja, mam brata, lubię kota, chcę psa).

Taka gramatyka daleka była od doskonałości. Kiedy ktoś posługiwał się połączeniami syn kocha ojciec, dziadek lubi wnuk czy gospodarz chwali sąsiad, powstawały dwuznaczności, niełatwo dawało się wywnioskować, kto kogo kocha: syn ojca czy ojciec syna?, kto kogo lubi: dziadek wnuka czy wnuk dziadka?, kto kogo widzi: brat kuzyna czy kuzyn brata?, kto kogo chwali: gospodarz sąsiada czy sąsiad gospodarza?

Dlatego w pewnym momencie dziejów polszczyzny kodyfikatorzy gramatyki zmienili obowiązującą regułę, że biernik męskich rzeczowników żywotnych równa się mianownikowi, i postanowili, iż od teraz ów biernik będzie przyjmował taką samą formę jak dopełniacz, czyli tę z końcówką -a. Od tego czasu (mniej więcej od XVI wieku) wszyscy zaczęli zatem mówić syn kocha ojca, dziadek lubi wnuka,gospodarz chwali sąsiada, i dwuznaczności raz na zawsze znikły.

Wyjątkowo jednak nowej regule gramatycznej oparł się zwrot wyjść za mąż (i wydawać kogo za mąż), w którym do dziś pozostało owo za mąż. Trzeba to niewątpliwie traktować jako relikt dawnych konstrukcji z biernikiem równym mianownikowi, do których należą też powiedzenia na miły Bóg, być z kim za pan brat i rozkaźnik na koń! (właściwie zalicza się już je do frazeologizmów). Dziś wychodzi się za Tomasza, za Amerykanina, za Szweda, przysięga się na Boga, uważa kogoś za pana, brata, wsiadana konia.

Należy w tym miejscu koniecznie wspomnieć i o tym, że współczesną modyfikacją zwrotów wyjść za mąż, wydać kogoś za mąż pozostają sformułowania wyjść za kogoś za mąż, wydać kogoś za mąż za kogoś, np. wyszłam za Marka za mąż (albo wyszłam za mąż za Marka), wychodzę niebawem za mąż za Pawła, wydaliśmy córkę za mąż za Andrzeja.

Czy aby nie należy ich uważać za konstrukcje pleonastyczne, redundantne? Chyba tak… Tego zdania jest prof. Krystyna Długosz-Kurczabowa z Uniwersytetu Warszawskiego. Twierdzi, że przywołane zwroty pojawiły się w polszczyźnie stosunkowo niedawno i są kontaminacją frazeologizmuwyjść za mąż i potocznego połączenia wyjść za kogo.

Żeby więc być w zgodzie z prawidłami polszczyzny, wszystkie szczęśliwe mężatki powinny nadal oznajmiać otoczeniu, że wyszły za mąż (a wybrankiem serca został Paweł, Tomasz, Andrzej) lub że wyszły za Pawła, za Tomasza, za Andrzeja. Pamiętajmy wreszcie o tym, że nie mówi się ożeniliśmy sięw znaczeniu ‘wzięliśmy ślub’. Ożenić się (czyli ‘pojąć za żonę’) może wyłącznie mężczyzna, kobieta zaś zawsze wychodzi za mąż. Oboje zaś powiedzą o sobie: pobraliśmy się niedawno

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top