Spotkajmy się w molu

Czy angielskie słowo „mall” wejdzie do polszczyzny? Jeśli tak, to w jakiej postaci?


Od razu wyjaśniam, że tytuł dzisiejszego odcinka nie zawiera błędu, tzn. że nie chodzi o zwrot Spotkajmy się na molu (np. w Sopocie; molo można już odmieniać). Mam na myśli angielski wyraz mall (wymawiany jako [mol], a oznaczający mniej więcej tyle, co ‘centrum handlowe’), który − na razie w pisowni oryginalnej − przebija się powoli do tekstów gazetowych.

Okazuje się, że jest powód, by bardziej zainteresować się tym anglicyzmem. Malle nie są bowiem zwykłymi miejscami, w których dokonuje się jedynie zakupów, ale czymś więcej. W amerykańskich mallach powstały już ponoć żłobki, przedszkola, szkoły (również wyższe), funkcjonują oddziały urzędów i instytucji publicznych, przychodnie lekarskie, gabinety terapeutyczne, a nawet kaplice, gdzie w niedziele odprawia się mszę za mszą, a nierzadko udziela ślubów. Wreszcie w mallach można podobno… zamieszkać. Jednym słowem, robi się wszystko, by malle przypominały fragmenty normalnego miasta (z rynkiem, alejkami spacerowymi, ogródkami ulicznymi itp.).

Skoro zatem, co wykazałem, mall nie jest klasycznym hipermarketem, to czy rzeczownik ów nie powinien być zarejestrowany przez językoznawców i wprowadzony do słowników (wiem, że odezwą się w tym momencie przeciwnicy wzbogacania na siłę polszczyzny, ale trudno…)? Pojawia się jednak problem, jak potraktować omawiany #anglicyzm: czy spolszczyć go fonetycznie, czy zaadaptować graficznie? Gdyby zdecydować się na wariant zgodny z angielską wymową [mol], mianownik l. mn. (te) mole stałby się homonimem słowa mole oznaczającego jak wiadomo nieproszonych gości w szafach i kufrach (w l. poj. jest mól, a więc kłopotu nie ma), a tego nasz język za bardzo nie lubi. W wypadku pożyczki graficznej mogłaby natomiast wchodzić w grę albo pisownia (ten) mall, (te) malle, albo zapis (ten) mal, (te) male (przez jedno l) i takaż wymowa [ten mal, te male].

Kto wie, czy właśnie forma mall (mal) nie byłaby lepsza od mol… Mówiłoby się i pisało: Idę do malla (mala) albo mallu (malu); Temu mallowi (malowi) wystawiam dobrą ocenę; Z mallem (malem) „X” mam miłe wspomnienia; O mallu (malu) „Y” jest ostatnio coraz głośniej; Buduje się wciąż nowe malle (male); Czy nie za dużo malli (mallów) albo mali (malów) wybudowano w naszym kraju? 

Gdyby lingwiści opowiedzieli się za tą właśnie wersją (do czego namawiam), mall (mal) znalazłby się w tej samej grupie słów, co np.puzzle (ang. puzzle; [wym. pazl] albo z niemiecka [pucle]); skrabble (ang. scrabble, [wym. skrabl]); notes (to l. mn. od fr. note‘notatka’, wym. [not]); recykling (ang. recycling, [wym. risjakling]) czy walkower (ang. walk-over, [wym. łok ouwer]), a więc tych, które wymawiamy po swojemu. Z czasem mall (mal) na pewno by się upowszechnił − zauważmy, że ma tę zaletę, iż jest jednowyrazowy i pięciokrotnie krótszy (jeśli chodzi o sylaby) od wyrażenia centrum handlowe − i zwrot Spotkajmy się w mallu (malu) nikogo by już nie raził (w przeciwieństwie do Spotkajmy się w molu).

MACIEJ MALINOWSKI

Scroll to Top