„Wakacjones cras, na lizusów czas”

Słowo wakacje nie jest rodzime, zapożyczyliśmy je z łaciny, w której vacatio znaczy ‘uwolnienie, oswobodzenie’ (od czasownika vacare ‘być próżnym, wolnym, niezajętym’). Wakacje są więc niejako uwolnieniem się od obowiązków, od szkoły, od lekcji, od książek.

Omawiany rzeczownik występuje dzisiaj wyłącznie w l. mn. (należy do rzeczowników z kategorii plurale tantum ‘tylko mnogie’, tak jak ferie, kolonie, wczasy czy praktyki, np. zawodowe, szkolne, studenckie).

Dawniej jednak miał także formę syngularną (ta) wakacja, którą podawał jeszcze Słownik języka polskiego Jana Karłowicza, Adama Kryńskiego i Władysława Niedźwiedzkiego (Warszawa 1919, t. VII, s. 446), choć z adnotacją: zwykle w liczbie mnogiej.

Nasi przodkowie mówili więc i pisali, że wyjeżdżają na zasłużoną wakację lub że ostatniej wakacji nad morzem nie wspominają najlepiej, gdyż za często padało i woda miała niską temperaturę.

Okazuje się, że słowo (ta) wakacja było uzasadnione, gdyż w szkołach jezuickich przerwa w nauce trwała zaledwie nieco ponad miesiąc (zaczynała się 31 lipca, a kończyła 1 września).

Postać pluralna (te) wakacje upowszechniła się dopiero wtedy, gdy okres letniej laby wydłużono u jezuitów i we wszystkich innych szkołach do dwóch miesięcy.

Dodam, że uczniowie używali czasem zamiast wakacje żartobliwej formy wakacjones (las vacaciones [wym. las wakasjones] mówią do dzisiaj Hiszpanie). Znane było ich powiedzenie wakacjones cras, na lizusów czas [wakacjones cras = ‘wakacje jutro’]. Oznaczało to, że nadszedł czas porachunku z lizusami, którzy w ciągu roku szkolnego dali się całej klasie mocno we znaki.

Istniał też czasownik wakacjować (‘spędzać wakacje, odpoczywać’). Mówiono, że po intensywnym roku szkolnym uczniowie wakacjują.

Pan Literka

Scroll to Top