Intrygujące (a co za tym idzie mało zrozumiałe) jest dla większości piszących występowanie w tym powiedzeniu przyimka „we”. Skąd on się wziął i… po co?
Mam dowody na to (robię dyktanda licealistom, studentom), że Polacy łamią sobie pióra, kiedy przychodzi im napisać poprawnie w tę i we w tę albo ani w tę, ani we w tę.
Kłopot sprawiają w tych wyrażeniach szczególnie dwa przyimki stojące koło siebie (we i w), które w zetknięciu z zaimkową formą biernikową tę prowokują do zapisu w tę i we wtę; ani w tę, ani we wtę albo wręcz wtę i wewtę; ani wtę, ani wewtę.
Być może przyczyną występowania błędów jest to, że podobne zapisy wte i wewte oraz ani wte, ani wewte znajdują powoli akceptację językoznawców (np. prof. Walerego Pisarka, autora Kieszonkowego słowniczka ortograficznego), choć z zastrzeżeniem, że możliwe to jest na razie w użyciu potocznym.
Wróćmy jednak do wyrażeń w tę i we w tę i ani w tę, ani we w tę.
Nie ulega wątpliwości, że owa trudność pisowniowa bierze się z tego, iż wyrażenia te tchną polszczyzną sprzed wieków, w dodatku typową dla języka gwarowego. To, że utrzymały się do dzisiaj, trzeba uznać za wynik ich sporego upowszechnienia się i stosowania, ale głównie w mowie. Pisownia, jak widać, przysparza już o wiele więcej kłopotów…
Przede wszystkim zwróćmy uwagę na to, że omawiane wyrażenia zbudowane są nietypowo. Składają się z przyimków (dwa razy w i raz we), zaimka tę i spójników i oraz ani (dwukrotnie).
Właściwie już ta konstatacja wystarcza, by autorytatywnie stwierdzić, że całość musi być pisana rozdzielnie. Nie znajdziemy bowiem w regułach ortograficznych ani słowa o łącznym zapisie przyimków z zaimkami czy spójników z zaimkami albo dwóch przyimków (pewien internauta iuli****@gazeta.pl twierdzi jednak, że w gwarze poznańskiej, z której ponoć wywodzi się omawiane wyrażenie, istnieje przyimek podwojony wew, a więc możliwy jest zapis w tę i wew tę…).
Zadajmy sobie jednak pytanie: co właściwie znaczą wyrażenia w tę i we w tę oraz ani w tę, ani we w tę, jak należy je rozumieć?
Otóż są to konstrukcje skrócone, gdyż w całości brzmią inaczej: (raz) w tę stronę, (raz) w tę stronę oraz ani w tę stronę, ani w tę stronę. Skoro tak, na dobrą sprawę mogły się upowszechnić eliptyczne określenia raz w jedną, raz w drugą i ani w jedną, ani w drugą, a nie: w tę i we w tę oraz ani w tę, ani we w tę.
Stało się inaczej: w postaciach skróconych tych określeń pojawił się zaimek ta w bierniku i drugi przyimek we.
Intrygujące (a co za tym idzie – mało zrozumiałe) jest dla większości piszących występowanie w tych powiedzeniach właśnie rozszerzonego o samogłoskę przyimka we.
Skąd on się wziął i… po co?
Czy nie wystarczyłoby użycie jednego w, co w konsekwencji dałoby konstrukcje w tę i w tę oraz ani w tę, ani w tę, i mielibyśmy o jeden kłopot ortograficzny mniej?
Z dzisiejszego punktu widzenia może by jeden przyimek wystarczył, ale musimy pamiętać o tym, że omawiane wyrażenia powstały bardzo dawno temu.
Zdaniem językoznawcy Stefana Reczka, podpieranie się dwoma przyimkami występowało w staropolszczyźnie niezwykle często (właśnie w języku mówionym, w gwarach). Działo się tak wtedy, gdy jeden przyimek przyłączał się jako wymawianiowa całość do wyrazu przez siebie obsługiwanego i tracił swoją funkcyjną wyrazistość. Powstanie takie zrostu wywoływało automatycznie zastosowanie drugiego przyimka, który przywracał wyrażeniu na nowo jego właściwe znaczenie.
Dobrym przykładem ilustrującym owo gramatyczne zjawisko jest dawne wyrażenie w nierządności albo w nierządości (inaczej ‘w nieumiejętności rządzenia, w niegospodarności’).
Ponieważ przyimek kładziono w języku staropolskim między przeczeniem a wyrazem, z czasem z form w nierządności, w nierządości wykształciły się wyrażenia w niewrządności, w niewrządości, gdyż mylnie sądzono, że istnieją w polszczyźnie rzeczowniki niewrządność, niewrządość. Tymczasem przyimek w został tu wchłonięty niepotrzebnie, rozdzielił połączenie nie + rządność, nie + rządość, i… zrobiło się zamieszanie.
Tak samo zbytecznie znalazł się w wyrażeniach w tę i we w tę oraz ani w tę, ani we w tę przyimek we (wystarczyłoby przecież, jak już wspomniałem, samo w tę i w tę oraz ani w tę, ani w tę), z tym że tu nie doszło do zrośnięcia się przyimków we, w i zaimka tę w postacie wte i wewtę i dlatego do dziś obowiązuje pisownia rozdzielna w tę i we w tę oraz ani w tę, ani we w tę.
Powodem było to, że gwara, dialekt rządzą się własnymi prawami; wskutek podwojonego przyimka (we, w) określenia te otrzymały o jedną sylabę więcej, a przez to stały się łatwiejsze w wymowie.
A zatem wiemy już, że należy pisać w tę i we w tę oraz ani w tę, ani we w tę (wszystko rozdzielnie).
Współczesne słowniki odnotowują natomiast wyrażenie wte i wewte w znaczeniu ‘w jedną i drugą stronę’ oraz wyrażenie ani wte, ani wewte (‘ani w jedną, ani w drugą stronę’), zapisywane, jak widać, inaczej.
Zauważmy jednak, że w tym wypadku mamy do czynienia z tzw. zrostami członów wte i wewte, w których samogłoska nosowa ę zaimka ta została zastąpiona przez samogłoskę e. Powstały więc jak gdyby dwie różne konstrukcje: w tę i we w tę; ani w tę, ani we w tę oraz wte i wewte; ani wte, ani wewte.
MACIEJ MALINOWSKI